Przyjaciele i rywale. Najwybitniejsi według partynej propagandy radzieccy dowódcy II wojny światowej. Od lewej – marszałkowie Iwan Koniew, Konstanty Rokossowski (jeszcze jako minister obrony narodowej w mundurze polskim) Gieorgij Żukow. Fotografia wykonana 14 maja 1955 r. w Warszawie podczas podpisania aktu założycielskiego Układu Warszawskiego.
W propagandzie wojskowej na przezroczach często pojawia się motyw spotkań marszałka Rokossowskiego z polskimi marynarzami. Pełnią oni w doktrynie „obronnej” Układu Warszawskiego ważną rolę. Organizują i zabezpieczają desant wojsk pancernych i zmechanizowanych na wybrzeża Danii i Północnych Niemiec. Oflankowanie od Północy wojsk NATO przez Polaków to pomysł taktyczny marszałka Związku Radzieckiego i Polski, jednego z najwybitniejszych strategów II wojny światowej. Polacy mieli mieć także "swoją" strefę okupacyjną w przypadku konfliktu.
Motyw desantu i ćwiczeń pływackich z granatem powtarza się i na innych przezroczach - jak za czasów wielkiego księcia Konstantego, namiestnika Mikołaja „Pałkina” w Księstwie Warszawskim. W 1830 r. armia polska była najlepiej wyszkolona i wyposażona w Europie. Była przewidziana do tłumienia powstań nieodległościowych na Starym Kontynencie. Ze strachu przed buntem i z powodu niechęci wielkiego księcia Konstantego na szczęście nigdy nie została do tego celu użyta.
Jednostkami elitarnymi była za Rokossowskiego piechota morska. Tu maszerująca na imperialną modłę moskiewską. Ta kolumna marszowa marynarzy ma szerokość 16 chłopa, a jest tych szeregów 10.
Apogeum kultu marszałka Konstantego Rokossowskiego. Jego wielki portret i obecność nad głową orła, czyli absolutnym centrum trybuny. Uroczystości w Stalinogrodzie (Katowicach) z okazji VIII lat Polski Ludowej z 22 lipca 1953 r. – 4 miesiące po śmierci Stalina.
Wyposażenie armii polskiej za Rokossowskiego niewiele różniło się od tego, które Związek Radziecki prezentował podczas defilady zwycięstwa w Moskwie. Na zbrojenia przeznaczaliśmy wtedy 15% dochodu narodowego. Dla porównania w 2014 r. wydaliśmy na armię 2 % PKB.
Kolumny czołgów, rakiet i ciężkiej artylerii były tyko dwurzędowe, ale było to najlepsze uzbrojenie armii sojuszniczej w przyszłym Układzie Warszawskim. Lojalność Polaków gwarantował namiestnik Stalina. Przed nominacją na ministra obrony narodowej Rokossowski pełnił funkcję dowódcy Północnej Grupy Wojsk Radzieckich z siedzibą w Legnicy. Po usunięciu Rokossowskiego z funkcji ministra obrony narodowej z zastępem 500 oficerów radzieckich przez Gomółkę - na a fali odwilży październikowej 1956 r. - Rosjanie zostali odesłani do swojej ojczyzny. Po opuszczeniu Polski Rokossowski został wiceministrem obrony narodowej ZSRR i dowódcą Zakaukaskiego Okręgu Wojskowego w okresie konfliktu na Bliskim Wschodzie. Co ciekawe - usunięciu marszałka był przeciwny pułkownik Wojciech Jaruzelski, który w wigilię rocznicy bitwy pod Grunwaldem został 14 lipca 1956 r. mianowany przez marszałka Rokossowskiego na generała brygady.
Spośród krępych i przysadzistych marszałków radzieckich Rokossowski wyróżniał się smukłą sylwetką kawalerzysty i manierami jakby podobnymi do polskiego przedwojennego oficera. Na fotografii przedstawiającej przegląd wojsk przed defiladę wojskowa z lat 50. w Warszawie tylko on panuje absolutnie nad wierzchowcem. Konstanty Rokossowski prowadził i otwierał defiladę z okazji dnia zwycięstwa w Moskwie 24 czerwca 1945 r. Zresztą defiladę zamiast Stalina przyjmował Żukow. On też wówczs wygłosił okazyjne przemówienie. Wyróżnienie Rokossowskiego miało być formą rekompensaty Stalina dla marszałka za odsunięcie go od zaszczytu zdobycia Berlina na rzecz Żukowa. W Warszawie przeżywa tę wielka chwilę jeszcze raz, gdyż defiladę odbierał wówczas prezydent Bolesław Bierut.
Konto marszałka Konstantego Rokossowskiego jako ministra obrony narodowej Polski Ludowej z pewnością obciążają - użycie wojska i ostrej amunicji do tłumienia czerwca 1956 r. w Poznaniu, stworzenie represyjnego systemu pracy przymusowej w Wojskowym Korpusie Górniczym w kopalniach węgla, rud uranu (Kowary) i kamieniołomach - w ramach zastępczej służby wojskowej. Szacuje się, że liczba osób poddanych represji sięgnęła 200 tysięcy. Ponad tysiąc z nich zginęło w obozach pracy przymusowej, kilka tysięcy zostało kalekami, dziesiątki tysięcy przypłaciło przymusową służbę zastępczą utratą zdrowia lub przedwczesną śmiercią. Niewolnikami systemu pracy przymusowej byli Polacy utrzymujący kontakty z krewnymi na Zachodzie, a także tzw. "kułacy", rzemieślnicy, kupcy, czyli osoby prowadzące zwykłą działalność gospodarczą.
Ponadto Rokossowski jako głównodowodzący Północnej Grupy Wojsk Radzieckich z siedzibą w Legnicy jest odpowiedzialny za rabunek mienia na Ziemiach Zachodnich dokonany przez Armię Czerwoną za przyzwoleniem PPR.
Fotografia z "Przekroju" z 1 listopada 1949 r. Publikowana w rosyjskiej wersji "Wikipedii". Jedynym polskim odznaczeniem esksponowanym przez nowego mistra obrony narodowej Polski Ludowej jest Krzyż Grunwaldu. Zwornik ideologiczny spajający przyszły Układ Warszawski, a przy okazji awans generała Wojciecha Jaruzelskiego z namiestnikiem ZSRR. To ostanie namaszczenie generała przez marszałka. Jaruzelski zostanie na fali czystek antysemickich po marcu 68 r. nowym ministrem obrony narodowej. Zastąpi marszałka Mariana Spychalskiego z profilem semickim. Stanie się to przed interwencją w Czechosłowacji, w której LWP weźmie aktywny udział.
temat / lokalizacja
Dodano 1 komentarz
Wiktor Suwrow o Marszałku Rokossowskim
Bardzo ciepło o Rokossowskim wypowiada się w swoim felietonie (w dodatku Historia - "Do Rzeczy" styczeń 2015) W. Suworow. Tekst nosi tytuł: "Rokossowski: czystki, wojna i seks". Wg Suworowa Rokossowski był najwybitniejszym marszałkiem radzieckim - usuniętym w cień Żukowa, Koniewa z powodów poltycznych. Rosjanie uważali go za Polaka - polski akcent w mowie i pochodzenie polskie z rodowodem szlacheckim. Ten polski rodowód stał się podstawą represji i maltretacji Rokossowskiego (brat generała służył przed wojną w tajnej policji zajmującej się rozpracowywaniem polkich komunistów). "Polak" nie mógł także zdobyć Berlina, więc Stalin wybrał Żukowa na zdobywcę stolicy III Rzeszy. Polacy z kolei uważali Rokossowskiego za Rosjanina - słaba znajomość języka polskiego i reprezentowanie interesów Rosji Radzieckiej. Nie był szczęśliwy. Do końca życia on sam miał problemy ze swoją tożsamością narodową.