Polecane firmy: Szybkiedomy.pl

Praca na produkcji? Warto zacząć w fabryce TOYOTA

Materiał dydaktyczny do konspektu z WoS

Parę dni temu przeprowadziłem lekcję wiedzy o społeczeństwie o temacie Patologie władzy. Prawie jak na zamówienie – i niech ktoś powie że życie nie jest kiczem – mamy sprawę Black Jack chodzi o domniemanie korupcji w strukturach rządowych. Ktoś lobował na korzyść właścicieli kasyn czy prowadzących zakłady wzajemne – którym sam się oddaję z umiarem i dla zabawy. Mamy tu prawie wszystkie zilustrowane pojęcia na lekcji, symonia – ktoś jakiemuś biznesmenowi załatwił parce dla córeczki, biurokrację – tony papieru przewalające się przez tzw. grupy analiz, no i korupcję – z którą walczymy w całej Polsce, i powstaje szereg programów edukacyjnych szkolących „jak tu nie brać” – przepraszam chyba miało być bez „tu”?!

Jako nauczyciel historii mam świadomość że w przeszłości znanych było dwóch ludzi jednym był Jezus – który nie zmienił poglądów i dał się ukrzyżować, a drugim Robespierre – który świętym nie był, ale nie brał jednak mimo to go ścięto, a może dlatego?
Starożytni Rzymianie mawiali petunia non olet i to nie ze względu na to że jako barwnika używano moczu, ale dlatego ze mimo urnowego zapachu każdy je przyjmował i traktował z należytym pietyzmem, a żeby zarobić więcej gotów był się nimi podzielić traktując łapówkę jako inwestycje. Łapówka w Rzymie była legalna, i nikt nie bawił się w ściganie rozdających przed wyborami chleb i igrzyska dla rozwrzeszczanej gawiedzi. Wiadomo było kto i wiadomo w jakim celu. Dziś niby wszystko się zmieniło, a tak w rzeczywistości czym jest lobbing? A słynna kiełbasa, która przegoniła ich kiełbasę – wyborczą? Przecież to tylko naczynia połączone, a światło dzienne ogląda to co ma je zobaczyć. Dlatego czym dłużej żyję i uczę na lekcjach w zasadzie zaznaczam, że to jest teoria, w praktyce mamy inaczej. Bo jakże żyć w samotności? Bez znajomych? Jak mawiano w realsocjalizmie obyś przez trzy dni znajomych nie miał. Tak też zachwycamy się polowaniem na jednego czy drugiego ministra, a urzędy same przygotowują testy sprawdzające, wykorzystując cała gamę możliwości technicznych. Od fałszywych dowodów tożsamości, przez łapówkę kontrolowaną – to pojecie mi się szczególnie podoba, jakby inne nie były kontrolowane i sprawdzany wynik za wcześniej wykonane zadanie.
 
Czym niżej tym, działalność i możliwości gorsze, choć i tak nie pozbawione finezji, biorąc pod uwagę, że wójt, burmistrz czy starosta to niemal półbogowie w terenie. Mają największe ilości miejsc pracy. Czasem tylko jakiegoś radnego zamienią w bezwładną dłoń unosząca się na sygnał. Oczywiście o korupcji nie ma mowy. Ot, tak trzeba zrozumieć innych. Wyda się dla dziecka pozytywną decyzję o budowie kiosku z kwiatami, da zlecenie na remont tego czy owego, dogada się my poprzemy waszego a wy naszego, bo za mną stoi tyle a tyle zniewolonych rąk. Jedyna trudność w terenie to ta ilość bezradnych. W wielu krajach na zachodzie, odkryto to już dawniej radykalnie zmniejszając ich liczbę do kilku. I tak ich przejmą i będzie tak jak władza chce, a jak kogoś nie zechce to łapówka kontrolowana lub stołeczek, lub dłonie podniesione jak u klakierów. Potem brawa za genialność, urzędnicy na urlopach będą podczas kampanii – z własnej inicjatywy – lepić plakaty, a po zaplanowanym zwycięstwie na stopniach urzędu urządzą fetę powitalną nowego-starego półboga. Tylko jak w Rzymie, każdy płacił za siebie. To w takim miasteczku N. kto za to płaci. Jak w Rejsie – pan za to zapłaci, pani tez za to zapłaci.

 

 

Dodanych komentarzy: 18

Niedawno przy kasie fiskalnej kierowcy autobusu PKS Namysłów - a jakże - widziałem wlepę z niepopularnym u nas hasłem: Nie biorę... Co by się stało, gdyby na drzwiach namysłowskich gabinetów kierowników urzędów i jednostek podległych staroście oraz burmistrzowi pojawił się taki na razie nieobowiązkowy napis?

Entedy - odpowiadając na Twoje pytanie (zapewne retoryczne - a co mi tam, wtrące swoje trzy grosze): obawiam się, że nic by się nie stało.

A mówiąc serio, tabliczki byłyby dobrym pomysłem ale rozumiem też urzędników. Jak się wiesza tabliczkę, to się przyznaje, że jest problem korupcji. A jak nie ma tabliczki, to i nie ma problemu.

...A miało być serio ;)

Proszę poprawić literówki :/

Forma nakazowa Pańskiego postu zdradza (chyba przyzwyczajenie), że jest Pan anonimowym kierownikiem, który z niesmakiem czytał artykuł "Karbowiaka". Czyżby na pewno nie podobają sie Panu tylko literówki? Anonimie, odwagi - na razie Ci jej brakuje.

Odpowiadając na Twoje pytanie :) To po prostu medialna piana.. z błędami :/

Jak się nosi takie okulary jak Darek K. literówki są  nieistotne. Liczy się poruszony lekko - jak to w krytycznym felitonie - problemik. Nie rozumiem, co oznacza użyta przez Ciebie metafora - "medialna piana". Czy chodzi Ci o wściekłość ("piana")? - felieton jest przecież żartobliwy.

Chodzi mi o to, że nie pisali jeszcze o tym tylko na tablicy ogłoszeń u wójta Wilkowyj.. to jest medialna piana..

:)

Jakże się cieszę, że tak myślisz. Kto jednak wobec tego napisze,że już "wszyscy biorą" - wprost?

Red.Nacz. wybaczy mi, że na razie nie przyjmę formuły zaproponowanej przez niego dyskusji i zapytam wprost:

Jakie sa  ukryte formy korupcji w naszym mieście? Wspomina o nich żartobliwie Darek K. Opiszmy je wprost...

Wydarzenia ostatnich dni były opisywane w mediach wielokrotnie.. dlatego uznałem odnoszenie się do tego za bicie medialnej piany.. :)

moim zdaniem każdy kto napisze, że wszyscy biorą.. pomyli się..

Myślę, że ukryte formy korupcji są po prostu ukryte.. :D

moim zdaniem każdy kto napisze, że wszyscy biorą.. pomyli się..

A czy pomylę się, jeśli napiszę, że [w ukrytych formach korupcji] biorą już prawie wszyscy?

Zadajmy to pytania wprost. Odkryjmy karty. "Gminny i powiatowy poker" czeka na opisanie. Zacznijmy od małych form korupcji. Niech będą to na przykład godziny ponadwymiarowe, przyznana zapomoga z "socjalu", dziwnie opóźniające się przyznanie pożyczki za... no właśnie niewinny "donosik" na kolegę. W tym wypadku bierze... dyrektor - płaci... bezradny pracownik. Dyrektor stawia umiejętnie niewinne pytanka jak TW lub kapitan SB, najpierw tworzy  w gabinecie luźną atmosferkę. Sekretarka Pani B.  przynosi kawkę lub herbatkę z ciasteczkami...

Po jakimś czasie - już wytresowani - sami lecimy z personalnymi raportami. Jesteśmy już zakodowani jak psy Pawłowa. Jest donos... to w budzie - przy łańcuchu - czeka na nas już pełna miska. Im wartościowszy raport, tym więcej mięska i sosu w kaszy. Nie "podpieprzasz", smacznie nie jesz.

To byłby odcinek pierwszy, czyli post inicjalny. Czekam na łańcuszek...

Jeśli ktoś ma taką wiedzę (i dowody) powinien najpierw udać się na policję.

Chodzi o świat nieprzedstawiony ukrytej łapówki. Opiszmy to zjawisko bez nazwisk, a nawet bez anagramów, bo każdy będzie wiedział o kogo chodzi. Interesuje mnie obrzydliwy mechanizm haraczu. Na przykład partyjne  namysłowske "bufety", gdzie można dostać deficytowe  dobra - pracę, splendor, nagrodę, przypięty do klapy order...

Entedy, obawiam się, że naiwnie oczekujemy otwartej dyskusji w tym temacie. W Namysłowie, zresztą jak i w całym kraju, ale w naszym mieście zwłaszcza, widać to wyraźnie, że jest ogólne przyzwolenie albo przynajmniej obojętność na tego typu patologie. Nikogo nie dziwią polityczni poplecznicy, a nawet krewni na stołkach. A wszelkie "wyrazy wdzięczności" są na porządku dziennym i wręcz akceptowalne.

Mógłbyś bardziej wyjaśnieć, czym są te "bufety"?

W ogóle to proponuję przenieść temat na forum ogólne. Zaczyna on bowiem żyć coraz bardziej w oderwaniu od wpisu blogowego. Jestem także zainteresowany, co na temat dyskusji sądzi sam autor (kontrowersyjnego?) wpisu.

Rozmawiałem kiedyś z pewnym prawnikiem..
jak ognia unikał on tak szerokich stwierdzeń jak "jakiś"..
"któryś".. "prawie wszyscy".. mówił na nie, że są nieokreślone i z tego powodu brzydkie..

Przyjąłem jego myśl.. i także mam takie wrażenie..

Pisząc /prawie wszyscy/ wcale się nie pomyliłeś :)
nie masz także racji.
Więc stwierdzenie takie nic nie wnosi do sprawy..
bo np. jeden.. będzie rozumiał słowa /prawie wszyscy/ jako (prawie wszyscy w kraju) kolejna będzie zaś uważała że (prawie wszyscy w woj. śląskim).

Na początku padło ważne życzenie.. /Nie biorę!/
Myślę, że to jest ważne :)
Ale jak to w życiu bywa są rzeczy ważniejsze..
i może na taką zasługuje... Nie daję!

-nie daję "kwiatów" na zakończenie roku,
-nie kupuję książki nauczyciela aby pokazując ją uzyskać zaliczenie czy stopień,
-nie przynoszę "załączników" do podań.

to "temat rzeka"..
szkoda, że niewiele osób się wypowiada... bo dotyczy to każdego.