Powoli dobiega końca rok 2009. Jaki był? Na podsumowania przyjdzie jeszcze czas. Z pewnością pod względem wydarzeń politycznych w Namysłowie obecny rok nierozpieszczał nas ich nadmiarem. Przyszły z pewnościa będzie ciekawszy. Zapewnią nam to wybory. W 2010 będziemy wybierać władze samorządowe, jak i głowę państwa. Skupmysię jednak na lokalnej polityce, choć ta centralnie nie pozostanie bez wpływu na nasze przedwyborcze podwórko.
Jak donoszą nasi informatorzy już rozpoczęły się zakulisowe dyskusje, targi i negocjacje mające wyłonić kandydatów na głowę naszego miasta i gminy. Ugrupowania sympatyzujące z obecną władzą jak i opozycyjne (tak, mamy takie) badają siły zarówno swoje, jak i przeciwników. Jaki będzie efekt tych potajemnych i nieoficjalnych rozmów? Dziś ciężko przewidzieć, zwłaszcza, że namysłowska scena polityczna jest nieobliczalna. Wszak mamy u władzy koalicję PSL-u z częścią SLD i miejscowymi organizacjami. Opozycyjna wobec burmistrza i starosty z PSL-u jest Platforma Obywatelska, która w sejmie tworzy z ludowcami koalicję.
Opierając się jednak częściowo na wiedzy, a częściowo na przypuszczeniach już dziś możemy wytypować ewentualnych kandydatów na fotel najważniejszej osoby w mieście i gminie. W zależności o koalicji, nieformalych sojuszów i tajnych ustaleń lista ta może się zmienić. Oto nasze typy:
Krzysztof Kuchczyński pełni swoją funkcję już blisko 12 lat i wciąż cieszy się dużym poparciem, zwłaszcza wśród mieszkańców namysłowskich wsi. Jak donoszą źródła z kręgu obecnego burmistrza, jego start w przyszłorocznych wyborach jest pewny, a on sam podobno zarzeka się, że będzie to już ostatni start w wyścigu o to stanowisko. Szanse ma duże, a zwiększa je paradoksalnie indolencja opozycji.
Michał Ilnicki, obecny starosta. Przy okazji wystąpień publicznych powtarza, że stanowisko, które pełni nie daje mu możliwości oddziaływania, jakie ma burmistrz. Jako starosta nie dysponuje bowiem budżetem, jakim dysponuje szef gminy. Funkcja w dużej mierze reprezentacyjna i urzędnicza zdaje się uwierać, jakby nie było, wytrawnego gracza namysłowskiej sceny politycznej. O jego metodach i sposobie działania świadczy choćby ubiegłoroczny rozbrat z ówczesnym koalicjantem Andrzejem Spórem, podzielenie lokalnego SLD i praktycznie sparaliżowanie tej formacji. Jednak jedno jest pewne - w przypadku kandydatury Krzysztofa Kuchczyńskiego, Ilnicki nie będzie się starał o fotel burmistrza. Obaj panowie od wielu lat idą ramię w ramię.
Grzegorz Kubat reprezentuje właśnie tę część dawnego SLD, które po zwolnieniu przez Krzysztofa Kuchczyńskiego Andrzeja Spóra pozostało przy obecnym burmistrzu. Opłacało się, bowiem wciąż jest wiceburmistrzem. W międzyczasie stworzył Namysłowskie Stowarzyszenie Obywatelsko-Demokratyczne, które prawdopodobnie "przebudzi się" przed przyszłorocznymi wyborami. Jego ewentualna kandydatura nie będzie zapewne wymierzona w kandydaturę obecnego szefa. Raczej może słuzyć jako karta przetargowa w dalszych staraniach o wpływy.
Do niedawna o wpływach politycznych Andrzeja Spóra było głośno nie tylko w Namysłowie ale i w całym regionie. Przez lata do powiatowego szefa SLD na konsultacje przyjeżdżali prominentni i wtedy wpływowi poltycy tej partii. Stąd przez powiat przewijały się takie znane nazwiska lewicy jak: Jakubowska, Szteliga, Pilarczyk, Szymanek-Deresz. Skończyło się wraz z koalicją z PSL-em Kuchczyńskiego i Ilnickiego i utraceniem władzy centralnej przez SLD. Dla obecnego radnego powiatu przyszłoroczne wybory mogą być ostatnią szansą na odzyskanie dawnej pozycji. Nie zapominajmy, że w 2006 roku uzyskał trzeci wynik w wyścigu o posadę szefa miasta.
Obecny radny miejski, Kazimierz Drapiewski w 2006 startował z list LPR, a obecnie reprezentuje w radzie klub Solidarności. Nadal nie przynależy do żadnej partii. Starając się o fotel burmistrza mijającej kadencji uzyskał czwarty wynik, dlatego nie będzie zaskoczeniem jego ponowny start.
Ambicje byłej pani poseł, podobnie jak i jej rodziny są spore. Myli się, kto twierdzi, że pięć minut Teresy Cegleckiej - Zielonki już minęło. Wybory samorządowe zbiegną się w czasie z parlamentarnymi. Można przypuszczać, że uwaga opinii publicznej będzie skupiona wokół walki PO z PIS, a z tą drugą partią jest związanaCeglecka-Zielonka. Przed ewentualną kandydatką jest jednak sporo pracy nad poprawą wizerunku nadszarpniętego przez tzw. "złą prasę".
To obok Krzysztofa Kuchczyńskiego najpewniejsza z kandydatur w tym gronie. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy już podaczas piatkowego spotkania Platformy Obywatelskiej z mieszkańcami gminy Namysłów, Jacek Płaczek zostanie przedstawiony jako oficjalny kandydat tej partii w przyszłorocznych wyborach. To ma być polityczny szach Platformy, która wystawia kandydata niegdyś związanego z PSL-em i PIS-em (z list tej drugiej partii startował z powodzeniem w ostatnich wyborach do rady miejskiej). Płaczek jest sołtysem Łączan i cieszy się popularnością wśród społeczności wiejskiej. Jego atutami są dobre wykształcenie (jest emerytowanym oficerem WP),znajomość języków oraz doświadczenie. Jak na polityka Płaczek jest młody (ma 41 lat) ale doświadczony: Sołtys Roku 2006, działacz LZS-ów, prezes Lokalnej Grupy Działania Stobrawski Zielony Szlak oraz przedstawiciel woj. opolskiego w Krajowej Radzie Sieci Leader, której celem jest wsparcie działań ożywiających gospodarkę wiejską na terenach zmarginalizowanych społecznie i słabo rozwiniętych. Podobno już rozpoczęły się rozmowy z FRZN, PIS i Solidarnością na temat wspólnego poparcia kandydata Platformy. Gdyby tak się stało Jacek Płaczek może stać się czarnym koniem i poważnym przeciwnikiem Kuchczyńskiego w przyszłorocznym wyścigu o stanowisko burmistrza.
Skład końcowej listy kandydatów dzięki tym ustaleniom może ulec zmianie. Oczywiście niemal pewne jest, że pojawią się kandydaci spoza proponowanego wyżej grona. Kto to może być? Zapraszamy do komentowania.