Była posłanka PiS odeszła z partii pod koniec 2011 roku m.in. wraz ze Zbigniewem Ziobrą, Jackiem Kurskim, Beatą Kempą, Arkadiuszem Mularczykiem i Tadeuszem Cymańskim tworząc nowe ugrupowanie - Solidarną Polskę. Po klęsce jakim dla SP i Cegleckiej - Zielonki były ostatnie eurowybory, partia oraz pani Teresa znalazły się nad przepaścią niebytu, a wybory samorządowe i parlamentarne tuż tuż.
Na sobotnim kongrsie zjednoczeniowym PiS nie znaleźli się liderzy ugrupowań, z którymi Jarosław Kaczyński toczył negocjacje o tzw. "konsolidacji". Natomiast kilku ważnych członków Solidarnej Polski się wyłamało i wzięło w nim udział. Chodzi o Jacka Kurskiego, Arkadiusza Mularczyka i Teresę Ceglecką-Zielonkę z SP. To ponowne zbliżenie namysłowianki z PiS z poewnością zostanie nagrodzone już podczas listopadowych wyborów samorządowych. Jednak nie sądzę by obecne namysłowskie PiS było zadowolone z takiego obrotu wydarzeń.
Przypomnę, nieoficjalnie kandydatem na kandydata na burmistrza Namysłowa jest Bartłomiej Stawiarski, pracownik NOK, politycznie związany z Michałem Ilnickim (szerzej pisałem o tym tutaj). Prawdopodobnie otrzyma też miejsce drugie na liście miejskiej do rady powiatu. Pierwsze miejsce będzie należało do Wojciecha Próchnickiego, szefa partii w Namysłowie.
Jeśli zbliżenie Cegleckiej - Zielonki z PiS ma zaowocować współpracą na etapie wyborów (a trudno pominąć jej doświadczenie w tym zakresie), to pozycja Stawiarskiego i Próchnickiego zdaje się zagrożona. Pierwszy to polityczny młokos, który cztery lata temu startując do rady miejskiej z proburmistrzowskiej Wspólnoty Obywatelskiej uzyskał zaledwie 23 głosy. Drugi, to z kolei mało znana namysłowianom postać, dotąd stojąca zupełnie w cieniu wszędobylskiego Stawiarskiego.
Więcej na www.znamyslowa.pl
