Jako datę wybuchu rewolty niderlandzkich kalwinów skierowaną przeciwko sakralnym wizerunkom ukrzyżowanego Chrystusa, Matki Boskiej i Innych Świętych uznaje się 20. sierpnia 1566 r. W tym dniu doszło do zniszczenia ołtarzy, obrazów i figur świętych w katedrach i kościołach współczesnej Holandii i Belgii. Rozkradziono również złote monstrancje i naczynia liturgiczne w Antwerpii, Gandawie, Tournai, Mechelen, Turnhout. A w dniach późniejszych w Amsterdamie, Utrechcie i Delft. Wzorem dla barbarzyńskiego religijnego buntu stała się szwajcarska Genewa, gdzie już w 1524 r. niszczono figury świętych – a przy okazji rabowano kościelne mienie.
Anonimowy rysunek ukazujący rabunek i niszczenie katolickich figur świętych przez szwajcarskich protestantów w Genewie w 1524 r. Na uwagę zasługuje usuwanie obrazów z najbardziej świętej części kościoła, czyli prezbiterium. Zakończy się ono z pewnością usunięciem nadstawy ołtarza z ukrzyżowanym Chrystusem. Ciekawa jest również ostatnia postać trzeciego planu rysunku – ze złotą figurą kieruje swoje kroki już nie do płonącego stosu, ale gdzieś w boczną uliczkę.
Ikonoklaści (obrazoburcy) w kościele. Obraz niderlandzkiego malarza Dirka van Delena - jest pełen aluzji do barbarzyństwa protestantów. Oczywiście w pierwszym planie holenderscy mieszczanie usuwają bliżej nieokreślonego świętego z artybutem biskupim (mitrą) – wyrażają swoją nienawiść do papiestwa i zamożnego katolickiego kleru. Ale już na obrzeżach płótna rozgrywają się dwa dramaty – drżący o swoje życie mnich ukradkiem i z przerażeniem obserwuje dewastacje swojej świątyni, a jeden z obrazoburców zmierza najpewniej po schodach do zakrystii, gdzie spodziewa się odnaleźć cenne złote lub srebrne przedmioty liturgiczne.
Na zbliżeniu elektronicznej reprodukcji płótna Dirka van Delena, który jest zrzutem ekranowym z zasobów amsterdamskiego Rijksmuseum, widzimy również postać uginającą się pod ciężarem złotej figury. Nie zmierza ona w kierunku stosu, gdzie młotkiem niszczy się arcydzieła flamandzkiej sztuki sakralnej, ale prosto do wyjścia. Kto z możnych inspiratorów rabunku odbierze tę zdobycz?
Drugi zrzut ekranowy „Ikonoklastów w kościele” Dirka van Delena pokazuje najbardziej barbarzyński i kontrowersyjny akt – zwalanie przy pomocy lin wielkiego ukrzyżowanego Chrystusa, który jest umieszczony w tęczy świętego prezbiterium. Widzimy również, że wyniesiony galerią ołtarz główny został już usunięty. Obraz jest niewielkich rozmiarów. Zastosowana na obrazie nadprogramowo perspektywa powietrzna – prócz geometrycznej – powoduje, że aby dojrzeć gorszącą scenę, trzeba wlepić nos w płótno. A obyczajowy bądź polityczny cenzor nosi już wtedy okulary lub nie ma czasu przy mnogości dzieł do ocenzurowania na uważne czytanie ciekawych tekstów kultury.
Z przykrością trzeba nadmienić, że skoku na kasę dokonywali wtedy i katoliccy władcy lub namiestnicy z dynastii hiszpańskich Habsburgów, i protestanccy mocodawcy. Ci pierwsi zadowolili się kasatą likwidowanych oficjalnie zakonów i płynącymi z tego tytułu wpływami, które pozwoliły zapełnić pusty wtedy skarb Niderlandów. Ci drudzy zadowolili się zwykłą grabieżą. Skok na kościelną kasę pogodził tymczasowo jednych i drugich. Syty był habsburski wilk i protestancka „owca” cała.
Frans Hogenberg na swojej grafice pokazuje, że rewolta ikonoklastów z 1566 r. polegała nie tylko na zniszczeniu wszystkich sakralnych wizerunków, ale i na powszechnej grabieży, nad która nie jest w stanie zapanować straż miejska, bo kradną nawet stróże porządku. Najwięcej złodziei widzimy po „prawej” stronie.
Na obrazie niderlandzkiego malarza, Petera Jansza widzimy wnętrze gotyckiej katedry po przejęciu jej przez kalwinów. Święte prezbiterium z ołtarzem zostało zamurowane. Nie ma już żadnych wizerunków Boga, Chrystusa, Matki Boskiej i Świętych. Na kolumnach zamiast świętych – arabeski jak w meczecie. I nie są one wcale tanie. Zresztą islam inspirował się judaistycznym Starym Testamentem, który zabraniał ukazywania nie tylko Boga, ale jakiekolwiek Jego ziemskiego tworu. W kościele pustka i wałęsające się kundle. Jednak dwie mieszczki i mieszczanin czczą już na kolumnie pogańskiego cielca – zrodzony z ducha protestanckiego kult przedsiębiorczości i pieniądza.
Drugi ciekawy obraz Petera Jansza. Pokazuje kościół gotycki z jego cudownym sklepieniem krzyżowo-żebrowym zabitym dechami i belkami. Ołtarz w zborze kalwińskim zastępuje ambona. Kazania ciągną się zwykle godzinę i są drobiazgowymi analizami Pisma Świętego – nie mogą one zainteresować chłopca, który z nudów odwrócony czyta na leżąco książkę. Ambona rodzi kult protestanckich kaznodziei i interpretatorów Ewangelii. Nie ma wizerunków Boga i jego ziemskich tworów, ale powstają sarkofagi bogatych mieszczan i płyty nagrobne pastorów. Te pierwsze są wyższe od ołtarzy, te drugie pokazują rzeczywistą role kapłana w rodzącym się wówczas kapitalizmie.
Czy działania ikonoklastów nie wpisują się w ciąg antycywilizacyjnych zdarzeń?
Rabowanie i niszczenie kościołów i klasztorów w czasie Wielkiej Rewolucji Francuskiej, w czasach stalinowskich, w czasie dominacji Talibów w Afganistanie (zniszczenie posągów Buddy), a ostatnio zniszczenia zabytków kultury asyryjskiej na północy Iraku przez nowe Państwo Islamskie. Dzikiemu zniszczeniu obiektów kultu przez fanatyczną tłuszczę zawsze towarzyszył skok państwa na poważniejsze mienie religijne lub walka o dostęp do ropy naftowej. Nienawiść religijna (może być również do wierzących!) to opium dla ludu. Kasa lub dostęp do złóż ropy naftowej to z kolei opium dla wodzów, oligarchów i członków wielkich, ale również małych i średnich, korporacji.