Polecane firmy: Klub Biznesu Biznes.Space

"Bradiaga (Włóczęga)" - dziwna historia rosyjskiej pieśni katorżników i zesłańców

W tej pieśni - jak w zwierciadle - odbija się historia Rosji i Polski. Nasz wspólny człowieczy los. Zmaganie się z imperialna i totalitarną władzą.

Transport cegły po syberyjskich bezdrożach. Więźniowie byli traktowani gorzej niż konie pociągowe. Konwojowali ich "striełoki", ucieczkę uniemożliwiał łańcuch. Katorżnicy byli przykuci kajdanami do sań. Na fotografii dyskretnie ukrytymi.

По диким степям Забайкалья,

Где золото роют в горах,

Бродяга, судьбу проклиная,

Тащился с сумой на плечах.

 

На нем рубашонка худая,

И множество разных заплат,

Шапчонка на нем арестанта

И серый тюремный халат.

 

Бродяга к Байкалу подходит,

Рыбацкую лодку берет.

И грустную песню заводит

- Про родину что-то поёт:

 

«Оставил жену молодую

И малых оставил детей,

Теперь я иду наудачу,

Бог знает, увижусь ли с ней!»

 

Бродяга Байкал переехал,

Навстречу - родимая мать.

«Ах, здравствуй, ах, здравствуй, мамаша,

Здоров ли отец мой да брат?»

 

«Отец твой давно уж в могиле,

Сырою землею закрыт.

А брат твой давно уж в Сибири,

Давно кандалами гремит».

 

Пойдем же, пойдем, мой сыночек,

Пойдем же в курень наш родной,

Жена там по мужу скучает,

И плачут детишки гурьбой».

W PRL-owskiej rzeczywistości cenzura dotykała nawet takich artystów jak Czesław Niemen. W jego "Bradiadze" brakuje politycznej zwrotki drugiej:

Na nim koszula cienka

I mnóstwo różnych łat.

Czapeczka na nim aresztanta

I szary więzienny płaszcz.

oraz strofy czwartej i ostatniej:

"Zostawiłem żonę młodą

I małe zostawiłem dzieci.

Teraz ja idę jej naprzeciw.

Bóg wie, czy zobaczę się z nią".

Stosując mowę Ezopową, Niemen mówi przed śpiewem o jednej z najstarszych pieśni rosyjskich, gdy tymczasem "Bradiaga" została skomponowana dopiero pod koniec XIX w. - prawdopodobnie przez I. K. Kondratiewa, a popularność zyskała dopiero na początku wieku XX. Za Wikipedią należałoby dodać, że pieśń opowiada historię jednego z zesłańców (prawdopodobnie uwięzionego za poglądy polityczne), który zbiegłszy z więzienia wędruje przez stepy i góry Kraju Zabajkalskiego, by w końcu, przepływając Jezioro Bajkał, spotkać się z matką. Od niej dowiaduje się, że jego ojciec już nie żyje, a brat (tak jak i on do tej pory) "dzwoni kajdanami" na zesłaniu na Syberii.

"Z dłuższej [nieocenzurowanej] wersji piosenki dowiadujemy się, że zesłaniec tęsknił nie tylko za krajem rodzinnym, ale także za żoną i dziećmi i ma nadzieję się z nimi spotkać. Z ostatniej zwrotki wynika, że prawdopodobnie jego życzeniu stanie się zadość".

Interpretację ostatniej strofy z Wikipedii można skorygować. Na pewno jego życzenia i marzenia spełniaja się, bo witajaca go matka mówi w ostatniej strofie do bradiagi tak:

"Pójdźmy, pójdźmy, mój syneczku,

Pójdźmy do zagrody rodzinnej!

Twoja żona za mężem tam tęskni!

I płaczą dzieciątka z nią".

[strofy II, IV i ostatnia w tłumaczeniu entedy'iego]

Wersja okrojona (ocenzurowana), którą śpiewa Niemen, odrzuca te trzy powyższe strofy, bo z bradiagi-więźnia politycznego mającego najbliższą rodzinę - młodziutką żonę i dzieci - czyni pospolitego przestępcę lub bezdomnego włóczęgę.  W stosunku do oryginału Niemen dokonuje ponadto dwóch znamiennych zmian leksykalnych - "грустную песню заводит" zamienia na "umiłuju piesniu" - czyli smutną zamienia na umiłowaną, bo utwór jest także tęsknotą za rodzinnymi stronami ("rodinu"), która jest przecież w jezyku rosyjskim także kontynentalną ojczyzną. Druga zmiana to zastąpienie buntowniczych słów "кандалами гремит(grzmi) neutralnym zwrotem "kandałami zwanit" - kajdanami dzwoni. Prawdopodobnie wykorzystał on wytonowane zwroty wariantywnych wersji rosyjskiej pieśni. W inertepretacji Niemena "Bradiaga"  miała być nostalgiczną i pełną pokory skargą na los, ale z miłością do ojczyzny. Typowy rosyjski lament bez nadziei, ale z trwaniem w trudnej miłości do Rosji - zamiast buntowniczej pieśni jednostki o udanej ucieczce zesłańca z Syberii. Jak to bywa z przekazami ustnymi i śpiewanymi "Bradiaga" miała wiele wariantów. Te okrojone najlepiej nadawały się do obejścia cenzury lub do zaakceptowania przez nią. Podobnie bywało wobec tego z tłumaczeniami polskimi. Najczęściej w Internecie można wobec tego znaleźć warianty okrojone, okaleczone niegdyś przez cenzurę lub autocenzurę - jak choćby ten:

Gdzie Bajkał podnóża gór sięga

Przez śniegi wichurę i deszcz wędruje zgarbiony włóczęga - bis

Dźwigając przeklęty swój los - bis

Do brzegu Bajkału podchodzi

Wspomina rodzinny swój dom

Ostatkiem sił wpada do łodzi

Na wiosłach zaciska swą dłoń

Ktoś wyszedł go spotkać on czekał

On sercem już swoim zgasł

Ach witaj mi matka najdroższa

Czy zdrowi mój ojciec i brat

Twój ojciec już dawno nie żyje

Zmarznięty przykrywa go grób

Coworkingowa przestrzeń w mieście
Klub Biznesu Biznes.Space

A brat twój w dalekim Sybirze

Kajdany mu dźwięczą u stóp.

Zesłańcy podczas budowy Kolei Usuryjskiej.

Ciekawa jest "Bradiaga" - śpiewana przez Bernarda Ładysza, najwspanialszy powojenny bas Polski - w tłumaczeniu wybitnego tekściarza, Jonasza Kofty.To bardzo swobodna translacja. Można by rzec parafraza pierwowzoru rosyjskiego. Nic wiec dziwnego, że w muzycznym i "youtubowym" amatorskim kolażu - poniżej - przekształca się ona w opowieść o Jeziorze Bajkał. To zamieszanie związane z wariantywnością pieśni i tłumaczeń ma swoje odbicie w tytułach katorżniczej pieśni, bo "Bradiaga" funkcjonuje w Rosji również z tytułem-incipitem - "Po dikim stiepjam Zabajkala". Zresztą pieśń śpiewana przez Bernarda Ładysza nosi tytuł "Bajkał"

Przez pustkę za groźnym Bajkałem,

Szedł człowiek, ostatkiem swych sił.

W katordze rozkruszał on skałę...

Zapomniał , kim jest i kim był.

W katordze rozkruszał on skałę...

Zapomniał , kim jest i kim był.

Ucieka, a za nim trwa pościg,

Z dniem każdym przybliża się doń.

Na drodze ku światłom wolności,

Bajkału roztacza się toń.

Na drodze ku światłom wolności,

Bajkału roztacza się toń.

Przeklęte, okrutne jezioro,

Przeklinam głębiny twych wód !

W kajdany zakują, zabiorą...

Bym cierpiał niedolę i głód.

W kajdany zakują, zabiorą...

Bym cierpiał niedolę i głód.

Czółenko zobaczył na brzegu,

Przed laty porzucił je ktoś,

Nadzieja powraca do zbiega:

Bajkale ! zwyciężę twe zło.

Nadzieja powraca do zbiega:

Bajkale ! zwyciężę twe zło.

Miej losie choć trochę litości,

Do kruchej łódeczki już wsiadł...

I płynie ku swojej wolności,

Szczęść Boże...,

Niech sprzyja mu wiatr.

I płynie ku swojej wolności,

Szczęść Boże, Niech sprzyja mu wiatr...

Burłaków-katorżników znamy z obrazu Riepina. Żeglugę na syberyjskich rzekach wspomagały również burłaczki-katorżniczki.

Nie wiemy, dlaczego Kofta odrzucił trzy pierwsze zwrotki pierwowzoru? Prawdopodobnie, by nie drażnić cenzury. Warto przypomnieć wobec tego, że ta nostalgiczna dumka zaczynała się tak:

Na stepach, za dzikim Bajkałem,

Gdzie złota szukają wśród gór,

Włóczęga swój los przeklinając

Zmęczony szedł sobie przez bór.

On uciekł z więzienia wśród nocy,

Gdzie cierpień ogarniał go szał

Lecz dalej już iść nie miał mocy

- Roztaczał się przed nim Bajkał.

Włóczęga do brzegu podchodzi,

Do łódki rybackiej już wsiadł,

I śpiewa o swojej ojczyźnie,

A smutna piosenka mknie w świat.

Fragment filmu "Сказание о земле Сибирской" Iwana Pyriewa, klasyka rosyjskiego filmu. „Bradiagę” śpiewa Władimir Drużnikow. ”Opowieść o syberyjskiej ziemi” – nigdy nie pokazana w Polsce - została sfilmowana w 1948 r. i był to jeden z pierwszych kolorowych filmów rosyjskiej kinematografii. Scena jest bardzo ciekawa, bo fałszujacy i kaleczący grę na harmonii młodziutki „aparatczyk” zostaje upomniany przez starca. Syberyjską nostalgiczną pieśń śpiewa podążający pewnie na zesłanie oficer , którego gra Władimir Drużnikow. Pieśń porywa wszystkich do zbiorowego śpiewu. Cichnie on jednak, gdy w czarnych skórach pojawiają się w finale sceny „enkawudziści”. Okrojona z pierwszych strof ballada o uciekającym z zesłania "bradiadze" stopniowo milknie i jest wyciszana już w zwrotce trzeciej. Jest stłumiona i ocenzurowana reżimem czasów stalinowskich - wszak mamy rok 1948 .

Aresztanci w drodze na katorgę na parowcu. Od załogi statku oddziela ich krata. Na nogach kajdany. W rogach trzech "striełoków" z karabinami i bagnetami - w mundurach marynarskich. Przełom XIX/XX w.

Obraz filmowy Pyriewa jest oczywiście skłamany. Na barce holowanej przez parowiec znajdują się wolni ludzie. Kamera panoramuje nowoczesne na owe czasy urządzenia - pompy, agregaty prądotwórcze, samochody, urządzenia wiertnicze - ani śladu kajdan i strażników. Tymczasem rzeczywistość była bardzo okrutna i brutalna.

Zesłańcy przykuci łańcuchami i kajdanami do taczek

Kiedy w 1981 roku Żanna Biczewska, tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego, koncertowala w Polsce, miała 37 lat, dzisiaj ma już lat 67. Była wtedy w naszej ojczyźnie tak samo popularna jak Bułat Okudżawa i Włodzimierz Wysocki. W 2008 roku telewizja polska przypomniała występ Żanny Biczewskiej sprzed 27 lat. Wtedy to, podczas słynnego koncertu w 1981 roku w Krakowie, jeden z widzów okrył ją spontanicznie czarną peleryną - symbolem bohemy artystycznej dawnej stolicy Polski. Kochaliśmy rosyjskie pieśni Biczewskiej, tym bardziej, że przyznawała się ona do polskich korzeni. Jej inerpretacja "Bradiagi" porusza do szpiku kości. I jeszcze jedno - wiedzieliśmy, o kim w "Bradziadze" śpiewała Żanna Biczewska, bo druga strofę tłumaczyliśmy sobie tak:

Uciekinier z więzienia nocą

Za prawdę na długo skazany

Uciekać dalej nie było można

Przed nim rozpościerał się Bajkał.

Takich strof nie usłyszeliśmy w śpiewie Niemena i Ładysza, dlatego kochaliśmy "naszą" Biczewską:)

P>S> Wszystkie fotografie skazańcow ze strony: [url=http://www.katorga65.ru/?m=26&str=42]http://www.katorga65.ru/?m=26&str=42[/url] [/b], a fotgrafia kobiet burłaczek i katorżniczek z bloga: [url=http://poltora-bobra.livejournal.com/220981.html]http://poltora-bobra.livejournal.com/220981.html.[/url]</p>

temat / lokalizacja

Dodanych komentarzy: 32

Nie mam już sił edytować historii "Bradiagi". Pełną i nieskłamaną wersję z zaangażowanym teledyskiem syberyjskim powinien zaśpiewać Paweł Kukiz lub Kazik Staszewski. Aby pozostać przy kremlowskich i syberyjskich klimatach, proponuję jeszcze nostalgiczną  pieśń "Dzwoneczek":

Halopiko, jakaś kozacka ta pieśń. A oni, Ci kozacy kochajacy konie,  gonili nas po Krakowskim Przedmieściu w stolicy z nahajami. Konie i kozacy świetnie nadawali się do walk ulicznych. Byli oni skuteczniejsi niż czołgi i helikoptery w Groznym;)

Tak zastanawiam, co się z Nami stało? Jeszcze 10 lat temu nie mielibyśmy wątpliwości, że w postach syberyjskich należałoby zamieścić piękną  pieśń Jacka Kaczmarskiego - Zesłanie studentów - ilustrację muzyczną obrazu Jacka Malczewskiego pod tym samym tytułem.

Niedawno obchodziliśmy Trzech Króli. W ten dzień wypada Wigilia dla prawosławnych. Ciekawe jak wyglądała na Syberii? Czy tak jak na obrazie Malczewskiego? I w kolędzie  Kaczmarskiego i Gintrowskiego "Wigilia na Syberii"? Zastanawiam się, dlaczego Polacy są tacy samotni? Może dopiero święto Trzech Króli łączyło katolików i prawosławnych?

Halopiko, potropiłem tego Любе i wyszło na to, że on jest takim pieśniarzem rosyjskich współczesnych kozaków ("Specnazu"). Często na koncertach występuje w mundurze. Czasami są to czarne bryczesy, czarne oficerki i szary sweter. Zachowuje się jak kabotyn. Czasami płacze, wrzeszczy. Źle mi się to kojarzy. Intuicyjnie nie pasowało mi to do "Bradiagi". I miałem racje;)

Oto jego "song" z filmu "Specnaz" - "Dawaj za":

No a to druga kaukaska piosenka żołnierska "Liube" - "Sołdat"

 

Od "Specnazu" i Putina lepsi są jednak "Kozacy Kim Dzon Ila" - [link]. Poza tym, ile uroku mają te propagandowe performance? Po takiej powadze musiał nastąpić "luzik";)

 

Nie...nie... nic tu nie będziemy wycinać; Mnie ta piękna dumka "Liube" "Koń" tez się podobała, ale te łzy i krzyk w jednej ze śpiewanych strof wydały się podejrzane. Halopiko, dzieki Tobie poznaje wpólczesną Rosję. Teledyski "Sołdat" i "Dawaj za" mają po 700 000 wejść, gdy tymczasem "Obejmij mnie, Czeczenio" tylko ok. 1000. To bardzo znamienne. Poznaję wspólczesną Rosję. Rosyjscy internauci piszą, że piosenki Liube wyrażają rosyjskiego ducha. Do niedawna byl on inny. Duszę rosyjską wyśpiewywali Okudżawa, Wysocki, Biczewska. Dzięki, że jesteś. Dzięki, że rozmawiasz. I to jest piekne:)) Jeszcze dusza portalu nie zginęła...

Tak po prawdze, to Ljube to ulubieńcy tejże władzy...jakiej, każdy wie.... Wysocki chociaz miał swój rozum (czasami zamulony piciem, ale miał).

Acha, "Ljube", jak piszesz, Halopiko, to jednak zespół. To jak nazywa się ten solista strzyżony na jeża? Rzewny śpiewak wystepujący często w uniformie "kozaków" i w teledyskach "Specnazu"?

"""""Charakterystycznym zespołem na rosyjskiej scenie muzycznej jest zespół "Ljube". Ich piosenki są niejednokrotnie humorystyczne, a także nie mało w nich elementów patriotyzmu. Klasycznym przykładem twórczości tejże grupy może być piosenka "Nie waliaj duraka Amerkia", w której muzycy kpią z Ameryki domagając się od niej zwrotu Alaski. Przebojem ostatnich miesięcy (wiosna-2002) w Rosji była piosenka Ljube pt. "Dawaj za...". Jest to piosenka napisana do serialu telewizyjnego "Specnaz". Również tutaj znaleźć można nie mało historii. Nieśmiertelnym przebojem tej grupy jest piosenka pt. "Koń"."""

 

To "przeklejka"---> znalazłam w necie..ale nazwiska solisty niestety- niet.

 

Halopiko, dzięki za info z tym rzewnym kozakiem Nikołajewem Rastogujewem.

Poruszyła mnie do żywego scena końcowa teledysku Ljube do filmu "Specnaz" "Dawaj za". Ten napis na wzgórzu HOLLYWOOD  przy wjeździe do Groznego( 3:53 minuta:sekunda). To prawdopodobnie kreacja artystyczna, ale bardzo cyniczna. Zważywszy na ogrom cierpień ludności czeczeńskiej oraz na deptanie narodu walczącego - tak jak my z Rosją również metodami terrorystycznymi - o wolność i godność.

To zimne podejście zawodowców do wojny uwidacznia się także w niby najlepszej scenie serialu rosyjskiego o wojnie w Afganistanie  "9 kompania" - powszechnie znana scena kłótni i ostrzeliwania z Achmedem. Klną siarczyście i z wielką nienawiścią, ale się jednak niby  szanują - po "hollywoodzku". Amerykański Hollywood nie pozostaje w tej wojnie ideologiczno-psychologicznej mocarstw dłużny, bo w obrazie "Bestia" - porównywanym do "Czasu Apokalipsy" i "Plutonu" (?) - przedstawia scenę bezwzględnego i tatalnego ataku na wioskę afgańską. Jak to bywa na wojnie - nawet tej psychologiczno-ideologicznej, pierwszą jej ofiarą jest prawda. Oba obrazy są jednak bardzo propagandowe - i daleko im do rozrachunku z Imperium i wojną imperialną, jaką widzieliśmy w "Czasie Apokalipsy".

 

Chciałbym jednak wrocić do tematu. Wielkich ucieczek z zsyłki i życia na zesłaniu. Proponuję najpierw przeczytanie bardzo ciekawego artykułu:  "Rozwiązana zagadka ucieczki polskiego zesłańca z Syberii". A potem do obejrzenie krótkiego filmiku o wyprawie trzech młodych Polaków trasą ucieczki Witolda Glińskiego. Oto filmowa relacja znad Jeziora Bajkał - [link].  Relacje z wyprawy można śledzić na świetnym blogu: http://longwalkplus.blog.onet.pl/

Można jeszcze przypomnieć, że słynnym uciekinierem z zesłania na Kamczatkę był Maurycy Beniowski, konfederat barski i późniejszy król Magadaskaru. Jak możemy przeczytać w jego legendarnym żywocie:

W 1768 dołączył do polskiej konfederacji barskiej. Schwytany przez Rosjan został zesłany najpierw do Kazania, a potem do Bolszerecka na Kamczatce. Tam zorganizował spisek, w wyniku którego zesłańcy opanowali miasto, a następnie statek "Św. Piotr i Paweł", którym spiskowcy uciekli z Kamczatki. [kopiuj-wklej, Wikipedia:)]

O ucieczce Witolda Glińskiego z Syberii powstaje w Hollywood film. Znalazłem w sieci jeszcze jeden krótki filmik o tym polskim herosie i wyprawie młodych Polaków: http://www.youtube.com/watch?v=KOO8aPeQnUs&feature=related

Również Niemcy mają swoją legendę i herosa - Klemensa Forella. Opowiada o nim niemiecki film "Jeniec: Tak daleko jak nogi poniosą" ( So weit die Füße tragen - 2001) Film w rezyserii Hardy Martinsa jest pierwszą dużą produkcją poświęconą tematowi niemieckich jeńców wojennych. Choć prezentowane wydarzenia wydają się wręcz niewiarygodne, scenariusz będący adaptacją bestsellera Josefa Martina Bauera, oparty jest na faktach  - Canal +. Oto trailer filmu

"Jeniec: Tak daleko jak poniosą nogi"

- [link].

 

Napisałem w poście 16: O ucieczce Witolda Glińskiego z Syberii powstaje w Hollywood film. A powinienem napisać powstał. Adaptacja filmowa światowego bestsellera Stanisława Rawicza "Długi marsz" w reżyserii Petera Weira, opowiadajaca zawłaszczoną historię ucieczki Witolda Glińskiego, nosiła polski tytuł "Niepokonani"(The Way Back) i weszła na polskie ekrany w kwietniu 2010 roku. W tej superprodukcji uciekinierów zagrali Colin Farrell i Ed Harris. A oto trailer filmu "Niepokonani"(The Way Back).

 

O roli myśli o ucieczce z łagru z wytrawną analiza psychologiczną pisze w powieści  wspomnieniowej „Inny świat” Gustaw Herling – Grudziński.  Łagier Jercewo nie leżał co prawda za Uralem na Syberii, ale w okolicach Archangielska w Kraju Białomorskim.  Ta wielka europejska powieść należąca do tzw. literatury faktu wspomina o ucieczkach z łagru w rozdziale „Wychodnoj dień”. Jej głównym bohaterem jest nie tylko Fin Rusto Karinnen, któremu udaje się zbiec  z obozu, ale każdy zesłaniec. Ucieczka Fina  po tygodniu błądzenia po Puszczy Archangielskiej zakończył się niepowodzeniem, ale dla wszystkich łagierników drwal Rusto Karinnen był wielkim bohaterem, wyrażającym ciągłe konspirowanie każdego więźnia mające na celu wydostanie się z zony na wolność. Wielu więźniów przeżyło zesłanie dzięki ciągłej myśli i nadziei na ucieczkę. Ta myśl była najlepszym portem, bo kazała tworzyć sobie codzienne małe cele ratujące człowiekowi życie. Takim przypadkiem ocalenia i zbawczej roli myśli o ucieczce jest anonimowy polski podoficer z Jercewa, który nawet w czasach największego głodu odkrajał od swojej codziennej racji chleba cienkie kromki, suszył je i zbierał na czas ucieczki. Ten zapas sucharów pozwolił mu potem przetrwać pobyt w „Trupiarni”.

Dziwi mnie, ze żaden polski reżyser nie pokusił się o ekranizacje tej bardzo uniwersalnej i europejskiej powieści. O Rosjanach uwięzionych w łagrze pisze Gustaw Herling-Grudziński z przenikliwością, czułością i wielkim zrozumieniem ich losu. Taka adaptacja filmowa „Innego świata” mogłaby zbliżyć dwa nasze narody.

Kto z nas wie o tym buncie Polaków w koloniach karnych Syberii? Po powstaniu styczniowym (1863) 18 623 jego uczestników zostało zesłanych na Syberię. 

Wcześniejsze karne wcielanie uczestników powstań 1830-1 i 1848 do wojska rosyjskiego było nieskuteczne, bo Polacy walczący w armii carskiej na Kaukazie zwykle dezertowali i przechodzili na stronę górali kaukaskich - dzisiaj Czeczeńców i Dagestańczyków. Tworzyli później bardzo niebezpieczny  buntowniczy element. Stanowili miedzy innymi gwardię przyboczną Imama Szamila, przywódcy awarskiego, który przez 25 lat (1834-1859) będzie skutecznie blokował odzyskanie Czeczenii i Dagestanu przez Rosjan. Zreszta jeden z polskich oficerów będzie dowodził artylerią Imamatu Szamila.

Wracając jednak do powstania zabajkalskiego z 1866 roku, trzeba podkreslić, że w buncie tym wzięło udział ok. 700 Polaków, a 250 stanęlo do powstańczej walki z kozakami. Na czele powstania stanął kapitan Narcyz Celiński, przywódca konspiracyjnej organizacji Syberyjski Legion Wolnych Polaków. Po rozgromieniu powstańców w bitwie pod Miszychą uczestnicy buntu próbowali przedostać się w kierunku granicy chińskiej. Wzięci do niewoli przywódcy buntu zostali straceni w Irkucku, a inni buntownicy ukarani przedłużeniem zsyłki. Na wieść o stłumieniu powstania i straceniu siedmiu przywódców buntu Kornel Ujejski napisał piękny wiersz "Na zon rozstrzelanych w Irkucku"

"Lepsza nam kula niźli takie życie!"
 Rzekli, powstali, rozbroili zbirów;
 A gdy broń mieli, to w pierwszym zachwycie
 Błysnęła ku nim ziemia łez i kirów.
 Potem pustynia, skąd nie ma wychodu,
 Bój, gdzie szczęśliwsi giną, męki głodu
 I znowu dawne pęta. Sąd otwarty...
 Dla katów spisy żeru... Czy słyszycie?
 Padł strzał — i drugi — i trzeci — i czwarty!

 Salwo męczeńska! Bądź dla tych zbudzeniem,
 Których sumienia głos syren utula,
 A tym, co naród chcą zbawiać spodleniem,
 Powiedz: Niż takie życie — lepsza kula!
 Powiedz: Na sprzedaż nie wolno nikomu
 Wynosić słupów ze wspólnego domu,
 By w ciasnym szczęściu na chwilę utonąć.
 Niźli obcego ciała stać się cieniem,
 Lepiej jak gwiazda w własnym ogniu spłonąć!

RedNacz, ta niemożność edytowania postów dla blogujących jest nieznośna. Na innych forach istnieje taka możliwość przez kilka dni, a ponadto nie pisze się postu za postem, ale ciągle uzupełnia swój ostatni. W wierszu Ujejskiego Na zgon rozstrzelanych w Irkucku padają cztery strzały, bo tylko czterech uczestników powstania zostało rozstrzelanych, a nie 7 jak pisałem w porzednim poście - pozostałym złagodzono kary.

Ciekawy jest również wątek ucieczki do Chin przez Pustynię Gobi - (Potem pustynia, skąd nie ma wychodu/ Bój gdzie szczęśliwsi giną, męki głodu). Ten bunt to dopiero nadaje się na scenariusz filmowy, bo pewnie u boku  Polaków walczyli i uciekali przedstawicie innych nacji rosyjskiego imperium.

O powstaniu bajkalskim w okolicy Irkucka ze względu na cenzurę nie mówi się oczywiście w "Lalce" Bolesława Prusa, bo nawet i o powstaniu styczniowym nie wspomina się wprost. Wokulski zesłany jednak do tego miejsca nad Bajkałem mógłby wziąć w nim udział, choć pewnie - tak jak wielu zesłańców po wcześniejszym ogłoszeniu carskiej amnestii - nie wziąłby w nim udziału, bo poświęcił się pracy naukowej. O pozytywistycznej pracy naukowej Polaków nad Bajkałem, nad Świętym Syberyjskim Morzem, w okolicy Irkucka w następnym poście.

Pod takim tytułem  znalazłem w sieci tak ciekawy artykuł Marka Klecela na witrynie  "Opcja na prawo", że na razie zapowiadany post o pozytywistycznej pracy naukowej polskich zesłańców musi poczekać. Artykuł "Ucieczki syberyjskich zesłańców" Marka Klecela -[link] to bardzo ciekawa recenzja i informacja o książce Wiktorii Śliwowskiej, Ucieczki z Sybiru, Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2005. Dostepnej w sprzedaży, a w Internecie w formie audiobooka.

Studiując fascynujacą biografię Benedykta Tadeusza Dybowskiego,  znalazłem na stronie Andrzeja Solaka(Cristeros1) ciekawy i zwięzły artykuł o powstaniu zabajkalskim "Syberyjski Legion Wolnych Polaków" - [link]. Wikipedia jak zwykle rozczarowuje. Trzy hasła zwiazane z powstaniem 1866 nad Bajkałem i trzy liczby dotyczące ilości walczących powstańców, może trafniej buntowników - 700, 650, 250. 

Poruszyła mnie także informacja, że po powstaniu-buncie zabajkalskim wszystkich Polaków zesłańców - osadników Zabajkala cieszących się ograniczonymi formami swobody, nawet tych niespiskujacych - zakuto w kajdany i przeniesiono do więzień w Guberni Irkuckiej.  W sieci  znalazłem opracowanie Anny Brus i Wiktorii Śliwkowskiej "Wystąpienie polskich katorżników na traktacie okołobajkalskim. Cztery relacje o wydarzeniach za Bajkałem w 1866 roku" . Naukowcy maja tu chyba oczywiście racje - zamiast powstania - wystapienia, ale rosyjska legenda Syberii i Zabajkala mówi o polskim powstaniu.

Benedykt Tadeusz Dybowski, Aleksander Czekanowski, Jan Czerski - trzej słynni badacze Syberii. Ten pierwszy był przede wszystkim wybitnym europejskim przyrodnikiem, ale  także lekarzem, etnografem i filantropem. Drugi z wielkiej  trójcy Sybiraków to przyrodnik , geolog sporządzający pierwsze mapy  nieodkrytych zakątków Wschodniej Syberii, odkrywca złóż węgla, rud, również etnograf. Ostatni z nich prowadził badania geograficzne, geologiczne, paleontologiczne Zabajkala i  Syberii.

Benedykt Tadeusz Dybowski (1833-1930) – mimo wieloletniego pobytu na zesłaniu w ciężkich warunkach przeżył 97 lat. Za sekundowanie w pojedynku został na kilka miesięcy przed ukończeniem studiów medycznych i przyrodniczych relegowany z Uniwersytetu w Dorpacie. Studia kończył więc we Wrocławiu i Berlinie. Jako adiunkt Szkoły Głównej w Warszawie zostaje komisarzem Rządu Narodowego i bierze czynny udział w organizowaniu powstania styczniowego na Litwie i Białorusi. Po zdekonspirowaniu w 1864 r. zostaje osadzony  z trzynastoma innymi członkami rządu powstańczego na Pawiaku, a później  w X Pawilonie Cytadeli Warszawskiej i skazany na śmierć przez powieszenie. Uratowało go wstawiennictwo przyrodników niemieckich i pośrednictwo Bismarcka, dzięki czemu kara śmierci zostaje zamieniona na 12 lat zesłania.  Zwolniony z ciężkich robót na katordze przebywał w Irkucku, Kułtuku i Listwienicznej nad Bajkałem. W latach 1872 – 75 odbył łodzią wyprawę po Amurze, aż do Morza Japońskiego. Opisał faunę Amuru i Kamczatki. W porozumieniu z oddziałem Towarzystwa Geograficznego w Irkucku prowadził badania jeziora Bajkał.  Wykazał, kwestionując dotychczasowe badania uczonych rosyjskich,  bogactwo fauny jeziora i  dokonał jako pierwszy pomiaru jego głębokości – 1641 m, 636 km długości.  Wszystkie niezbędne przybory do prowadzenia badań Bajkału Dybowski wykonywał z innymi polskimi zesłańcami. Wielokilometrowe liny, sieci, wędki, sondy i  czerpaki  transportowano w drewnianym szałasie na płozach, który zapewniał minimum ciepła w 40 stopniowych mrozach, panujących na zamarzniętym jeziorze. Jako lekarz był na rozkaz  gubernatora Wschodniej Syberii Korsakowa organizatorem  uzdrowiska w Darsuniu nad bajkalską  rzeka Turą.  Dybowski, zgodnie z  zasadami pozytywistycznej filantropii nie pobierał za swoje medyczne usługi wynagrodzenia. Jego kuracje kończyły się powodzeniem, stąd liczba jego pacjentów stale się powiększała. Wikipedia podaje także i inne jego wielkie czyny humanitarne na Syberii:

Pobyt na Kamczatce w latach 1879-83 zużytkowuje na niezwykle owocną pracę lekarską i humanitarną, nie zaniedbując badań naukowych: zoologicznych i antropologicznych. Terenem badań jego staje się nie tylko Kamczatka, ale również liczne okoliczne wyspy. Przez dłuższy czas bada Wyspy Komandorskie, a szczególnie największą z nich Wyspę Beringa. Dybowski założył na Kamczatce szpitale dla trędowatych (leprozoria), zwalczał epidemie, zakupił za własne pieniądze konie i renifery i zawiózł je na Wyspy Beringa, aby ulżyć doli nieszczęśliwych mieszkańców, cierpiących często głód. Założył hodowle kóz i królików na wyspach Komandorskich i na Kamczatce, zainicjował rezerwaty dla soboli, stanowiących często jedyne źródło dochodu mieszkańców wysp.

Mimo swych jawnie głoszonych darwinowskich poglądów - entuzjastycznie witany po ułaskawieniu i powrocie do ojczyzny w 1876 roku. Został uwolniony dzięki staraniom Towarzystwa Geograficznego i Akademii w Petersburgu. Od 1883 roku obejmuje katedrę zoologii na Uniwersytecie Lwowskim.

W czasie I wojny światowej, jako obywatel Austrii otrzymuje rozkaz zesłania na Syberię do Irkucku, ale władze lokalne Irkucku odmawiają przyjęcia zesłańca i kierują go [ w wieku 81 lat ] aż do Jakucji. Od drugiego zesłania Dybowskiego uratowało wstawiennictwo Imperatorskiej Akademii Nauk w Sankt-Petersburgu, Imperatorskiego Towarzystwa Geograficznego i szeregu znanych naukowców rosyjskich.
W 1884 na bazie uniwersyteckiego gabinetu historii naturalnej Dybowski założył we Lwowie Muzeum Zoologiczne (noszące obecnie jego imię), do którego włączył swoje bogate zbiory przywiezione z Kamczatki, Bajkału, Wschodniej Syberii, południowej Rosji i Morza Kaspijskiego. Pochowany go na "górce powstańców styczniowych" na Cmentarzu Łyczakowskim.
[Wikipedia]

Post  scriptum  dla współczesnych polskich pozytywistów gardzących naszym romantyzmem:

„Być może, iż bez rewolucji w roku 30. i 63. naród nasz doskonale by się utuczył i ważyłby dużo, ale prawdopodobnie byłby dziś tylko spasionym wieprzem.”
                                
[Aleksander Świętochowski – papież pozytywizmu polskiego]
Jak się współpracowało z takimi ludźmi jak Benedykt Dybowski na zesłaniu w okolicach Irkucka, to nic dziwnego, że ma się te filantropijne gesty i wyrzuty sumienia wobec biednych Polaków. Są one spowodowane w przypadku Stanisława Wokulskiego nie tylko beznadziejną miłością do Izabeli Łęckiej, ale i starą naukowa irkucka przyjaźnią;)

Komu za mało fascynujacej biografii Dybowskiego, zapraszam do odwiedzenia świetnego, anonimowego biogramu na stronie:

http://www.wspolnota-polska.org.pl/index.php?id=od_bdyb

 

Dziś nad ranem odkryłem, że z  polskim powstaniem zabajkalskim 1866 wiąże się ściśle biografia księcia anarchistów, Piotra Kropotkina.  W 1866 roku służył on jako oficer policji w Irkucku nad Bajkałem i brał udział w tłumieniu polskiego buntu. Krwawe represje po powstaniu stały się zresztą przyczyną rezygnacji z czekającej go drogi kariery państwowej. Po wstąpieniu do elitarnego Korpusu Paziów w Petersburgu i wsparciu ojca, carskiego wpływowego generała przy dworze petersburskim, czekały na niego najwyższe urzędy imperium. Trauma buntu zabajkalskiego była jednak tak silna, że na jakiś czas wycofał się z polityki i poświęcił się jeszcze jako oficer badaniom geograficznym i przyrodniczym. Symbolicznie uznał się za więźnia imperium i wybrał drogę Dybowskiego, Czerskiego, Czekanowskiego i Wokulskiego;) Być może polscy badacze ściśle z nim  współpracowali?

Postać księcia Piotra Kropotkina wiąże się ponadto z wątkiem słynnych ucieczek więźniów politycznych. Nawiązuje do niej mój ulubiony wiersz Zbiniewa Herberta "Gra Kropotkin". Pisałem o nim w zakończeniu recenzji  "Moja <<Mała Moskwa>>". Ten motyw będzie tematem mojego następnego blogowego tekstu.

Wygląda na to ,że historia Syberii to historia napisana przez Polaków. Z trójki jaką wymieniasz znam tylko Dybowskiego. Najśmieszniejsze w całej tej histori jest to, że badaczami byli zesłańcy, którzy w zasadzie powinni nienawidzić wszystko co związane jest ze swoimi oprawcami. A oni na przekór. 

Kocoor, tych znanych polskich badaczy Syberii i Dalekiego Wschodu jest więcej:

Bronisław Pilsudski [link] - brat józefa Piłsudskiego, niezwykle ceniony w Japonii etnografi i badacz kultur ludów Dalekiego Wschodu, skazany za przygotowania do zamachu na życie cara Aleksndra III na 15 lat katorgii na wyspie Sachalin. (Świetnie opracowany biogram w Wikipedii)

Agaton Giller [link]- na zesłaniu żołnierz 14 Syberyjskiego Batalionu Liniowego, autor monografii Zabajkala i Irkucka, pisarz i kronikarz katorgi syberyjskiej. Autor nigdy nie wznowionej "Podróży więźnia etapami do Syberyi w roku 1854 przez... " T. 1 - 2, Lipsk 1866 oraz  "Opisania Zabajkalskiej krainy w Syberyi", Tom 1-3 [link].

Trochę z tym wielkim wpływem Polaków na zdobycie i zbadanie Syberii to widzenie polonocentryczne. Ale faktem jest, że Polacy byli pierwszymi zesłańcami i więźniami politycznymi Moskwy. Rzeczpospolita Dwojga Narodów ścierała się jako pierwsza z Moskalami o wpływy w Europie. Potem na Syberię wędrowali przedstawiciele innych pokonanych narodów. Ostatnimi byli Niemcy. Ale sporo tam potomków  Francuzów. Szwedów, Finów, Łotyszy, Estończyków, Litwinów, no i Tatarów oraz Turków. Czasami za cara zesłanie było dla Polaków jak pobyt w wolnym kraju. Wszystko zmieniło sie z nastaniem Ery Stalina . Wtedy Syberia stała się "białym krematorium".

 

 

W 1833 roku w Omsku (Zachodnia Syberia) doszło do zdekonspirowania wskutek donosu prowakatora spisku, zwanego w historii "spiskiem omskim". Sąd wojskowy w Omsku wydał w 1835  na zesłańcach powstania listopadowego 25 wyroków śmierci. Wspomina o tym hasło "spisek omski" [link] w "Wikipedi". Warto też  przy okazji zapoznać się i z  hasłem "Omsk" [link].

Webmasterze, RedNaczu, zmieniłem tylko link do youtubowego filmiku  "Skazanija o sibirijskoj zemle", bo jakiś Rosjanin wycofał tę wersję "Bradiagi". I się wszystko sypnęło w tym archiwalnym tekście. Szkoda go, bo jest bardzo popularny poza Namysłowem - ponad 4000 odsłonięć. Jak to poprawiać. Co tam trzeba by włączyć w tym nowym edytorze html, by edytować na nowo stare teksty?

Chciałym jeszcze raz zobaczyć i usłyszeć , fragment filmu I Pyriewa "Opowieść o syberyjskiej ziemii ", starą rosyjską pieśń "Bradiaga ",

ciągle słuchałem najlepszej wersjii tej pieśni , swoistego wideoklipu , ale gdzieś zniknęła , ktoś ją zablokował , zabronił oglądania ,dlaczego ?

Przecież to są archiwalia , nie powinno się tego zabraniać !!!!!!!!!!

Chyba ze 2 lata temu byłam na koncercie Żanny Biczewskiej - głos jak dzwon, jakby się czas zatrzymał