Tę fotografię wykonałem obiektywem 300 mm "tair 12". Sowiecki sprzęt w stalowoszarej skrzynce, zakupiony w lombardzie u Wieśka Okularczyka, pochodził z milicyjnego lub nawet "ubeckiego" demobilu. Kosztował tylko 300 zł, a ile dał satysfakcji. Może przed 1989 rokiem wykonywano nim fotografię mojego okna podczas Bożego Ciała? Od księdza Marka Kruszewskiego wiem, że namysłowscy ubecy z samochodu "focili" patriotycznie przystrajane okna. A nie brakowało ich niegdyś w rynku. W naszym oknie od 1987 r. wisiał wielki plakat papieża. Autorstwa bodajże Dany Muszyńskiej, z Matka Boska Czestochowską w prawym rogu. Dzisiaj ma aż 22 lat i jego brzegi są wielkorotnie podklejane kilkoma warstwami papieru. Jako student lubiłem zamanifestować swoje przywiązanie do Kościoła. Wywiesić na przykład orła w koronie i napis "Polonia semper fidelis". Tak, Polska zawsze wierna. Ksiądz, wtedy jeszcze proboszcz, Aleksander Matyka był wtedy z nami. Potrafił dodać nam otuchy wolnym i odważnym słowem.
Piszę to, bo po obrzuceniu kościoła parafialnego w niedzielę 25 października jajkami zrobiło mi się nieswojo i przykro...
Czy przeciw niestosowności kazania księdza prałata i bardzo kontrowersyjnemu wycięciu lip nie można było zaprotestować na "eNklawie", na naszym portalu "Namyslowianie.pl"? Po to przecież on jest, aby takie nieprzemyślane happeningi się nie zdarzyły. Piszę to po to, by młodzi ludzie, którzy to uczynili, doszli jednak do wniosku, że był to niepotrzebny i zuchwały wybryk. Tak manifestowana wolność przynosi zawsze więcej szkód niż pożytku.[Dobrze, że młodzi ludzie tego jednak nie uczynili]
P>S> Napisałem to, co zasłyszałem, a resztę podpowiadała intuicja.
Mater Polonia semper fidelis tilis...
Zrozumie ten, kto przeczyta(ł) "Napoleońską i trzeciomajową genezę namysłowskiej nekropolii"
Dodanych komentarzy: 2
Czy dobrze zrozumiałem? Akcja
Czy dobrze zrozumiałem? Akcja z jajkami, to dzieło ekologicznej młodzieży w obronie ściętych lip? W ten sposób nie zyskają sobie poparcia wśród społeczności lokalnej.
A dlaczego, Entedy, twierdzisz, że wycięcie lip było kontrowersyjne?
Jajami rzucali nie tacy aż młodzi ludzie...
Tak dzisiaj już wiem więcej. Jajami obrzucali kościół dwaj mężczyźni - ojciec i syn. Nie chcieli oni uiścić żadnego datku na kościół, kiedy próbowali zabrać drewno ze ściętych lip. Tak więc kierowali się oni pobudkami czysto materialnymi. Nie byli ekologami. Ekolodzy, jeśli tacy w Namysłowie są, byli pokorni i grzeczni. Wiem jednak, że zgrzytali zębami. Szczególnie ludzie młodzi. Niektórzy z nich wyszli z kościoła w trakcie kazania. Podobnie jak i ja. Coś takiego zdarzyło mi się pierwszy raz w życiu.
Rozmawiałem w sprawie ściętych drzew z niezależnym ekologiem ze Szklarskiej Poręby, ornitologiem, kwalifikowanym przewodnikiem sudeckim i właścicielem gospodarstwa agroturystycznego. Puste w środku lipy mają dużą wytrzymałość mechaniczną, podobnie jak rury. W takich sytuacjach przycina się, wg niego, spróchniałe konary drzew. Wycięcie lip wg mojego eksperta było błędem. I wielką stratą dla środowiska. W konarach dwustu- , trzystuletniej lipy znajduje siedlisko kilkanaście par ptaków. To są nieodwracalne straty dla miejskiego ekosystemu i krajobrazu. Ponadto drzewa-zabytki zalewa się plombami betonowymi. Drzewa nie były uznane za zabytki przyrody, ale może beton byłby tańszy od wycinki [7000 zł - drogo]? Chyba, że robia to tylko mające koncesje nieliczne firmy. A one potrafią zedrzeć z człowieka ostatni grosz.