Polecane firmy: Klub Biznesu Biznes.Space

Jak domek z kart

Jak domek z kart rozpadają się misternie zbudowane przez byłego starostę działania przeciwko obecnej koalicji rządzącej powiatem.

Wcześniej media donosiły o umorzeniu postępowania odwoławczego w sprawie drogi Głuszyna-Brzezinka przez Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Także skarga na decyzję wojewody do premiera i ministra MSWiA została odrzucona. Dziś dowiedzieliśmy się, że również doniesienie do nadzoru wojewody na rzekomą nielegalność pierwszych sesji okazało się bezskuteczne. Jak poinformowało dziś Radio Opole, sesja Rady Powiatu Namysłowskiego i powołanie nowego przewodniczącego zostały przeprowadzone zgodnie z prawem. To odpowiedź Wydziału Nadzoru i Kontroli na skargę Michała Ilnickiego w tej sprawie.

Oczywiście eksstarosta przewidział i taką sytuację. Na ostatniej sesji zapowiedział odwołanie do innych instancji od decyzji służb wojewody. Wiadomo, jakie relacje ma wojewoda z obecnym starostą - czytamy między wierszami. Swoją drogą przyjaźń między Michałem Ilnickim, a burmistrzem była promowana jako przejaw wzorowej i zgodnej współpracy między gminą, a powiatem. Natomiast dobre relacje na linii Opole - powiat namysłowski to już podstawy do wysuwania oskarżeń o korupcję polityczną.

W każdym razie Michał Ilnicki będzie się odwoływał, choć jak sam przyznał jeszcze nie wie do kogo. Oby to ciągłe odwoływanie się nie wypełniło byłemu staroście całej kadencji, gdyż jest kilka spraw w powiecie do zrobienia. Choćby pierwsze z brzegu: budżet. Dziś media też przypomniały o tzw. "aferze korupcyjnej" w Powiatowym Urzędzie Pracy. Czterej urzędnicy, którzy pracowali w nadzorowanej przez starostę Ilnickiego placówce, stanie przed sądem. Obok nich aż 12 klientów pośredniaka. Jedynym efektem po nagłośnieniu afery w namysłowskim PUP... było zamontowanie przeszklonych drzwi do biur urzędników. Wciąż czekamy też na wyniki wizyty CBA w starostwie, które pojawiło się tam zainteresowane przetargami przeprowadzonymi w poprzedniej kadencji. Powodów do odwołań może być dużo więcej.

temat / lokalizacja

Dodanych komentarzy: 6

Panie Stawiarski, Pan też jest czymś "pudlem"...

Jesteś teraz „pudlem”...

To może uda nam się teraz merytorycznie porozmawiać? Tak na poziomie "pudli"?

Ciekaw jestem czy te "domki z kart" posypią się wszystkie.

A najbardziej ciekaw jestem czy posypie się i ten - w mojej opinii - najbardziej dla namysłowian niebezpieczny tj. obwarowania umowy zatrudnienia obecnego prezesa NCZ. Uważam że jest niebezpieczny w 2 wymiarach.

1) ekonomicznym bo to z naszych podatków będziemy albo utrzymywać kogoś politycznie a nie merytorycznie obsadzonego na stołku albo płacić olbrzymią odprawę;

2) moralnym bo styl i sposób uprawiania polityki jaki zaprezentował na odejście były starosta ustanawia w naszej lokalnej polityce standardy destrukcyjne dla demokracji.

 

Gwoli ścisłości - jestem zdania, że jednak o zgodności z prawem / prawomocności decyzji podjętych na początkowych sesjach Rady Powiatu powinien orzec sąd. W obecnej sytuacji jednak pozostaje jakaś niepewność czy aby rozstrzygający w jakimś stopniu nie orzekał we własnej sprawie.

 

 A ja ze swej strony, aby nie czuć sie zbyt dobrze po tak potrzebnej zmianie władzy w starostwie, dodam do Twoich wątpliwości, kotatsu,  jeszcze jedną: autorytarny sposób powoływania składów komisji i ich przewodniczących oraz przebieg ostatniej sesji rady miejskiej - pod twardą batutą burmistrza K. Kuchczynskiego i drugą ostrą batutą przewodniczącego J. Iwanyszczuka. Jak wspomniał przewodniczący J. Iwanyszczuk,  pomysł nie jest nowy, bo takie standardy obowiązywały już wcześniej. No to, co się stało z naszą namysłowską dętą, a właściwie "demokracją"?

I co jest z tą debatą publiczną, skoro zaczyna się ona w pierwszym poście miotaniem żywym i sympatycznym pudlem:)?

Naczelny klakier PSL/WO szuka swoich kolegów po fachu...

Zapewne bezdyskusyjne byłoby rozstrzygnięcie sądu, Kotaksu. Jednak, by do tego doszło, ktoś musiałby złozyc doniesienie. Obawiam się, że obecnej opozycji paradoksalnie nie byłoby to na ręke. Jakże łatwiej i nośniej twierdzić, że obecna opinia nadzoru jest wynikiem jakichś podejrzanych konszachtów. W tak rozumianej polityce nie liczy się prawda, tylko interesy. Ten argument będzie podnoszony przez najbliższe cztery lata przy każdej konfliktowej okazji w powiecie.