Na znanym nielicznym namysłowianom egzemplarzu "poniemieckiej" mapy ściennej sprzed 1920 r. naniesiono kopiowym ołówkiem nad niemiecką tłusta czcionką "nowe" nazwy miejscowości ziemi namysłowskiej. Czyja ręka kreśliła te pierwsze po 1945 roku nazewnicze glosy polskie ? Czy ten skromny ołówkowy zapis tworzył polski językoznawca - może sam prof. Stanisław Rospond - czy tylko zwykły urzędnik, czy może pierwszy powojenny starosta powiatowy, Tomasz Nowacki ? Trudno powiedzieć, czy można to jeszcze ustalić. Zdecydowana większość tych powojennych propozycji polskich pokrywa się z obecnie obowiązującymi nazwami namysłowskich wsi i przysiółków. Na mapie utrwalono jednak takie pomysły, które się nie przyjęły lub nie przetrwały do dziś -a a były one i piękne, i oryginalne. Wilków miał na przykład nazywać się lub nawet nazywał się bardziej romantycznie - Wilkowo; Michalice - odpowiednio do niewielkiej wioski - Michałków; Siemysłów miał być bardziej słowiańskim Siemieszowem; Objazda - staropolską Obieżą; Jakubowice - nieco niepoważną Jakubówką; Idzikowice nawet Kędzierzynem - a więc identycznie jak drugie co do wielkości miasto Opolszczyzny.
Sympatię budzą również śmieszne niemieckie adaptacje fonetyczne rdzennych nazw polskich. Tłusta niemiecka czcionka oddaje niebywałe kłopoty Niemców z wymową głosek polskich - przede wszystkim szeleszczących szczelinówek. Niemcy zapisywali i wymawiali je zabawnie : Pieczyska - Pieciska; Zalesie - Salesche; Wężowite - Wenziowitte; Wielołęka - Wielolonka; Bławaciska - Blawacziska. A ta zabawność wynikała z tego, że w dialekcie namysłowskim mazurzono.
Bliskimi śląskiego oryginału są również adaptacje fonetyczno-słowotwórcze w nazwach miejscowości : Zbica - Sbitze; Dziedzice - Dziedzitz; Ziemiełowice - Simmelowitz; Bąkowice - Bankwitz; Bielice - Böhlitz. Również słowotwórczą, bo polski formant -ice został zastąpiony przez podobnie brzmiący niemiecki przyrostek -itz.
Około 10% byłych nazw to przystosowania słowotwórczo-znaczeniowe, budowane przez pozostawienie - pochodzącej od imienia założyciela lub patrona - polskiej podstawy słowotwórczej i połączenie jej z uniwersalnym niemieckim członem złożenia -dorf, który oznacza wieś. Do takich bardziej germańskich adaptacji należą między innymi : Pawłowice - Paulsdorf; Jakubowice - Jacobsdorf; Michalice - Michelsdorf; Wojciechów - Woitsdorf.
Na mapie możemy jednak odnaleźć takie adaptacje słowotwórczo-fonetyczne, które starają się zatrzeć śląski charakter “polskiego” wyrazu źródłowego. Jest właśnie paradoksem, że te germanizacyjne tendencje dotknęły również nazw świadczących o starogermańskim pochodzeniu kolonizowanych w średniowieczu miejscowości. Ofiarą takich procesów stała się wieś Baldwinowice. Nazwa miejscowości, pochodząca od starogermańskiego imienia Baldwin, mówi, że założycielem osady był średniowieczny rycerz o tym imieniu. Z czasem przyjęto postać Belmsdorf, gdyż polski formant -owice zatarł niemieckość nazwy, a germańsko-romańskie imię Baldwin spolonizowało się i nie było odczuwane jako obce. Baldwinowice mogłyby się nazywać Baldwinsdorf, ale nazwa byłaby jeszcze zbyt śląska.
Nie wiadomo, czy po wojnie, tej nie chcianej nawet i przez Niemców starogermańskości, nie pragnęli zatrzeć polscy koloniści i językoznawcy, bo Baldwinowice w pierwszej ołówkowej wersji miano nazwać Balnowice.
Procesy świadczące o celowym rugowaniu śląskości obserwujemy w przypadku regermanizowania wsi Biestrzykowice. Nazwa pochodzi także od imienia starogermańskiego, a zamiast Biezstryksdorf nazwano wieś Eckersdorf - czyli świadomie odwołano się do pierwszej odnotowanej nazwy miejscowości, pochodzącej z czasów intensywnej kolonizacji niemieckiej z II poł. XIIIw.
NATURALNA POLONIZACJA I GERMANIZACJA
Procesy germanizacyjne zacierały nazwy osad polskich już w średniowieczu. Forma Bukowa Śląska powstała po wojnie jako częściowe tłumaczenie nazwy niemieckiej Buchelsdorf (w 1360 roku Buchwalds-Dorf – “wieś bukowy las”). Jednakże jeszcze w XIII wieku miejscowość ta nazywała się Boguchwałów, a więc osada założona przez Boguchwała – rycerza o bardzo popularnym w wiekach średnich imieniu. Tę pierwotną nazwę ujawniają zapisy w starych księgach parafialnych. Spostrzeżono to już w XVI wieku (!), bo wówczas wrócono do tej pierwotnej nazwy – “de Bogufalov”.
W połowie XIX wieku osiągnięto jakiś narodowy nazewniczy kompromis, gdyż dokumenty odnotowały w 1845 roku dziwnie brzmiący Buchołów. Był on częściowo zbieżny fonetycznie i z nazwą Boguchwałów, i z nazwą Buchelsdorf.
Nasze współczesne wyobrażenia o niemieckiej dominacji nazewniczej na ziemi namysłowskiej w wieku XVIII i XIX są wyolbrzymione. Istniały takie miejscowości, gdzie można zaobserwować procesy odwrotne – spontaniczną polonizację nazw germańskich. Tak działo się z włączoną już dzisiaj do Namysłowa wioską Bemowskie. Nazywała się pierwotnie Böhmowitz i powstała od niemieckiego nazwiska Böhme, które spolszczono do znanej nam postaci Bem. Stąd też już w 1785 roku mówiono na nią Bimowskie, a później Bemowskie. Niegdyś była to położona najbliżej miasta miejscowość (obecnie “osiedle kwiatowe” i ulica 1 Maja). Sąsiadowała zresztą z Polskim Przedmieściem (dzisiaj ulica Bohaterów Warszawy) i Folwarkiem Krakowskim (Mickiewicza, Łączańska). Te nazwy dowodzą, że wschodnią część dzisiejszego Namysłowa zamieszkiwał ongiś silny żywioł polski. Podobne procesy repolonizacyjne obserwujemy w połowie XIX wieku w Niwkach, Biestrzykowicach, Woskowicach, Włochach, Kuźnicy Dąbrowskiej.
Jak zauważył to już profesor Franciszek Marek, jakiś nowy kompleks polski na Śląsku nie pozwala nam również spojrzeć obiektywnie na nazwy Ligota Książęca czy Ligotka.
Powstały one przecież od staropolskiego słowa lgota – ulga i oznaczały nowo założone osady, zwolnione na określony czas z podatku i powinności pańszczyźnianych. Staropolska lgota zachowała się przecież nawet w nazwach niemieckich – Fürsten Ellgut i Ellgut. Nasi sąsiedzi zza Odry, mając trudności z wymową zbitki głosek “lg”, zastosowali adaptację graficzno-fonetyczną. Aby połknąć tę polską językową żabę, oddali “l-gotę” głoską “ell” i swoją dobrą sylabą “gut”.
NAZEWNICZE ZAGADKI
Specjaliści wywiodą bez problemu etymologię nazwiska naszego wieszcza od imienia Mikołaj. Swojski i zdrobniony “z ruska” Mikołaj to Mićka, a jego potomek to “Mićków syn”, z czasem prawnukowie ulegli wpływom przyrostka “-icz” i stali się Mickiewiczami. Podobny źródłosłów ma miejscowość Mikowice. Została ona utworzona od nazwiska Mika, które wywodzi się również od Mikołaja. Osiedlił się tu chłop o tym nazwisku, mieszkali jego potomkowie Mik-owicy, a od nich utworzona została nazwa Mikowice.
Bardziej nieczytelne znaczeniowo są nasze Woskowice – Górne i Małe – tym bardziej, że tworzyły one dublety nazewnicze z Henrichsdorfem i Lorenzendorfem. Woskowice wywodzą się od imienia Woszek – Waszko. Miejscowość ta nazywała się pierwotnie Waszkowice – a z czasem, pod wpływem “mazurzących” namysłowian przeszła w Woskowice. Polska nazwa rywalizowała z pamiątkowym Lorenzendorfem. Jego pozycja była mocna, bo Lorenz to niemiecki Wawrzyniec – patron miejscowego kościoła.
Z innym świętym związane są Michalice. Już w 1288 roku są one rejestrowane jako villa S. Michaelis - a więc wioska Świętego Michała. Właściwie osada powinna nazywać się Święty Michał – jak na przykład podwrocławska Święta Katarzyna, ale widocznie w okresie reformacji kult św. Michała Archanioła osłabł i stała się ona zwykłymi Michalicami. Jednak patron kościoła jest od wieków ten sam, a kościół słynie z barokowych anielskich polichromii.
Zatarte znaczenia obserwujemy również w namysłowskich nazwach dzierżawczych utworzonych od przezwisk. Świerczów powstał od przezwiska założyciela – Śwircza, a więc staropolskiego świerszcza. Ten językowy źródłosłów wyczuwają tylko ludzie starsi, którzy proszą w sklepie o “chleb ze Świerszczowa”.
Krzyk, Wilk, Bąk to przezwiska założycieli Krzykowa, Wilkowa i Bąkowic, ale tę ostatnią miejscowość chrzczono jeszcze w XVI wieku Bąków.
Zacieranie się pierwotnego znaczenia wiąże się z procesem archaizacji zasobu leksykalnego. Kiedy archaizacja jest pełna, przestajemy rozumieć pierwotne znaczenie słowa i wywodzącej się od niego miejscowości. Pięknie można to pokazać na przykładzie wioski Włochy. Gdyby odwołano się do pierwszej odnotowanej nazwy, to powinna ona nazywać się “Przewadowice”.W pierwszej połowie XIV wieku osiedli tu Walonowie – czyli koloniści z Belgii. Nazwa powojenna nawiązuje nieczytelnie do osadników walońskich, bo tylko w dobie staropolskiej wszystkich przybyszów posługujących się językami romańskimi nazywano Włochami. Wyraz ten najpierw stał się archaizmem, a potem utworzył już nowe znaczenie. To paradoksalne, ale dla współczesnego Polaka bardziej czytelna jest nazwa niemiecka – Wallendorf – “walońska wieś”.
WPŁYW RODZIMEGO KRAJOBRAZU
Do najciekawszych nazw miejscowych ziemi namysłowskiej, związanych z pierwotnym wyglądem naturalnego rodzimego krajobrazu należą Barzyna, Głuszyna i Gola. Barzyna to miejsce bagniste, moczar - nazwa pochodzi od wyrazu bara (błoto). Rzut oka na “poniemieckie” mapy potwierdza bagnistość otoczenia tej osady. Znajdowało się tu niegdyś aż siedem stawów, utworzonych z wykorzystaniem wód potoku, który po wojnie Polacy nazwali Pijawka. Równie ciekawa jest etymologia Głuszyny. Wywodzi się ona od staropolskiego słowa głusza - miejsca odludnego, pustkowia. Dzisiaj Głuszyna to największa (ok.1000 mieszkańców) i najrozleglejsza (6 km długości) wioska namysłowskiej gminy, która w niczym nie przypomina już tego pierwotnego pustkowia.
Frapujący jest również źródłosłów Goli k. Świerczowa. Założona w XIII wieku wieś wywodzi się od słowa gola, a oznacza teren bezleśny, goły. Nielesisty charakter otoczenia wioska zachowała do dziś dnia, choć osada ta zbliża się coraz bardziej ku pobliskiej ścianie lasu, ciągnącego się od strony Żaby. Zresztą o “goliźnie” tego terenu świadczy również nazwa nieodległego przysiółka Lipa. Nazwa ta oznacza przecież zabudowania powstałe przy pojedynczej lipie.
PIĘTNO SZATY ROŚLINNEJ
Wielce interesujące są namysłowskie nazwy miejscowe związane z pierwotną szatą roślinną. Czytelne dla językoznawcy są Bławaciska, pochodzą one oczywiście od słowa bławat - chaber, modrak. Ciekawym jednak zjawiskiem językowym jest powstanie zmodernizowanej nazwy przysiółka Babaty (funkcjonującej w języku mówionym), która już zupełnie zaciera czytelny jeszcze współcześnie w bławatku źródłosłów.
Ten piękny skądinąd chwast musiał nieźle dokuczyć nieznającym herbicydów rolnikom, skoro odcisnął swe piętno na polskiej nazwie miejscowej. Trzeba też zauważyć, że formant -iska również oddaje negatywny stosunek emocjonalny do kłopotliwej modrej rośliny.
Do nazw “roślinnych” należą także te, które zostały wywiedzione od różnego rodzaju pobliskich niegdyś lasów i zagajników: Dąbrowa - od dąbrowy (las dębowy); Dębnik - od dębnika (młodego lasu dębowego); Brzezinka - od brzezinki (małych brzóz).
Szata roślinna wpłynęła na nazwę przysiółka Świbne k. Woskowic Górnych. Wywodzi się ona od słowiańskiej świby - krzaku derenia, drzewka o smacznych czerwonych owocach i kwitnących wczesną wiosną żółtobiałych kwiatach.
BLISKIE SĄSIEDZTWO ZWIERZĄT
W tym rodzaju nazw najoryginalniejsze są dwie nazwy miejscowości z okolic Świerczowa. Pierwsza z nich to Wężowice (do niedawna Wężowite). Owa sąsiadująca z Golą wieś nazwę swoją bierze od wyrazu wężowity - terenu obfitującego w węże. I tu trzeba dodać, że ponoć nie jest to dzisiaj miejsce obfitujące w “pełzające plugastwo”, bo nikt tam dawno nie widział węży, stąd też nawet miejscowi zapomnieli o etymologii Wężowic. Te “gadziny” były z pewnością połykane przez drapieżne krogulce i jastrzębie z pobliskiego Krogulna i Jastrzębia. Tak, położone parę kilometrów od Wężowic wioski wzięły nazwę od tych właśnie ptaków.
Drugą intrygującą nazwą jest Jaźwinka. Ten przysiółek koło Goli powstał w pobliżu Borsuczej Góry (niem. Dachs Berg), po staropolsku zaś borsuk to jaźwiec. Jaźwinka związana jest z gnieżdżącymi się tutaj jeszcze w XIXw. borsukami.
Może na koniec warto jeszcze wspomnieć o Żabiaku k. Krasowic. Nie każdy wie, że żabiak to “żabi staw”.
UTRWALONE ŚLADY OSADNICTWA
Świerczowski Grodziec, notowany w 1371 roku jako Grodys, etymologię ma prostą - to mniejszy gród, zamek, a nawet miasteczko. Z osadą obronną związane są Osiek Mały i Osiek Duży k. Pieczysk . Osiek jest miejscem, gdzie niegdyś wznosiła się warownia leśna, utworzona z pni drzew.
Zaskakujące jest precyzyjne wyjaśnienie etymologii wsi Miejsce. Po zniszczeniu Świerczowa w czasie XVII - wiecznych wojen śląskich powstało nowe miasteczko, które przejęło tradycje handlowe i piwowarskie Kotulińskich ze Świerczowa. Nazwę urobiono od staropolskiego miestce - mieśśce (miastko) . Tego archaicznego zdrobnienia nie wyczuwamy, gdyż mieśśce drogą jezykowej ewolucji przeszło w miejsce.
W SŁUŻBIE MIASTA I TWIERDZY NAMYSŁÓW
Pierwsza położoną najbliżej Namysłowa miejscowością, której nazwa mówi o tym, że tutaj właśnie mieszkali ludzie pełniący służbę dla miasta Namysłowa są Strzelce. Mieszkali tu pierwotnie zawodowi myśliwi posługujący się w najdawniejszych czasach łukami. Służebny wobec Namysłowa pobliski Gręboszów słynął zresztą z bogatych w zwierzynę terenów łowieckich. Później przez długie lata w Strzelcach mieściła się strażnica, bo przez Rychnów i Bukowę Śląską przebiegał Trakt Krakowski. Namysłowscy strzelcy pilnowali przestrzegania przymusu drożnego i respektowania prawa składu.
Tylko pozornie zagadkowe są Miodary, łatwo bowiem dociec, że tu mieszkali i pracowali miodziarze, zbierający miód dla pobliskiego miasta nad Widawą.
Twierdzy Namysłów służyli również specjaliści hodujący świnie, stąd też dawni świniarze dali nazwę dwóm osadom należącym do niedawna do namysłowskiego dekanatu - Świniarom Małym i Dużym. Obecnie te dwie miejscowości należą do parafii Szymonków i dekanatu Włochy, gdzie posługę duszpasterska sprawuje ks.prob. Edward Łupkowski. Szkoda, że o tych tradycyjnych związkach parafii Szymonków z Namysłowem nie pamiętają namysłowianie i nasz PKS, bo dojechać tu wyjątkowo trudno.
SKĄD SIĘ WZIĘŁA OBJAZDA ?
Na koniec artykuł popularyzujacy namysłowskie nazwy miejscowe będzie poświęcony tylko jednej miejscowości: Objeździe (forma “Objaździe” jest niepoprawna). Będzie on polemiką ucznia z mistrzem. A mistrzem jest nie byle kto - sam prof. Henryk Borek - nieżyjący już najwybitniejszy polski onomasta. Można rzec, że my - wszyscy śląscy onomaści z niego. Bez prac Profesora trudno byłoby dzisiaj wypowiadać się rzeczowo o nazwach miejscowych Ziemi Namysłowskiej.
W swoich kapitalnych publikacjach naukowych, poświęconych nazwom miejscowym Opolszczyzny i Górnego Śląska, prof. H. Borek wyprowadził nazwę naszej Objazdy od słowa ujazd .Wg Aleksandra Brucknera wyraz ten oznacza obowiązujący od XIVw. termin prawniczy związany z wytyczaniem granic okręgu administracyjnego, które odbywało się przy pomocy konnego objazdu. Miejscowości o nazwie Ujazd jest w Polsce kilkadziesiąt, a w Czechach występuje ich aż 121. Namysłowska Objazda jest jednak jedyna i niepowtarzalna, dlatego też powstanie nazwy tej ciekawej wioski należy łączyć z komunikacją i średniowieczną autostradą.
ŚREDNIOWIECZNA AUTOSTRADA
Nie wszystkim wiadomo, że przez starożytny Namysłów przebiegał Bursztynowy Szlak oraz Trakt Krakowski, łączący Wrocław z Krakowem lub jak kto woli Magdeburg z Kijowem. Ubiegłoroczna powódź pokazała, że przy wysokim stanie wód Odry i jej dopływów droga krakowska - zamiast przez Brzeg i Opole - przebiegać musiała przez Namysłów. W 1997 roku mieliśmy niepowtarzalną możliwość śledzenia triumfu natury nad cywilizacją, triumfu przed wiekami częstego. Ku zaskoczeniu namysłowian przez tydzień ulicami Oleśnicką i Sikorskiego wiódł objazd autostrady A-4. Trzeba również podkreślić, że niemeliorowana w średniowieczu Widawa była trudną do przeprawy bagnistą rzeką. Wiosenne roztopy lub ulewne deszcze zamieniały jej dolinę w bagnisty zalew, ciągnący się od Namysłowa do Pawłowic i Idzikowic - podobnie działo się także w dolnym biegu rzeki.
SZUKANIE OBJAZDU PRZEZ WIDAWĘ
Gdzie zatem podczas częstych powodzi i wiosennych roztopów można było pokonać Widawę ? W zależności od poziomu wód można było to zrobić w czterech miejscach - drogi Stare Miasto-Kamienna nie liczymy, gdyż powstała ona dopiero w 1300 roku, gdy Wacław II Czeski koronował się na króla Polski i podporządkował sobie po śmierci Henryka IV Probusa Śląsk.
Rzekę można było pokonać pod Michalicami, przed ujściem Studnicy do Widawy i skierować się na Bukowę Śląską, Woskowice, Szymonków, do Byczyny. Inna możliwość to pokonanie jej pod Kowalowicami - nie opodal winnicy pana J. Armaty. Ten kto płynął kajakiem w górę Widawy wie, że tuż przed winnicą nurt rzeki jest bystry, a koryto wyjątkowo płytkie. Dodatkowo do pokonania wody zachęca utwardzony bród, który tworzą pozostawione tu jakby specjalnie pokłady rudy darniowej.
Wreszcie przejeżdżając wzdłuż osi osadniczej wioski Objazda można dojechać polną drogą do bitego traktu Krzyków - Smogorzów, by dotrzeć do ulubionego przez wędkarzy mostu leśnego na Widawie. Gdyby i tu w czasie średniowiecznych przyborów wody nie udało się przekroczyć rzeki, to można przecież jechać przez Objazdę, Krzyków, Jakubowice, Pawłowice i dotrzeć do Smogorzowa, który przecież był najstarszym zaginionym miastem Ziemi Namysłowskiej.
Tak więc okresowo Trakt Krakowski przebiegał przez “Obieżę” (Obes 1288, Obesd 1360) i od tego objazdu Widawy miejscowość wzięła swoją nazwę.
Na koniec zadam tylko jedno pytanie, czy wiedzą Państwo, co się stanie z naszym miastem, gdy przejazd autostradą A-4 będzie płatny? No właśnie. Cały “dziki” ruch tranzytowy trzeba będzie kierować przez Objazdę, powyżej zalewu, bo przecież szkoda będzie niszczyć zaciszną Dolinę Widawy między Grabówką a Starym Miastem. Planowania przestrzennego trzeba się uczyć od potomków starożytnych Ślężan, bo wiele wskazuje na to, że znali oni tę ziemię dużo lepiej niż my.
Dodanych komentarzy: 5
A skąd Namysłów?
Bardzo ciekawie - kilka faktów jest dla mnie odkrywczych. Zabrakło mi jednak etymologii nazwy stolicy regionu - Namysłowa. Można prosić o kilka słów na ten temat?
Rewelacja
Świetne właśnie czegoś takiego szukałem!!
Ogólnie czy jest jakaś szansa na spisanie dziejów Namysłowa od początku jego istnienia?
Bo człekowi z natury zapracowanemu i nie mającemu czasu na szukanie i wertowanie archiwów bibliotek (czyt. leniwemu) jak ja, trudno jest znaleźć jakieś historyczne fakty, bardziej zgłębione niż suche info z wikipedii.
Była też książeczka kiedyś taka czerwona z herbem miasta na okładce w domu mym rodzinnym ale niestety była i zaginełła w pomroce dziejów.
Tak czy siak czekam na więcej drogi Entendy i dziękuję za to co już jest.
Polecam lekturę książek
Polecam lekturę książek Wydawnictwa Namislavia: http://www.namislavia.republika.pl/ksiazki.htm
Pochodzenie nazwy Namysłów
jest tak proste, że myślałem, że nie trzeba tego wyjaśniać. Chciałem zresztą odesłać do pracy Włodka Ożgi - "O ziemi Twojej Ci opowiem" -s. 56-70. "Nazwa Namysłów - ta jak np. Kraków od Kraka, a Racibórz od Racibora - pochodzi zapewne od imienia własneo Namysł. Wjęzykach słowiańskich stosowano specjalne przyrostki, które miały charakter przymiotnikowy". Dodanie formantu -ów do imienia tworzyło przymiotnik dzierżawczy. Namysłów - gród Namysła, tak jak w gwarach np. Nowaków syn.
Wg Rosponda nazwę Namysłów, można i wywieść od łacińskiej nazwy Namslavia, po do dodaniu do niej joty z jerem, powstała forma Namysław - tak jak Wrocław, Jarosław - ale formę te najpierw zlatynizowano - Namslavia, a potem zgermanizowano Namyslau. Później nastapiła znowu druga polonizacja - germańskie -au zastąpione zostało formanem czysto polskim -ów. Włodek zresztą o tym pisze bardzo analitycznie, tylko nie wiem, czy dla wszystkich jasno.
Ta czerwona książeczka z
Ta czerwona książeczka z godłem Namysłowa na pewno warta jest przeczytania (wydana bodaj w latach 80-tych). Zdecydowanie jednak polecam (co przytomnie sugeruje też RedNacz) pozycję: "NAMYSŁÓW. Z DZIEJÓW MIASTA I OKOLIC", autorstwa M.Golińskiego, E.Kościk i J.Kęsik, wydaną przez wydawnictwo Namislavia* (2006 r.). Blisko 400 stron naprawdę pasjonującej lektury o naszym mieście.
* - zbieżność nazwy wydawnictwa z moim nickiem jest przypadkowa, i nie jest to żadna kryptoreklama z mojej strony.