Polecane firmy: Klub Biznesu Biznes.Space

Handlowy i usługowy Namysłów z 1940 - cz. 1 (RYNEK)

Artykuł w budowie !

Spacerując po Namysłowie,  zauważyłem, że kamienica, gdzie mieści się Apteka "Pod Białym Orłem", ma zachowany na fasadzie duży stary numer "2". Zachęcony tym odkryciem spojrzałem do "Namaslauer Adressbuch von 1940" i pod napisem Apotheken znalazłem: Sokoll Karl, Apothekenbes. [itzer], Ring 2, F. 207 - Sokoll Karl (może być przecież Sokół Karol), właściciel apteki, Rynek 2 , tel. 207. Zachęcony tym odkryciem postanowiłem na podstawie niemieckiej książki adresowej zrekonstruować cały przedwojenny handlowy i usługowy Namysłów. Plan Joachima  Assmana publikowany na stronie 365 najnowszej monografii Namysłowa wskazuje tylko najważniejsze symboliczne instytucje. Jest wielkim uproszczeniem - pamieciowym skrótem namslauera, któremu nie można do końca ufać. Najnowsza monografia Namysłowa nie zawiera ponadto nawet jego legendy w języku niemieckim, nie mówiąc już o jej tłumaczeniu na język polski. Ponadto pierzeja pólnocna Rynku zachowała się w pierwotnym przedwojennym stanie, co zachęciło mnie do rekonstrukcji.

a) Pierzeja Północna Rynku

Rynek 1, Erich Kusche, kapelusze i czapki (wyrób i sprzedaż)

Rynek 1, Gothard Kusche, kuśnierz

Rynek 1, dr Egon Brandt, praktyka lekarska

Rynek 2, Karol Sokoll, właściciel apteki

Rynek 3, Emilia Lang, restauracja i hotelarstwo

Rynek 3, Tschache Rachj.[?], handel zbożem

Rynek 4, Otto Kynast, dom towarowy (szkło, porcelana,art. gosp. domowego, art. żelazne i blaszane)

Rynek 5, Józef Beck, zegarmistrz, jubiler

Rynek 6, dr Erhard Lebek, dentysta

 

Rynek 7, dypl. kaufman Wiktor Wolff & kaufman Karl Aszmann, sklep odzieżowy

Rynek 7 , Maks Willimsky, jubiler

Rynek 8, Mittellschlesische Bank

Rynek 9, Hugo Reichert, rzeźnik

Rynek 10, Gustaw Sasse, sklep monopolowy i delikatesy

Rynek11, Gustaw Wendrich, delikatesy, art. kolonialne

Rynek 12, Pohl, B., wyroby czekoladowe

Rynek 12, Johannes Spiegel, zegarmistrz, jubiler

Rynek 12, Konzok Emil, rodzinna firma budowlana

Pierzeja Zachodnia Rynku (niezachowana)

Rynek   13,    Hotel "Goldene Kroene"( Złota Korona), Musch Artur - właściciel

Rynek   14, Paweł Ulke, piekarnia

Rynek   14,   Bertold Franke, sklep odzieżowy, bielizna

Rynek   14, Habura Hans, handel zbożem

Rynek 14, Bertold Franke, przemysłowiec

Rynek   15,  Hotel "Schwarz Adler" (Czarny Orzeł), Tatschke Fritz

Ryek 15, Herman Gollnisch, handlarz dziczyzną

Rynek 15,  dr Karol Michel, dentysta

Rynek 15    Herbert Becker, drogeria

Coworkingowa przestrzeń w mieście
Klub Biznesu Biznes.Space

Pierzeja Południowa Rynku (prawie niezachowana)

Rynek 16, Freitag, delkatesy

Rynek 17, Karol Sachs, księgarnia i papierniczy

Rynek 17, Willi Woitschig, obuwniczy

Rynek 18, Karl Herman, papierosy-tabaka

Rynek 18, Bruno Haunschild, rzeźnik

Rynek 18, dr Burkert, notariusz

Rynek 19, Pelikan Wilhelm, wyroby czekoladowe

Rynek 19, Marta Gallert , art. skórzane

Rynek 20, Maria i Walter Hirschbergowie, zakład fryzjerski

Rynek 21,Gerhard Walda, sklep monopolowy

Rynek 21, Oswald Stolle, technik dentystyczny

 

Rynek 22, Kawiarnia Cesarska

Rynek 23, Sklep firmowy namysłowskiej mleczrni

Rynek 23, Latte, piekarnia-pieczywo?

Rynek 23, dr Wilhelm Tscheche, praktyka lekarska?

Rynek 24, Otto Weitz, rzeźnik

Rynek 25, Herman Golnisch, delikatesy, art. kolonialne

Rnek 25, Oswald Stolle, technik dentystyczny

Rynek 26, Willi Haesler, papierosy i tabaka

Pierzeja Wschodnia Rynku (niezachowana)

Rynek 27 [nie m ma już ani Bielschowskiego, ani Zurawskiego, do którego jeszcze w 1935 r. należała ta knajpka przy Rynek 27;)]

Rynek 28, Heinrich Lepin, sklep z zabawkami i papierniczy

Rynek 29, Bertold Friedrich, sklep odzieżowy, bielizna

Rynek 30 inż. Dommer Franz, przedsiębiorstwo elektroniczno-elektryczne

Rynek 31, Paul Herman, sklep odzieżowy, art. przemysłowe [brakuje już W. Glassera - duży dom towarowy]

R ynek 32, Franz Thienel, rodzinna firma samochodowa

Mam zamiar sprawdzić własność lokali w Rynku również  na podst. Namslauer Adressbuch z 1929 r. Odpowiedzieć sobie na pytanie, kto zajął mienie namysłowskich kupców żydowskich w czasach nazistowskich - np. najwiekszego kupca namysłowskiego pochodzenia żydowskiego, Bielschowskiego.

Dodanych komentarzy: 54

Takie z pozoru mało ciekawe "zapiski" jak książka adresowa, a tyle informacji można wyciągnąć jeśli podejdzie się do tego z głową i pasją. Pomysł przedni, żeby zrekonstruować tamtejszy "biznes". Czy jesteś Entedy w stanie przypisać te adresy do fizycznych budynków, choć po części - tworząc tym samym mapkę (plan)? Taka rekonstrukcja mogłoby okazać się bardzo ciekawa. Roman

Jeśli chodzi o zachowaną pierzeje północną, to potrafię wskazać każdy budynek i właściciela lokalu. W przypadku niezachowanych pierzei, potrafię wskazać lokale i budynki na starych widokówkach. Plan Rynku z kamienicami i ich numerami mogę zrobić w każdej chwili. Dzisiaj sporządziłem sobie już listę namslauerów pochodzenia żydowskiego - ludzi biznesu, którzy w latach 30. albo musieli uciekać, albo zostali przewiezieni do obozów zagłady. Wiem, czego szukać w książce adresowej z 1929 roku.

Mam ochotę dzisiaj na dobranoc powiedzieć coś o niemieckiej rodzinie pochodzenia żydowskiego, która w przeszłości przyjęła polskie nazwisko Bielschowski. Byli to chyba najbogatsi Żydzi w Namysłowie. Mieli swój bank - Bankhauses S. Bielschowsky AG Breslau und Namslau. Jego siedziba mieściła się tam, gdzie dzisiaj znajduje się sklep sportowy - Rynek 8. Bank i cała kamienica należały do braci - Maxa i Willego Bielschowskich. Trzeci Bielschowsky - Albert -  prowadził najmodniejszy i największy sklep odzieżowy w Namysłowie - obecnie Rossmann - Rynek 7. Byli oni właścicielami wielu gruntów i akcjonariuszami wielu spółek. Bielschowscy mieli także skład węgla na Bohaterów Warszawy - Wilhelmstrasse. Córka Willego Bielschowskiego - Toni -  była dyplomowaną nauczycielka gimnastyki i w kamienicy Rynek 7 udzielała lekcji. Bank Bielschowskich - z aktywami i kamienicą - został przejęty przez nazistów i w 1940 w budynku Rynek 8 mieści się już  Mittelschlesische Bank. Bielschowscy opłacali się namysłowskiemu i wrocławskiemu SS i SA, by mieć spokój. W końcu jednak uciekli za granicę. Czy udało im sie przeżyć holocaust? Tego nie wiem. Bodajże wyjechali do USA. Warto też zwrócić uwagę, kto przejął majątek Bielschowskich. Sklep odzieżowy - Rynek 7 - należy w 1940 roku do niemieckich kupców -  Wiktora Wolffa i Karla Aszmanna - z pewnością mających partyjne układy w mieście, a może i na całym Dolnym Śląsku.

To na pdst. wspomnień Manfreda Klischa(Juedische Familien in Namslau) [Niestety, link ślepy, bo najpierw trzeba znaleźć link-zakładkę - Neues in diser homepage, a potem dotrzeć do linku z 23.07 2008 r.] przypomnimy trochę osób pochodzenia żydowskiego zmuszonych w czasach pogardy opuścić Namysłów. O Bielszowskich już pisałem. Może więc co nieco o Bandmanach - przemysłowcu Otto i wdowie Hannie. Gdzieś w okolicy NOK-u i Biblioteki mieli fabrykę pierza. Sprowadzali je z Polski, w Namysłowie czyścili i uszlachetniali. Posiadali kamienicę w dzielnicy willowej na Parkstrasse ( Parkowa ) 9. Ciekawe, kto zajął ich miejsce po 1936 roku?

Na rogu  Krakowska - wschodnia pierzeja Rynku znajdowal się z sklep z modnymi dodatkami Salo Hollaender (Rynek 32). Nieco na prawawo w tej samej pierzei swój dom towarowy z odzieżą i tekstyliami mieli bracia Glaserowie. Kaufman Hugo - Rynek 31, a Maks - Rynek 30. Ich miejsce w czasach nazistowskich zajęli, licząc odwrotnie, inż. Dommer Franz, przedsiębiorstwo elektroniczno-elektryczne, Paul Herman, sklep odzieżowy, art. przemysłowe i Franz Thienel, rodzinna firma samochodowa. Na reprezentacyjnych ulicach Krakowska - Krakauerstrasse, Chrobrego - Klosterstrasse swoje sklepy mieli bracia Tischauerowie - sklep z artykułami żelaznymi i gospodarswa domowego Krakauerstrasse 26, a bliżej kościoła franciszkańskiego - rodzina Schiftanów, sklep z tekstyliami na Klosterstrasse  4.  W 1940 r. na Krakauerstrasse nr 26 Żydów zastępuje Lachmann Walter - drogeria, a na Klosterstrasse 4 pojawia sie piekarnia Roberta Gerlitza. Na Parkowej (Parkstrasse) 8 swoją willę wybudował Ismar Tischler, który miał kantor składu hurtowego na Schuetzenstrasse 4 (Obrońcow Pokoju). Jego brat Herman Tischler zamieszkiwał kamienicę na Feldstrasse 29a (Piłsudskiego). Na Krakowskiej (Krakauerstrasse 26) sklep żelazny i gospodarstwa domowego posiadał Tischauer Arthur. Ten  sklep żydowski zajmuje znowu Walter Lachman i zamienia go w drogerię. Ciekawa jest też postać urodzonego w Rychtalu Kurta Guttmana. Początkowo produkował stolarkę dzrzwiową i okienną, a potem meble i trumny na Pocztowej. Miał również sklep myśliwski na Dworcowej. Inni namysłowsy Żydzi to: dr Karl Oelsner - radca sądowy (zam. Wilhemstr. 6 - Boh. Wa-wy), dr med.  Heinz (Eugen?) Cohn - Banhofstrasse 8, Inni to Messel Franz - zegarmistrz, Siedner Ludwig - mistrz dekarski, Lewa(y) Susanna - handlarka bydłem, Heidenmann  Arhtur - handel zbożem.

 

Witaj Entedy.........znakomity pomysł z tym opisem Namysłowa.Zawsze mnie interesowało jak wyglądał "kupiecki"Namysłów przed wojną.W swoich zbiorach różnych staroci posiadam drewniany wieszak na ubrania na którym jest napisane"Kaufhaus W.Glaser Namslau Ring 30-31" Z Twojego opisu wynika ,że ten wieszak 70 lat temu wisiał w sklepie braci Glaserów, myląca jest ta litera imienia na "W" Według Twojego opisu bracia Glaser to Kaufman Hugo i Maks.A może ten wieszak należał do ich ojca i jego historia jest jeszcze starsza.Gdybyś coś wiedział na ten temat, to proszę o komentarz.
Entendy........bardzo jestem zainteresowany historią dwóch już nieistniejących cmentarzy w Namysłowie.Chodzi mi o cmentarz na końcu ulicy Łączańskiej tak prawie vis a vis dawnych bloków kolejowych, o którym mówiło się że jest to cmentarz żydowski.Drugi cmentarz znajdował się na rogu ulicy Oławskiej i Grunwaldzkiej, teraz jest on prawie całkowicie zarośnięty.Wiem ,że wiele lat temu (gdzieś na początku lat 90-tych) byli tam młodzi ludzie (chyba Niemcy) , którzy porządkowali te groby, które tam pozostały.Może znasz jakieś ciekawe opowieści ludzi którzy pamiętają coś na ten temat.Chętnie zgłębię wszelkie informacje, jakieś ciekawe linki

Pozdrawiam
Były namysłowianin

Parę ciekawostek z Namslauer Adressbuch von 1929. Jeszcze w tym roku w mieście działały dwa browary - prócz Haselbacha, na Schuetzenstrasse 19 (Obrońców Pokoju), chyba dawna masarnia PSS-u?, działał widać niewielki browar Augusta Lorenza. Haselbach miał 5 telefonicznych numerów miejskich - 10,11, 79, 190 i 191. Oprócz Banku (Rynek 8) Bielszowskich, w mieście na Krakauerstrasse 22 działał drugi bank prywatny - należał do E. Roehrita.

Bardzo zaciekawiła mnie również ta informacja. W mieście przy Banhofstrasse 1 (Dworcowa-dziś Wojska Polskiego) działał warsztat Stelmachermeistra, po polsku stelmacha albo kołodzieja. Przedwojenny stelmacher nazywał się Ernst Nowak. Robił drewniane wozy i koła. Pamietam ten warsztat z lat 60. Mieścił się przy Jagiellońskiej i Dubois - a dochodziło się do niego  również od Dworcowej. W miejscu tym - po wyburzeniu kuźni i stolarni - stoją dziś szpetne garaże. Jak przed wiekami - stelmach albo kołodziej współpracował z kowalem. Ten drugi nakładał na drewniane koło rozgrzaną do czerwoności stalową obręcz. Przypalone  liściaste drewno pachniało pięknie. Kołodziej wycinał nam za 1zł(pistolet) lub 2zł(strzelbę) najlepszą broń w mieście. Wzory-modele rysował za "darmochę" lub "dwójkę" Heniek Cierpiał. Paczka paierosów (popularnych sportów bez filtra) kosztowała wtedy 3,50 zł

Moim wymarzonym we wczesnym dzieciństwie zawodem był kowal. W kuźni spędzałem wiele godzin. Jako parolatek rogrzewałem w palenisku metal lub podkowę, syczała potem w pojemniku z wodą. Kowal pozwalał mi na bardzo dużo rzeczy. Niestety, przeciwko mojej karierze kowalskiej byli moi rodzice;)

Były namysłowianin:

W swoich zbiorach różnych staroci posiadam drewniany wieszak na ubrania na którym jest napisane"Kaufhaus W.Glaser Namslau Ring 30-31" Z Twojego opisu wynika ,że ten wieszak 70 lat temu wisiał w sklepie braci Glaserów, myląca jest ta litera imienia na "W" Według Twojego opisu bracia Glaser to Kaufman Hugo i Maks.A może ten wieszak należał do ich ojca i jego historia jest jeszcze starsza.Gdybyś coś wiedział na ten temat, to proszę o komentarz.

Ostatnio wydana przez Tadeusz Wincewicza widokówka - niestety bez daty wysłania, druku, pokazuje pierzeję wschodnią Rynku. Na niej widzimy dwa szyldy namysłowskich kupców żydowskich: "N. Schiftan" (Rynek 31) i "Kaufhaus W. Glaser" (Rynek 30). Glaserowie nie są wówczas jeszcze właścicielami kamienicy Rynek 31. Widocznie Twoja hipoteza, że W. Glaser to ojciec Hugo i Maksa jest strzałem w dziesiątkę.

Z tymi cmentarzami to trzeba poczekać na wyjaśnienia, bo najpierw trzeba poznać historię różnych wyznań protestanckich działających w Namysłowie - a modlili sie tu nawet mormoni. Cmentarz na Oławskiej może być starym cmentarzem wsi Ligotka odkupionym przez np. kościół staroluterański od ligotczan?

Ten żydowski cmentarz przy Łączańskiej został założony po 1812 r., kiedy to Żydzi odstępują protestantom swój cmentarz przy placu Wolności. Zresztą przy Łączańskiej był drugi cmentarz wsi Bemowskie, która w latach 30. została wchłonięta przez miasto. Tam tez grzebano jakichś religijnych odszczepieńców

Posiada Pan może liste skrótów z Adressbuch? Chodzi o skróty cyfrowe przy nazwiskach: z 1940, Giesdorf
Lippok Lucian, Bauer (...) F.227
Willert von Artur, Rittergutsbef F.495 itp.
z 1929, Giesdorf (dzięki uprzejmości p. Kaweckiej)
von Willert Artur, Rittergutsbef, <-215
Liczba osób zatrudnionych? Pod koniec XIX w w majątku Willertów mieszkało 192 osoby, może nr telefonu? Niestety Adressbuch z 1940 listy skrótów nie posiada, przynajmniej na stronie namslauerów.

Ta wartość liczbowa <- 215 lub F. 227 to numer telefonu na centrali namysłowskiej. Rittergutsbes. to skrót Rittergutsbes[itzer], czyli dziedzic, posiadacz własności dworskiej, ziemiańskiej. Ale listę skrótów zawiera Adressbuch z 1929, który ma p. Jadwiga Kawecka. Ona jest na pierwszych stronach książki.

Ach,  Paul Herrmann przejąl jeszcze po Glaserach-namysłowskich Żydach manufakturę odzieżową, która też mieściła się w Rynku. 31. Paul H. nie jest namysłowianinem, a pewnie był brunatnym aparatczykiem z Wrocławia lub Dolnego Ślaska - NSDAP-owski desant;) Skąd my to znamy:)?

Oklejka okładki pozycji "Ziemia namysłowska na dawnej pocztówce" zawiera plan niemieckiego  Namysłowa z nagłówkiem Namysłów na początku XX wieku. Na nim w Rynku - oprócz dwóch hoteli Złota Korona i Czarny Orzeł - króluje Bank Środkowo-Śląski (MIttelschlesische Bank). Ten z kamienicy Rynek 8 Bielschowskich. Nie mogłem nigdzie znależć informacji o Banku Środkowo-Śląskim i  pachnie mi to bankiem nazistowskim. Na początku wieku XX  w miejscu tym (Rynek 8) działał prywatny bank Bielschowskich, a nie  Bank Środkowo-Śląski . Nazywał się Bankhauses S. Bielschowsky AG Breslau und Namslau. Wygląda na to, że za nazistami fałszujemy historię, bo bank Bielschowskich znacjonalizowano dopiero pod koniec lat 30. , grubo po dojściu Hitlera do władzy. A nie jest to początek XX wieku.

Kamienica Rynek 7 i 8 - dopisek

Oglądałem dzisiaj stare drzwi wejściowe Banku Bielschowskich - Rynek 8, sklep sportowy. W secesyjnych drzwiach zachowało się kilka grubych, szlifowanych kryształowych szkieł. Na przedwojennych widokówkach widoczne są także kraty. W latach 60. mieściła się tu znana kawiarnia "Ratuszowa", a obok - w drugiej kamienicy Bielschowskich, Rynek 7, zgodnie z tradycją, sklep odzieżowy PSS Społem "Wzorcowy".

Kamienica Rynek 9

W dzieciństwie zawsze fascynowały mnie pasterskie sceny z bydłem i owcami na kaflach - to była dopiero sielska (chyba z 8 metrów długości i metr wysokości) panorama na całej ścianie lady sklepu rzeźniczego PSS-u - Rynek 9, dzisiaj sklep "Żabka". Nigdzie takiej nie widziałem. Kiedy niszczono niepowtarzalną mozaikę tego masarskiego sklepu, było mi okropnie żal tych kafli. W latach 60. mama stała w długiej kolejce, a ja wlepiałem oczy w te porcelanowe krowy, cielaki, konie, owce i owieczki. To była rzecz tak samo piękna jak świąteczna stara szopka w kościele ś.ś. Ap.Ap. Piotra i Pawła. Po 40 latach dowiedziałem się, że to był sklep mięsny Reichertów. Ciekawe, czy byli oni spokrewnieni z nieżyjącym już namysłowskim weterynarzem, panem Rajchertem?

Zresztą przy banku Bielschowskich musiał się mieścić luksusowy sklep mięsny. Ciekawe, czy w 1929 r. miał innego właściciela i jakie miał on korzenie?

Kamienica Rynek 10

Dzisiaj pięknie wyremontowana, ta z bajecznym wykuszem, balkonem i markizą, gdzie w latach 70. leżakował sparaliżowany Bronisław  Kolerski. PRL-owski aparat partyjny, również sojuszniczy,  potrafił wybrać sobie piękne miejsca na mieszkania, bo to najciekawsza kamienica Namysłowa. Dzisiaj mieszka tu namysłowski polityk sympatyzujący z PSL-em, pan Świtlik. Należała ona przed Hitlerem i po Hitlerze do Gustawa Sasse. Postaci bardzo tragicznej w historii miasta. Na parterze miał sklep monopolowy i delikatesy. Niestety, był członkiem NSDAP i właśnie z tego (czy tylko?;)  powodu  został po wojnie zakatowany w Bethanii-siedzibie PUBP przez polską bezpiekę. Czy wstąpił do NSDAP, aby  tylko utrzymać pozwolenie na sprzedaż alkoholu? Tego nie wiem. Kamienica Sassego nie miała w 1929 roku tego wykuszu i balkonu. Kto zafundował rodzinie taką fasadę? Czy wicestarosta Ignacy Kolerski ze SL, czy Sasse, funkcjonariusz NSDAP?

Ta pierwsza opcja jest możliwa, bo odbudowę północnej pierzei Rynku nadzorowali po wojnie najlepsi wrocławscy architekci. Wiem to od wrocławskich przewodników. Wybrzydzali na te dwie nasze odbudowane w latach 60. , już w województwie opolskim, pierzeje - wschodnią i zachodnią:  - One zniszczyły atmosferę miasta i rynku, bo są zbyt wysokie.

Sprawdziłem przed chwilą, że przed wojną ostatni numer na Parkowej miała siedziba nadleśnictwa, Parkstrasse 13. Można więc ustalić, która kamienica należała do żydowskiego fabrykanta - producenta puchu i pierza, Bandmana (Parkstrasse 9), a która do hurtownika, drugiego Izraelity Ismara Tischlera, Parkstrasse 8. Stawiam, że willa Dębskich z magnoliami należała do Tischlera, a ta naprzeciwko do Bandmanów. Jutro sprawdzę.

Zapomniałem o dwóch namysłowskich bogatych Żydówkach - Marim Strumpfner - sklep odzieżowy  Klosterstrasse 4 (ul. B. Chrobrego 4) i Almie Strumpfner sklep  Kirchestrase 21 (ul. 3 Maja ?).

Znalazłem kiedyś stronę firmy wędliniarskiej Webera. Chwali się ona tradycjami namysłowskimi:-)Na zamieszczonych zdjęciach trudno rozpoznać kamienicę, w której mieścił się sklep Maxa Webera. Drugi sklep-masarnia to, podejrzewam budynek przy ul. Piłsudskiego, teraz chyba handel oponami?
http://www.fleischerei-weber.de/tradition/

Entedy jesteś wielki:-)

Sniady, kapitalny link. Tak jest,  to jest dom i zakład rzeźniczy przy Feldstrasse - obecnie Piłsudskiego. Teraz nieruchomość Oziębłych. To nie jest jednak nieruchomość p. Tomasza Oziębłego. Rozmawiałem przed chwilą z Prezesem. On pokazywał panu Tomkowi to zdjęcie. Jego dom nie ma jednak piętra. Owszem, schody i lico fasady są podobne, ale to nie to.

Weberowie to cała rodzina rzeźników w Namysłowie. Oni mieli sklep rodzinny przy Schuetzenstrasse 14(dzisiaj Obrońców Pokoju) - chyba ten na pierwszym zdjęciu.

Masarnia Weberów - uaktywniam, sniady, Twój link. Mnie się widzi, że ten sklep-masarnia Weberów[fot. 1] na Schuetzenstrasse 14 (Obrońców Pokoju) to Apteka pana Szczepaniaka:)) Przecież tuż obok, po lewej stronie, była kiedyś brama wjazdowa do starej masarni PSS-u. Po wyburzeniu murów i przybudówek tej masarni pozostał wolny plac na skrzyżowaniu ulic Obronców Pokoju - Harcerska. Masarnia PSS "kontynuowała" tradycje Weberów;). Wedlinę mieli jednak kiepską. GS był lepszy:)

I od dużo starszych kumpli dowiedziałem się, że w Aptece Szczepaniaka przy Obrońców Pokoju mieścił się po wojnie niewielki sklep mięsny. To przed wojną sklep Weberów.

P>S> Fleischermeister (mistrz masarski) Max Weber miał ten swój zakład przetwórczy na Briegerstrasse 23 (Jana Pawła II ??).

W jednym z postów wspominałem już, że miałem zostać kowalem. Jako parolatek spędzałem w kuźni Dubois-Jagiellońska wiele godzin. Latem często przyklejaliśmy się  się do tylnych latr furmanek odjeżdżających od kowala, zimą przyczepialiśmy się do wozów, niekiedy sań, sunąc ukradkiem na łyżwach. Dojeżdżaliśmy Szkolną do Rynku lub Dubois aż do Browaru. Dawna ulica Długa nie była wtedy jednokierunkowa.  Nie wszystkim chłopom podobała się ta jazda. Czasami oberwało się batem.

Obok stolarni  stelmachermeistra Ernsta Nowaka - namysłowskiego przedwojennego kołodzieja, stelmacha - robiącego wozy i koła w sąsiedztwie - była ta moja kuźnia. Ciekawy był jej skład personalny z 1940 roku - 20 lat przed moimi narodzinami. Szefował Schmiedemeister Herman Matuszek. Do pomocy miał Karla Podolskiego i Josefa Olka. Przed kilku laty Prezes spotkał potomków Matuszków z Niemiec. Ze zdjęciem szukali bezskutecznie domu swojego dziadka - Langestrasse 39 (Dubois 00). Bystre oko Prezesa szybko wyłowiło resztkę muru tego budynku. Po kamienicy kowala pozostała tylko elektryczna skrzynka  z przedwojennym tynkiem. Matuszkowie pokazywali projekty krat okien i drzwi dworca kolejowego wykonane przez dziadka. W rozgrzane dworcowe żelazo uderzał  może Karl Podolski i Josef Olek. Myślę o tych kratach  z przybudówki i drzwi wejściowych. Widać ten styl z  miedzywojennego dwudziestolecia.

W latach 70. wyburzono dom, kuźnię, stolarnię kołodzieja. Trzeba było znaleźć plac na garaże, bo wtedy pojawiły się na talony fiaty - na wolnym rynku kosztowały majatek. PRL-owskie reglamentowane skarby musiały być chronione. Dzisiaj sezamy PRL-u straszą szpetotą i bezsensowną lokalizacją. Po kuźni pozostał bruk, nieczynna pompa, a po domu schmiedemeistra szafka typu ZK  wmurowana w ścianę nośną z przedwojennym tynkiem. W miejscu, gdzie wierzgały niemieckiemu i polskiemu kowalowi konie, stoją kontenery na śmieci.

Po Niemcach to jest przynajmniej ślad w Adressbuchu. Jest  ktoś, kto pamięta i szuka. Po moim polskim kowalu, który "przyuczał" mnie ostrożnie do zawodu, ani śladu. Nie mam ani polskiego "Adressbucha", ani nie słyszę głośnych rozmów  o polskich  wnukach interesujacych się losami  dziadka.

No to wiemy nieco więcej o Bielschowskich. Na podstawie biogramu urodzonego w Namysłowie wybitnego okulisty niemieckiego Alfreda Bielschowskiego możemy wnioskować, że Bielschowskim udało się wyemigrować do USA. Alfred Bielschowsky - syn namysłowskiego kupca Hermana Bielschowskiego i namysłowianki, Selmy Hollaender (jej ojciec miał kamienicę róg Krakowskiej i Rynku, obok sklepu Schiftanów, też bogatych namysłowskich Żydów) był wybitną osobowością światowej okulistyki.To wielka postać niemieckiej medycyny.

Ach i jeszcze jedno, właściciele banku i kamienicy Rynek 8, Max i Willi,  to bracia słynnego okulisty Alfreda Bielschowskiego. Ich ojcem był Herman Bielschowsky. Rodzice Alfreda, Willego,  Maxa i Gertrudy Bielschowskich zostali pochowani na wrocławskim  cmentarzu żydowskim przy ulicy Ślężnej. Alfred zmarł w 1940 w Nowym Jorku, Gertruda w 1950, Max w 1960, a Willi jeszcze 1934 r. Jako bogaci Żydzi wszyscy szczęśliwie przeżyli holocaust.

To mój pierwszy post na forum, dlatego witam serdecznie, szczególnie gospodarza bloga :)

Przeglądając listę entedy'ego dotyczącą rynku natrafiłem na nazwisko, które wydało mi się znajome.

Otóż pod adresem Rynek 4 (dawna "Rema 1000"?) widnieje dom towarowy, którego właścicielem był Otto Kynast (ciekawe czy mieszkał nad domem towarowym). "Kynast" skojarzyło mi się z producentem urządzeń ogrodniczych (w szczególności wertykulatorów). Jak się później okazało, był to strzał w 10! Poszukałem informacji o Otto Kynast:

http://de.wikipedia.org/wiki/Otto_Kynast

Ponieważ rozumienie niemieckiego nie przychodzi mi bez trudu, dlatego skorzystałem z tłumacza - oto wynik:

http://translate.google.pl/translate?u=http%3A%2F%2Fde.wikipedia.org%2Fwiki%2FOtto_Kynast&sl=de&tl=pl&hl=&ie=UTF-8

Otóż Otto, rodzony Namysłowianin, po II Wojnie Światowej jako "wypędzony" osiedlił się w pobliżu miasta Quakenbrück, gdzie założył firmę, która istnieje po dziś dzień. O tejże można poczytać tutaj: http://www.kynast-steel.de/en/ueber.html (informacje od 1946r.).

A oto przykładowe urządzenia marki Kynast - na tabliczkach znamionowych widoczna miejscowość Quakenbrück.

http://allegro.pl/item1157640071_wertykulator_elektryczny_kynast_1500w.html

http://allegro.pl/item1176150251_areator_elektryczny_wertykulator_kynast_1500w.html

Znalazłem jeszcze rachunek z 1944r. wystawiony przez firmę Kynast dla firmy Berg und Hüttenwerke w Namslau (w Namysłowie była huta?):

http://cgi.ebay.pl/Entire-Local-Sent-Namslau-Namys-ow-Poland-1944-/400144847743?pt=UK_Stamps_ROWStamps

Normal
0
21

false
false
false

MicrosoftInternetExplorer4

/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}

RK - serdeczne dzięki za b.ciekawy post.

No to mamy następnego bardzo ciekawego człowieka niemieckiego biznesu rodem z Namysłowa. Wg relacji p. Zofii Sołys Otto Kynast miał - prócz domu towarowego - sklep z rowerami, obok stacji benzynowej w Rynku.  W Ratuszu - tam, gdzie M. Rzewuski ma drugi kantor. Ciekawe, jakie więzi pokrewieństwa łączyły go z drugim wielkim kupcem Namslau, Erichem Kynastem, jednym z pomysłodawców i udziałowców "Ziemniaczanki", zwanym "śląskim kartoflanym królem"?

witaj Entedy!
Własnie przeglądam " Prośbę o jałmużnę na odbudowę spalonoego pierwszego chrześcijańskiego kościoła w Smogorzowie". Napisano w Smogorzowie, powiat Namysłów (Pr. Śląsk), w święto Nawiedzenia Maryi 1856r.
Prośba ta została wydrukowana w tymże roku w drukarni J. Hoffmana w Namysłowie. Sprawdziłem w ksiażce adresowej z 1940r, takie nazwisko pojawia się, przypisane do konkretnego adresu. Nie wiem czy to ta sama rodzina, może ta informacja przyda Ci się do "odkurzenia" starych właścicieli kamienic przy naszym Rynku> Pozdrawiam! MAT

Mat, w 1940 r. drukarnie są już upaństwowione. Trzeba zobaczyć, jak to wyglądało przed dojściem Hitlera do władzy, czyli w Adressbuchu z 1929 r. Może pojawi się tam prywatna drukarnia  Hoffmanów? Czy mógłbyś skserować tekst tej bardzo ciekawej modlitwy i przekazać ten kompletnie nieznany w Namysłowie druk p. Jadzi Kaweckiej lub T. Wincewiczowi? A może przesłać po zeskanowaniu e-mailem na adres entedy@wp.pl? Od lat interesuję się Smogorzowem. Serdeczne dzięki za info.

W nawiązaniu do mojego oraz Twojego Entedy wpisu o rodzinie kupców namysłowskich Glaserów, na tyle zaciekawiła mnie ich historia,że pomyślałem sobie,że warto byłoby sie dowiedzieć o nich coś więcej.Wkońcu jak sie patrzy codziennie na wieszak....................Niestety materiałów jest niewiele. Udało mi się jednak ustalić,że Hugo Glaser urodził się 28.04.1887 roku w Namysłowie.Był kupcem, teraz powiedzielibyśmy biznesmenen.Poślubił urodzoną także w Namysłowie Fridę z domu Gruenpeter.Oboje zostali wywieźeni do Auschwitz, gdzie zgineli.Hugo i Frida mieli syna Petera, który urodził się 26.08.1929 r w Namysłowie.Niestety on także nie przeżył wojny.Zapewne miał około 10-13 lat gdy zginął.Niestety niewiadomo jak i kiedy zginął.Peter miał starsze rodzeństwo ale jego losy sa nieznane. Z rodziny Glaserów przezyła Shoah bratowa Petera Paula , która mieszkała po wojnie w Izraelu.Czy Paula jeszcze żyje??...........pewno można byłoby to ustalić.
Pozdrawiam
Były namysłowianin

Entendy:
"Jego brat Herman Tischler zamieszkiwał kamienicę na Feldstrasse 29a"

Podążam tropem wypędzonych kupców żydowskich..........o Glaserach juz napisałem.Staram sie ustalić co dalej działo sie z tymi ludzmi, po tylu latach nie jest to proste.Tak jak juz pisał Entendy bracia Tichlerowie byli kupcami.Herman Tischler urodził sie 1872 roku miał żonę Alizą/Eliza z domu Shlezinger.Herman zginął w Auschwitz w 1942 roku czyli miał 70 lat.Aliz prawdopodobnie też zgineła w tym obozie mając 60 lat.Niestety oprócz wspomnianych Blechowskich trudno będzie znaleźć żydów , którzy ocaleli.
Pozdrawiam
Były namysłowianin

Były namysłowianinie, z Twoich poszukiwań wynika, że nawet tak bogaci Żydzi namysłowscy jak Tischlerowie i Glaserowie zginęli jednak w Oświęcimiu. Zrobiło mi się smutno. Napisałem kiedyś taki wiersz:

 

NAMYSŁOWSKI   KIRKUT

Julianowi Kornhauserowi

 
Szarzeją nagie kości sosen

Pływają do góry brzuchem

dwa granitowe katafalki

 
Odfrunęły marmurowe synogarlice

Rozwiał się kamienny obłok

gasnącej świecy życia

 
Niewidzialny rebe

szepcze bezgłośnie

 
- Beit chaim

Co znaczy

DOM  ŻYCIA

 
- Beit alam

Co może oznaczać

DOM  WIECZNOŚCI

 

- A hajlike ort

Co oznaczało

MIEJSCE ŚWIĘTE

 

- A gut ort

Co będzie oznaczać

DOBRE MIEJSCE

 

Choć brama otwarta

na oścież

nie przeciśniemy się tędy

już nigdy

 

 

Własnie przeglądam " Prośbę o jałmużnę na odbudowę spalonoego pierwszego chrześcijańskiego kościoła w Smogorzowie". Napisano w Smogorzowie, powiat Namysłów (Pr. Śląsk), w święto Nawiedzenia Maryi 1856r. Prośba ta została wydrukowana w tymże roku w drukarni J. Hoffmana w Namysłowie. Sprawdziłem w ksiażce adresowej z 1940r, takie nazwisko pojawia się, przypisane do konkretnego adresu. Nie wiem czy to ta sama rodzina, może ta informacja przyda Ci się do "odkurzenia" starych właścicieli kamienic przy naszym Rynku> Pozdrawiam! MAT - Bitte um milde Kreuzer zum Wiederaufbauder abgebrannten ersten christlichen Kirche in Schlesien zu Schmograu, Kreis Namslau : Prośba o łaskawą pomoc na odbudowę spalonego pierwszego chrześcijańskiego kościoła na Śląsku w Smogorzowie, powiat Namysłów. [Cykl:] Źródła i materiały do dziejów ziemi namysłowskiej. Zawartość: reprint niemieckojęzycznej odezwy Kollegium Kościelnego Smogorzowa z 1856 r. + tłumaczenie i komentarz. - Prośba o litościwą pomoc na wybudowanie pogorzałego najpierwszego chrześcijańskiego kościoła w Szlązku, mianowicie w Smogorzowie, powiecie Namysłowskim. [Cykl:] Źródła i materiały do dziejów ziemi namysłowskiej. Zawartość: reprint polskojęzycznej odezwy Kollegium Kościelnego Smogorzowa z 1856 r. + komentarz. Informacja dla entedego, MATa oraz zainteresowanych,powyższy tekst znajduje się na stronie wydawnictwa "Namislavia" s.c. p. Tadeusza Wincewicza w zakładce zapowiedzi i adnotacją "już wkrótce.." link:

http://namislavia.republika.pl/zapowiedzi.htm

Z tego wynika jednoznacznie,że wydawnictwo planuje wydanie reprintów niemieckojęzycznej i polskojęzycznej odezwy Kollegium Kościelnego Smogorzowa z 1856r. z tłumaczeniem wersji niemieckiej ww. odezwy i odpowiednimi komentarzami dla obu wersji. Dla mnie to również bardzo ciekawe wydawnictwo,nie wiem kiedy ukażą się oba reprinty? Obawiam się,że może to być, nie tak szybko.Jednoosobowe wydawnictwo "Namislavia"od lat boryka się z dużymi kłopotami ale tu życzyłbym sobie i Wam aby reprinty ukazały się jak najszybciej. Proszę o uaktywnienie linka.

Cieszę, że nasza robota - bo wielu forumowiczów ma tu zasługi - się podoba.  Moje pozdrowienia "M" i serdeczne dzięki. Takie posty pozwolą wrócić portalowi do normalności.
                       entedy

Entendy.................przywołuję Cie do tablicy...........niech Twa niespotykana energia spożytkuje sie na wyjasnianiu spraw rozpoczetych w wielu postach tego blogu.
Entendy, Panie Stawiarski, czy mogę coś zaproponować??Spotkajcie sie na ławeczce w parku obok kortów (namysłowianie wiedzą gdzie).............tam sobie wszystko wyjasnicie.Klimat lasu działa kojąco dla każdego umysłu niezależnie czy jest "czerwony" czy "zielony" czy jest magistrem czy doktorem.
A wracając do tematu..........Anonimie napisz cos wiecej o wieszaku , który posiadasz, jak trafił w Twoje rece, czy myślałeś kiedys o ludziach do których należał.
Takie pytanie do wszystkich czytelników "Handlowy i usługowy Namysłów z 1940 - cz. 1 (RYNEK")wiem ,że wielokrotnie po wojnie do Namysłowa przybywały wycieczki Niemców zamieszkałych tu przed wojną ( sam rozmawiałem kilkakrotnie z jedną Niemką,która tu mieszkała) , a czy ktoś z Was drodzy czytelnicy kiedyś słyszał o wizycie w Namysłowie ocalałych Żydów, którzy tu mieszkali przed wojną??W przedwojennym Namysłowie mieszkało ich wielu,świetnie opisał to Entendy.Może ktoś z Was lub Waszych rodzin lub znajomych coś wie wiecej na ten temat??

Pozdrawiam
Były namysłowianin

Entendy, to chyba pierwszy wiersz na tym blogu, zrobiło sie bardzo intymnie.Napisz coś wiecej, dlaczego Julian K....Traktuję to jako dedykację , hołd.
A może sie mylę.............???

Pozdrawiam
Były Namysłowianin

Namysłowianinie, dedykacja jest dla krakowskiego poety pochodzenia żydowskiego, profesora literatur słowiańskich UJ,  przyjaciela Adama Zagajewskiego - Juliana Kornhausera. To mój ulubiony poeta młodości - szczególnie lubiłem tom "W fabrykach udajemy smutnych rewolucjonistów".  Jego twórczości poświęciłem swoją pracę magisterską. Poza tym do napisania tego wiersza zainspirował mnie jego utwór "Ulica Szeroka". Tam również pojawia się paradoks biblijnego Ucha Igielnego. Kornhauser- polityczny kontestator to wnuk Izraelitów, który po latach przyznaje się do kulturowych korzeni swych przodków.

Były namysłowianinie, spotkanie w parku na ławeczce z panem Bartłomiejem Stawiarskim jest na razie niemożliwe. Ale może uda mi się namówić moich przyjaciół, aby schowali miecze i zwolnili cięciwę.

Jest jeszcze jedna sprawa, która dotyczy namysłowskich Izraelitów, a stała się w Urzędzie Miejskim tematem tabu i tajemnicą. Podczas remontu tanecznego kregu w Parku Pod Grzybkiem, gdy zerwano drewniany podest, znaleziono zalane betonem macewy - nagrobki żydowskie z cmentarza żydowskiego przy Łączańskiej lub starszego kirkutu - przy Placu Wolności. Świadkiem tego bulwersującego znaleziska był ówczesny rzecznik prasowy urzędu i redaktor Jacek Czerwiński. Wtedy z macewami nie zrobiono nic. Jackowi kazano milczeć. Macewy  ponownie przykryto deskami. Dzisiaj  - za nazistami - depczemy je w tańcu na rozrywkowych imprezach. Decyzje o pozostawieniu znaleziska w takim stanie podejmował Kierownik Urzędu. Nie wiem, czy poinformowal o tym burmistrza Maciąga? Kiedy przechodzę obok zadaszonego podestu zawsze myślę o tych macewach. Musiałem w końcu o tym napisać. Jest mi wstyd i za Niemców, którzy rytualnie deptali w tańcu hebrajskie tablice, i za nas, bo nie zrobiliśmy po wojnie nic, aby to zmienić.

Zresztą na cmentarzu żydowskim przy Łączańkiej w czasach PRL-u zorganizowano punkt skupu trzody chlewnej. Pisząc ten wiersz, chciałem choć coś zmienić w naszej duchowej namysłowskiej rzeczywistości.

Le' golasie:)  miałeś schować łuk i kołczan!

Ja tych macew zalanych betonem nie widziałem. Mówił mi o nich zbulwersowany Jacek Czerwiński. Może macewy są tak spojone i zalane betonem, że nie da się ich wydobyć bez zniszczenia betonowo-kamiennego fundamentu podestu. Więcej informacji na ten temat może pewnie udzielić kierownik Tadeusz Bagiński.

To niesamowite, że przez tyle lat udało się skrywać taką tajemnicę.

Mam nadzieję, że coś jeszcze uda się z tym zrobić. Może jestem naiwna, ale nawet jeżeli UG wiedział i nie zareagował do tej pory, to wierzę, że teraz będzie zmuszony do działania.

Gratuluję wiedzy o Namysłowie i muszę przyznać, że z wielką przyjemnością czytuję Pana wpisy.
Pozdrawiam i czekam na więcej.

Większość namysłowian o tym wie :(. Przecież to tajemnica poliszynela. Typowa polaczkowa hipokryzja a'la Jedwabne. Nikt nic nie widział, nie słyszał. Byle gówniarz w Namysłowie wiedział, że robotnicy się uwijali z robotą po dokopaniu do macew, bo trzeba było temat raz, dwa "zakopać". (Ciekawe ile z tych co teraz łzę uronią pochyli się macewami na Łączańskiej na gołębim targowisku. W 2001 dali tam tabliczkę i wojewoda coś obiecywał z tym zrobić ale potem przyszła afera, poszedł do ciupy i temat zdechł).

Anonim, nie większość namysłowian, ale nieliczni wiedzą o macewach pod podestem tanecznym Parku Pod Grzybkiem. Ja o nich nie wiedziałem.
Z cmentarzem żydowskim przy Łączańskiej to nie taka prosta sprawa. To jest własność gminy żydowskiej - bodajże wrocławskiej. Ostatnio otrzymali za rządów starosty Spóra za synagogę przy Dubois kilka pięknych działek budowlanych. Pieniędzy na uporządkowanie cmentarza nie powinno im teraz brakować.
Manipulujesz - nasz wojewoda - nigdy nie trafił do ciupy. Za SLD-owskiego aferzysty wojewody Leszka Pogana prowadzono przeciwko p. Ryszardowi Wilczyńskiemu wściekłe prokuratorskie dochodzenie. Nic mu nie udowodniono, bo to była nagonka polityczna namysłowskich i opolskich czerwonych.

Panie Stawiarski, to nie jest takie proste jak Pan pisze.Skoro była okazja podczas remontu zabezpieczyć te macewy, to mozna bylo to zrobić wtedy i przekazać je gminie żydowskiej lub muzeum namysłowskiemu.Kto teraz podejmie decyzję o rozbiórce "Grzybka"??Kto wyda pieniądze na ponowny remont???
Wielu na tym portalu kandytatów na radnych ...........może ktoś napisze do burmistrza, jest okazja cos zrobić!
Coś mi sie wydaje ,że za 100 lat ktoś napisze "Przykładów takich praktyk można znaleźć znacznie więcej. W Spandau używano macew podczas budowy cytadeli , w Spirze, Münster, Wiedniu, Augsburgu, Erfurcie, Ulm i Rothenburgu ob der Tauber wzmacniano nimi wieże i mury obronne, w Norymberdze i Wiedniu wykorzystywano do budowy kościołów, w Wiedniu – zamku, w Użhorodzie i Skalicy do wykładania ulic, a w Augsburgu do naprawy schodów prowadzących do ratusza"............natomiast w Namysłowie w Polsce do budowy tańcbudy.

Pozdrawiam
Były namysłowianin

"Anonim, nie większość namysłowian, ale nieliczni wiedzą o macewach pod podestem tanecznym Parku Pod Grzybkiem. Ja o nich nie wiedziałem." Przykro mi. Wielu, wielu wiedziało i wie nadal. "Z cmentarzem żydowskim przy Łączańskiej to nie taka prosta sprawa. To jest własność gminy żydowskiej - bodajże wrocławskiej. Ostatnio otrzymali za rządów starosty Spóra za synagogę przy Dubois kilka pięknych działek budowlanych. Pieniędzy na uporządkowanie cmentarza nie powinno im teraz brakować." "Ostatnio" ? Starosty Spóra chyba nie ma na urzędzie kilka dobrych lat. "kilka pięknych działek budowlanych" - które to niby działki budowlane są? Można poprosić przybliżoną lokalizację "Manipulujesz - nasz wojewoda - nigdy nie trafił do ciupy. Za SLD-owskiego aferzysty wojewody Leszka Pogana prowadzono przeciwko p. Ryszardowi Wilczyńskiemu wściekłe prokuratorskie dochodzenie. Nic mu nie udowodniono, bo to była nagonka polityczna namysłowskich i opolskich czerwonych." Mi chodziło o wojewodę Pogana. Nie wspominałem o obecnie piastującym urząd. Nie wiem skąd takie domysły i nie rozumiem skąd takie dygresje w temacie żydowskich macew ("wściekłe dochodzenie", nagonka polityczna opolskich i namysłowskich czerwonych). Jakieś political fiction facet tworzysz. Ktoś się tu totalnie pogubił. I bez polonistycznej wazelinki :)).

Ponieważ stałem się wielogarbnym wielbłądem, którego każdy dosiada i jeździ na  nim jak bolszewik na łysej kobyle, odpowiem Ci, Anonimie,  zamiast ostrozbrojnego Le'golasa, który jak widzisz jest młokosem. Nie wiem, z kim dyskutuję. Z Rosjaninem? O moich rodakach mówisz pogardliwie "polaczek".  Ukrywanie "niby powszechnie znanej prawdy - tajemnicy Poliszynela" o macewach w Parku Pod Grzybkiem nazywasz hipokryzja ala Jedwabne. Nie wiem, może jesteś wobec tego rosyjskim Żydem? I masz problemy z tożsamością.

Dla 99% procent namysłowian to nieznana historia. Gdyby wiedzieli, tak chetnie nie tańczyliby na podeście. Ja - odkąd wiem o macewach - widzę je zawsze pod powieką. I ten natrętny obraz nie pozwalił mi już nigdy więcej  wziąć udziału w jakiejkolwiek imprezie Pod Grzybkiem. Dla mnie ten ulubiony park dzieciństwa i młodości przestał istnieć. Stał się hańbiącym namysłowian -  sprofanowanym  przez Niemców i milczących świadków - cmentarzem. Nikt publicznie w żadnym medium nie wspomniał do tej pory o kłpotliwym znalezisku. Dlatego to jest jednak historia powszechnie nieznana. Męczy mnie to, że na tym forum trzeba udowadniać tak oczywiste rzeczy.

O targu synagoga za "tłuste" działki budowlane dowiedziałem się podczas Dni Namyslowa od tego, kto współuczestniczył w negocjacjach z ramienia starostwa - od Antoniego Płócienniczaka, byłego Przewodniczacego Rady Powiatu. Niestety, nie zaspokoję Twojej ciekawości. Nie podam Ci numerów działek. Sam sprawdź sobie w starostwie.

Z tymi wojewodami to rzeczywiście nieporozumienie. To dlatego, że  jeden i drugi - ówczesny i przyszły - coś obiecał z tym zrobić. Legolas jak zwykle - niczym młokos - przeszarżował. Informowano, alarmowano gminę żydowską o potrzebie uporządkowania cmentarza. Nie było jednak żadnej reakcji. Kompletna obojetność Starszych w Wierze Braci.

Byłem jednym z namysłowian, który składał wieniec na cmentarzu żydowskim przy Łączańskiej i zapalał  lampki w wigilię Kryształowej Nocy - i to wspolnie z liczną grupa młodzieży. Właśnie na tę okazję powstał wiersz cytowany we wcześniejszym poście. Później zdałem sobie sprawę, że kompletnie zaniedbaliśmy nasze mogiły napoleońskie i AK-owskie. Uznałem, że skoro Żydzi wzięli pieniądze za synagogę, powinni pochylić sie  tam z grabiami wieńcami w pierwszej kolejności.

Nagonka na Wilczyńskiego i stworzony przez niego Inkubator Przedsiebiorczości to nie fikcja, ale fakt. Trzeba było pogonić z miasta "Wilka" i jego "wilczki". Taka była idea. Politycznie słuszna, bo Inkubator Przedsiebiorczości był zapleczem i bazą materialna NFRZN w czasie wyborów. Gospodarczo -  fatalna, bo Namysłowskie Stowarzyszenie Inicjatyw Gospodarczych i inkubator już nigdy nie odzyskało swojej świetności. To była nagonka - Wilczyński jako lider NFRZN, które z SLD sprawowało koalicyjną władzę - nie znalazł pracy w Namysłowie lub starostwie, a potem zniszczono pieczołowicie budowane przez niego w inkubatorze zaplecze. Wazelina może i była - ale nie polonistyczna;)

Niestety, mamy z chesterem złe informacje. Taneczny podest z betonowym fundamentem został wybudowany przez pracowników "Stolbudu" w 1965 roku. Macewy zatapiali w beton w czasach PRL-u namysłowianie. Wg mnie to tykająca bomba zegarowa. Powinniśmy ją jak najszybciej rozbroić własnymi środkami.

Podsumowanie dyskusyjnych postów:

- Żydzi przedwojennego Namysłowa - posty 3; 7-8; 10; 13-16; 20; 26-28; 30; 32-34  (entedy, "Były namysłowianin")

- macewy pod podestem tanecznym w Parku "Pod Grzybkiem" - posty 35-52 (entedy; anonim; Stawiarski; RedNacz; ONA; "Były namysłowianin"; Legolas)

- Kamienice Rynek 9, 10 - post 15 (entedy)

- kowal Matuszek (Langestrasse 39 - Dubois xx) - post 19 (entedy)

- Masarnia Weberów - posty 17,18 (sniady; entedy)

- Otto Kynast, producent rowerów - posty 21,23 (RK, entedy)

- "Prośba o jałmużnę na odbudowę pierwszego chrześcijańskiego spalonego kościoła w Smogorzowie" - posty 24-25; 29 (MAT, chester, entedy)

 

Odnośnie postu #18, to sądzę - po analizie innej fotografii z okresu powojennego - iż jest to budynek stojący gdzieś w miejscu dzisiejszego bloku przy palcu wolności, w którym znajduje się bank PKO. Oto link:

http://fotopolska.eu/171192,foto.html

Z lewej strony zdjęcia widać kawałek "centrali nasiennej", a naprzeciw widać plac, wyłożony kostką granitową (dzisiejszy parking przed Urzędem Pracy.

 

Demonie Zwodzicielu, dobrze, że przypomniałeś ten 18 post. Szukałem tego piętrowego budynku z licem podobnym do sklepu i masarni Maxa Webera. Nie znalazłem. Przeszedłem całą starą i nową Briegerstrasse (Jana Pawła II oraz Plac Wolności, Mariańska) - nie znalazłem.

Dzięki Tobie znalazłem natomiast przebudowaną stronę Weberów - kontynuujących tradycje rodzinne Weberów (przede wszystkim Maxa Webera z Namslau, choć tych Weberów rzeźników i masarzy było w Namysłowie kilku ), a tam w zakładce "Geschichte" - nową fotografię. Młodziutkiego Thomasa Webera na tle szyldu Apteki pana Szczepaniaka - fotografia z 2008 roku [;)?]. W sierpniu 2010 roku tej fotografii w internetowej "Geschichte Weberów" nie było.

http://www.fleischerei-weber.de/unternehmen/geschichte.html

Demonie Zwodzicielu, wyszperana przez Ciebie fotografia Placu Wolności z 1957 z furmanką na gumowych kołach interesująca. Co ciekawe, zrobiona i zachowana przez "namslauera". Poza tym niezłe pozostałe zasoby, szkoda, że w niskiej rozdzielczości. Każdy myśli, że na przedwojennych widokówkach w plikach elektronicznych jeszcze kiedyś zarobi. Złudzenia.