Polecane firmy: Klub Biznesu Biznes.Space

Jeńcy Wielkiej Armii w Namysłowie - cz. 2

Stary tekst z 2007roku, ale przeredagowany w 2010. Od niego zaczęło się wszystko.

Tylko guziki nieugięte
przetrwały śmierć świadkowie zbrodni
z głębin wychodzą na powierzchnię
jedyny pomnik na ich grobie

 Zbigniew Herbert, Guziki

MAŁE POWSTANIE ŚLĄSKIE 1807?
     
   O tej dywersyjnej wyprawie wspomina pobocznie w „Skarbie Donnersmarcków” – w krótkim rozdziale III - Wilhelm Szewczyk. W nocy z 8 na 9 stycznia 1807 powstańcy polscy z francuskimi bagnetami na karabinach bez problemu zajęli Tarnowskie Góry. W mieście doszło do stawiania barykad i walk ulicznych. A do poważniejszego starcia w pobliskiej wsi Repty Śląskie. Pruski radca wojenny von Below uciekł z Tarnowskich Gór, a żołnierze Jana Nepomucena Sułkowskiego zabrali do twierdzy w Częstochowie jako zakładnika starostę (landrata) bytomsko-tarnogórskiego Karola Trougotta von Henckla Donnersmarcka. Podobne działania dywersyjno-powstańcze podjęto w Mysłowicach oraz Gliwicach. Doprowadziły one do masowych ucieczek Ślązaków z szeregów armii pruskiej. Z pewnością do aktów dezercji i sabotażu, do jakich doszło w 1807 r. na całym terenie Śląska, namawiali ich służący w pruskich garnizonach śląskich twierdz Wielkopolanie i Mazowszanie – poddani króla Prus z I, II i III Rozbioru Polski.

Tak wyglądało współdziałanie 17 Dywizji Puthoda z dwoma batalionami irlandzkimi 3 Pułku Cudzoziemskiego i polskimi szwoleżerami tworzącymi kawaleryjską Gwardię Napoleona w zwycięskiej bitwie pod Lwówkiem Śląskim. Wówczas Napoleon pokonał armię śląską Bluechera. Rysunek Knoetla.

W tej akcji dywersyjno-sabotażowej chodziło najpewniej o przejęcie kontroli nad najnowocześniejszą w Europie kontynentalnej kopalnią galmanu w Tarnowskich Górach, w której już w 1788 r. r. uruchomiono kopalnianą pompę wodną napędzaną silnikiem parowym.  Maszynę górniczą dostarczono drogą morską Odrą z Walii. Wyprodukowana przez firmę Watt-Boulton maszyna kosztowała 15 tys. talarów, a w kopalni „Fryderyk” w Tarnowskich Górach już w 1806 r. pracowało sześć takich pomp, które umożliwiały eksploatację głębokich pokładów drogocennej rudy srebra i ołowiu - niezbędnej do prowadzenia wojny. Czy była to była akcja w stylu pułkownika Polko? Domniemywać można, że działający jednak bez porozumienia z  Hieronimem Bonaparte  - ks. Westfalii i młodszym bratem Napoleona - ks. Jan Nepomucen Sułkowski z żołnierzami swojego oddziału zabezpieczał kopalnię przed zniszczeniem pomp lub wywiezieniem ich w głąb Prus lub do Austrii. Chodziło o przejęcie strzeżonych angielskim patentem i sankcjami gospodarczymi technologii i wzorów maszyn, które nie powinny były się dostać w ręce Francuzów, Saksończyków i Polaków[po latach historycy ustalili, że ks. Jan Nepomucen Sułkowski był agentem wywiadu francuskiego, został zresztą uwięziony później twierdzy w Teresinie i otruty przez  Rosjan lub Austriaków] Radca górniczy – czyli generalny inspektor górnictwa górnośląskiego Fryderyka Wilhelma III – August Boscamp zdołał na przykład zwieść Sułkowskiego i wywieźć do twierdzy w Koźlu całą kasę prusko-królewską – pomagali mu w tym ludzie Donnesmarcka ze Świerklańca. Za co po wkroczeniu Francuzów został zdymisjonowany i odesłany do Wrocławia. Jego miejsce zajął radca górniczy von Mielęcki, który był bardziej lojalny wobec Napoleona i sympatyzował z Polakami. Po pokoju w Tylży(1807)  wszystko wróciło do normy, August Boscamp Lasopolski – znany śląski mason i syn carskiego agenta i zdrajcy, który został powieszony przez lud Warszawy w czasie insurekcji kościuszkowskiej, wrócił do Tarnowskich Gór, a von Mięlecki wskutek intryg został zdymisjonowany. Paweł Antoni Sułkowski – o którym wspomnimy później - jak większość wyszkolonych we Wrocławiu żołnierzy-powstańców, zostanie wysłany do Hiszpanii, a Jan Nepomucen Sułkowski stanie się nawet w oczach ks. Hieronima Bonapartego polskim malwersantem, warchołem i renegatem.

Huzar księcia Jana Nepomucena Sułkowskiego

Czy Sułkowski lub działający na tych terenach podjazd por. Trembeckiego mógł uwolnić więzionych przy kopalniach lub służących już w pruskiej armii śląskich Irlandczyków?
Parafialne zapisy kronikarskie i legendarne ustne przekazy z okolic Tarnowskich Gór wymieniają wśród wodzów powstania jeszcze jednego księcia Sułkowskiego – późniejszego generała i ostatniego wodza Polaków wiernego Napoleonowi, Pawła Antoniego Sułkowskiego. Kuzyn Jana Nepomucena i również prawnuk Augusta II Mocnego dowodził w lutym i marcu 1807 r. pułkami piechoty zdobywającymi Kołobrzeg i Gdańsk, ale na początku stycznia jako Wielkopolanin mógł prowadzić podobne do krewnego działania dywersyjne – wszak był również świetnym kawalerzystą. Czy możliwe jest, że już za Napoleona dochodziło do ścisłych sojuszów Wielkopolan i Ślązaków wymierzonych w Prusaków?  Cesarz niezwykle cenił sobie jeszcze jednego Sułkowskiego – słynnego adiutanta Napoleona – Józefa, przyrodniego kuzyna Jana Nepomucena  i Pawła Antoniego. Nie był co prawda prawnukiem Augusta II Mocnego, ale wszyscy trzej kuzyni mieli wspólną prababkę – Elżbietę Szalewską. Takie więzy krwi i zasług oraz tradycja straceńców tworzą najlepszych kandydatów do zadań specjalnych.   
Antypruskie nastroje robotników  w hutach i kopalniach Bytomia i Tarnowskich Gór oraz chłopów w okolicznych wsiach były wyjątkowo silne – już w 1798 doszło tu do buntu, po którym świerklaniecki Donnersmarck wypędził z Rudnych Piekar 24 polskie rodziny górni-cze. To właśnie w to najnowocześniejsze zagłębie pruskie powinni być również kierowani zesłani do prac w kopalniach śląskich przez Jerzego III irlandzcy powstańcy z 1798 r. Skoro trafiały tu brytyjskie technologie, w ślad za nim przybywać musieli inżynierowie i technicy, którym łatwiej było porozumieć się z Irlandczykami niż z Polakami. Data tego bunt zbiega się z czasem zesłania ich na Śląsk. Choć nie ma bezpośrednich dowodów w znanych mi historycznych opracowaniach i źródłach, to jednak tak należy kojarzyć te historyczne fakty.

Drugi nowoczesny pruski zbrojeniowy ośrodek hutniczy zbudowano w Ozimku. To właśnie    z Tarnowskich Gór i Kamienia Wielkiego dostarczano do wielkiego pieca późniejszej Huty Małapanew wysokiej jakości rudę żelaza. W tej opolskiej hucie również zastosowano najnowocześniejsze na kontynencie angielskie nowinki technologiczne – koks do wytopu stali-(1789), miechy cylindryczne napędzane maszynami parowymi(1791). To właśnie stal i an-gielska technologia z Ozimka ostatecznie  przesądziła o upadku I Rzeczypospolitej i zajęciu Warszawy przez Prusaków. Czy wiedział o tym ks. Jan Nepomucen Sułkowki - dawny pan Bielska, dziedzic Słupna z Trójkąta Trzech Cesarzy koło Mysłowic, któremu włości odebrali Niemcy? Jego francuscy, niemieccy, a nawet polscy „antyhagiografowie” wystawiają mu zdecydowanie negatywna opinię. Czynią z niego awanturnika i karierowicza, który dla awansu gotowy był nawet przyprowadzić do łoża Napoleona swoją piękną żonę, Ludwikę z domu Lariss. Książe nie był z pewnością głupcem – wszak był prawnukiem Augusta II Mocnego. Władcy, który tak jak August III Sas, często bywał w Tarnowskich Górach i dbał o tarnowskich gwarków. Te negatywne opinie nie są przypadkowe. One służyły interesom Prus, reanimowanym po Tylży przez Rosjan, i racjonalnym aż do bólu elitom francuskim, bo ich reprezentanci na razie byli silniejszymi i pewniejszymi sojusznikami Napoleona  niż Polacy i Saksończycy.

Kościół i klasztor pofranciszkański przy skwerze Kardynał Stefana Wyszyńskiego w Namysłowie. Miejsce odosobnienia 17 Dywizji Puthoda, 3 Pułku Cudzoziemskiego oraz żołnierzy V Korpusu Lauristona i VIII Korpusu ks. Józefa Poniatowskiego. Grafika Kazimierza Drapiewskiego.

17 DYWIZJA PUTHOD W NAMYSŁOWIE

Coworkingowa przestrzeń w mieście
Klub Biznesu Biznes.Space

     Niestety źródła namysłowskie nie podają dalszych losów 17 Dywizji . Wiemy, że  generał Puthod powrócił do Francji z Węgier już w czerwcu 1814 r. Natomiast jego adiutant, bohater spod Płakowic k. Lwówka Śląskiego, który dwukrotnie przepłynął wpław wezbrany podczas powodzi Bóbr, by nawiązać kontakt ze sztabem V Korpusu i zdać relacje z tragizmu położenia,  Irlandczyk, kapitan James Perry, był przez rok więziony w obozie jenieckim na Śląsku. Po 192 latach o tym fakcie przypomni potomek bohaterskiego Irlandczyka, Duncan van Rieyswoud, Australijczyk irlandzkiego pochodzenia, który będzie poszukiwał informacji o napoleońskim losie swego przodka i historiografa gotowego opracować nienapisaną jeszcze historię Legionu Irlandzkiego, w którym służyli również gwarkowie z Tarnowskich Gór i inni zbuntowani Ślązacy.
 

Tak mógł wygladać pilnujący więźniów srogi sierżant. Wszak kompania mieszczańska szyła mundury z płaszczy pogrzebowych różnych namysłowskich cechów i pewnie wzorowała swój mundur na słynnym Czarnym Korpusie księcia brunszwicko-oleśnickiego z trupimi główkami. Wszak w oddziałach tych służyło 2-3 tys. Ślązaków, a i pobliski Pokój i Oleśnica należały do dóbr księcia brunszwicko-oleśnickiego.

   Jesienią 1813 r. uwięziono ich w kościele i klasztorze św. Franciszka w Namysłowie – część z nich umieszczono w  sąsiedniej ujeżdżalni koszar. W zsekularyzowanym w 1810 r. kompleksie klasztornym mieścił się w czasie wojen napoleońskich wojskowy lazaret, tymczasowy magazyn i arsenał wojenny, a później, zgodnie z niezbyt chlubną tradycją, w kościele zlokalizowano więzienie miejskie.
    Namysłowski zamek należał wówczas do Zakonu Krzyżackiego NMP. Po zdobyciu Namysłowa przez Prusaków w 1741 r. niejasny jednak był status tej resztki twierdzy austriackiej.  Krzyżakom, którzy utworzyli tu komandorię, sprzedał go tanio w 1703 r. cesarz Leopold I, właściwy budowniczy gmachu głównego Uniwersytetu Wrocławskiego i murów Ossolineum – ten, któremu z odsieczą wiedeńską szedł Jan III Sobieski. Kiedy w 1791 r. miasto odwiedzał Fryderyk Wilhelm II i arcyksiąże Ludwik Wirtemberski, słynny zdrajca Polaków, nie zostali oni wpuszczeni w mury zamku, choć wtedy zamek był wyremontowaną rezydencją komandorii.  Fryderyk II musiał nocować w zwykłym mieszczańskim domu! Po latach, fałszując w stylu pruskim historię, umieszczono, pewnie dopiero za Haselbacha, na szczycie dachu zamku pruski żelazny krzyż z datą w prześwicie 1741 r., choć w pruskie ręce dostał się on dopiero po sekularyzacji Zakonu NMP w 1819 r.  Mimo iż Ślask był od 1741 r. pod panowaniem pruskim, miał jednak silne chrześcijansko-habsburskie enklawy. Do Krzyżaków należała ujeżdżalnia, w której więziono pewnie szeregowców, poddanych Habsburgów, bo do Legionu Irlandzkiego po 1809 r. wcielano również Polaków z zaboru austriackiego, którzy ochotniczo zgłaszali się do armii Napoleona.
   W czasie powstania listopadowego ten namysłowski zamek pokrzyżacki kupił zresztą  syn francuskiego generała-emigranta,  Hugon von Garnier z Biestrzykowic i był jego właścicielem aż do 1895 r. Warzył tu i w Biestrzykowicach piwo przed Haselbachem, a przy okazji odnowił piękną kaplicę zamkową, którą ufundował budowniczy późnośredniowiecznej twierdzy Namysłów, cesarz Karol IV Luksemburski.  
   Budynki klasztorne nie były zbyt  obszerne, stąd można wnosić, że oficerowie i  ranni z dywizji gen. Puthoda przebywali w klasztorze, a szeregowcy – jeńcy pruscy w kościele, natomiast w ujeżdżalni habsbursko-krzyżackiej przebywali być może jeńcy austriaccy?

Kapliczka na dużej mogile z czasów napoleońskich w Bukowie Ślaskiej. Niegdyś była obsadzona potężnymi lipami. Niedawno odnowiona staraniem Urzedu Miejskiego przez firmę Kubot.

   8 wrzesnia 1813 r. to ostatnia zachowana w historycznych żródłach informacja o losie 3 Pułku Cudzoziemskiego i 17 Dywizji Puthod. Zaginał po nich ślad. Jakby zapadli sie pod ziemię. Może część z nich spoczywa w kostnym prowizorium krypty św. Franciszka - wszak pod Płakowicami  wielu z nich zostało rannych. Może część z nich pogrzebano pod wielka kapliczką w Bukowie Ślaskiej? W Muzeum Narodowym Irlandii w Dublinie eksponowana jest klamra od pasa napoleońskiego  legionisty, ale nie zachował sie po Irlandczykach ani jeden wojskowy guzik. Może jakiś niezwykle cenny jego egzemplarz odnajdziemy w sąsiedztwie namysłowskich ponapoleońskich masowych mogił?
 

Typowy napoleoński guzik 138 Pułku Piechoty znaleziony pod Złotoryją
 

 

Dodanych komentarzy: 11

Poszukiwacze skarbów, szperacze wyposażeni w wykrywacze kolorowych metali, kolekcjonerzy, handlarze ziemi namysłowskiej, nim sprzedacie każdy znaleziony guzik na aukcji "Allegro" - macie historyczny obowiązek sporządzenia fotograficznej dokumentacji znaleziska! Numer pododziału widniejący na metalowym guziku jest swoistym nieśmiertelnikiem. Nie wyzbywajcie się ich, sprzedając je podejrzanym  kolekcjonerom zagranicznym za bezcen. Oni je ukryją lub "znajdą" w innym miejscu i napiszą swoją historię.

Oto dwa guziki znalezione przez namysłowianina za PZMotem i przy górce na Objazdę - przy ujęciach wody pitnej. Pierwszy to guzik 61 Pułku Piechoty Liniowej, drugi żołnierza Księstwa warszawskiego.

[URL=http://img40.imageshack.us/i/napoleoskig.jpg/][IMG]http://img40.imageshack.us/img40/2737/napoleoskig.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://img62.imageshack.us/i/warszawskiguzik.jpg/][IMG]http://img62.imageshack.us/img62/3236/warszawskiguzik.jpg[/IMG][/URL]

 

 

 

 

Pod datą 1801 kronikarz miejski Namyslowa zamieścił budzący grozę i szokującą refleksję zapis:

19 grudnia, na wniosek Eugeniusza v. Wittemberg, przy głównej warcie, a więc tuż obok Ratusza, wystawiona została wojskowa szubienica, której koszty wynoszące 18 talarów pokryła kasa rządowa. Jednakże już 18 listopada 1819 roku została ona usunięta z powodu nieużyteczności.

Książę Eugeniusz nowy rezydent-więzień w Pokoju lub Oleśnicy miał wówczas 13 lat. Po śmierci wuja, cara Pawła I, został zesłany z Moskwy na Dolny Śląsk. Musiał mieć jako nieletni rosyjskiego piastuna. I pewnie to jego moskiewski rezydent wystawił w centrum - w Rynku - szubienicę. W stylu "moskwicina" złamano mieszczańskie prawo i wolności. Przed 1801 rokiem wyroki wykonywano poza miastem. Na Górze Piaskowej. Szubienica miała terroryzować mieszczan i trzymać w ryzach stacjonującego tu żołnierza. Ładne " już"  trwało 18 lat.  Kronikarz - dla obejścia cenzury lub dla swojego bezpieczeństwa - kodował faktyczną 18-letnia okupację rosyjską i towarzyszący jej wojskowy terror. Kto był carskim namiestnikiem i opiekunem księcia Eugeniusza? Odebrany matce dziecko było wychowywane na janczara Moskwy. W 1813 roku pod Lipskiem wykaże sie on nadludzkim heroizmem. Jako 25-letni mężczyzna będzie on dowodził II Rosyjskim Korpusem. Wszystko wskazuje na to, że w Namyslowie pobierał janczarską szkołę życia.

Kim był piastun-strażnik-nauczyciel? Dybicz? Beninngsen? Wittgenstein? A może jeszcze ktoś inny? Być może ten sam, kto pilnował księcia-carewicza z pułkiem moskiewskiej milicji na polach Borodino, a więc bodajże zabójca wuja cara Pawła I, generał von Pahlen? Pod Borodino znaleziono kilkadziesiąt tysięcy nieodpalonych ładunków. Murat mógł wszystko skończyć jedną szarża. W bitwie miał jednak pojawić się nowy car samozwaniec. Napoleon znał doswiadczenie polskie w wojnie z Moskwą. Elementem powodzenia wojny musiał być chcący demokracji car samozwaniec. Miał pewnie nim być nasz książe Eugeniusz Wirtemberski. Ale już wtedy Rosja była tak doskonale zorganizowanym pańswem policyjnym, że nie było szans na "zdradę". W 1812 roku  naród rosyjski chciał zmian, Napoleona i demokracji wg jego kodeksu - sabotaż szeregowego żołnierza na polu bitwy. Nie chciały tej zmiany rządzace elity. Strach przed rozliczeniami skrytobójczego mordu na Pawle I motywował do wielkiej wojny ojczyźnianej.

P>S>

Ciekawe, ilu dezerterów lub buntowników armii pruskiej zawisło na tej szubienicy "carewicza" Eugeniusza i jego piastuna - po tym pamiętnym dla nas pechowym 1813 roku, po tej  saskiej  zdradzie na moście na Elsterze pod Lipskiem? Ilu z nich było żołnierzami  3 Cudzoziemskiego Pułku lub podwładnymi księcia J. Poniatowskiego z jego VIII Korpusu?

...ale ich nie grzebali. Czynili to mieszczanie, którzy zachowywali sie po ludzku. Żywych jeszcze wieźniów nie wrzucano do dołów lub nie przysypywano ziemią, by ci mogli "zmartwychwstać" i uciec:

...zdarzało się, że w chwili grzebania zmarłych nie wszyscy w pełni zmarli, byli wynoszeni [z wozów] i wrzucani do dołu, a z powodu zapadających ciemności doły nie były zaraz zasypywane, a pozostawały otwarte do następnego dnia. To powodowało, ze pojedynczy z tych nieszczęśliwych dochodził do siebie i wśród współcierpiących ludzi szukali pomocy.

Skąd takie barbarzyństwo już w 1813/14 roku - grzebanie żywcem chorych na tyfus? Czy nie był to przypadkiem rewanż za zabicie Gustawa Adolfa Henckla Donnersmarcka z Gręboszowa? Skąd taka zaciekłość Francuzów pod Głogowem. Gustaw Adolf H. v. D. otrzymał 16 ran ciętych i 2 postrzałowe. Razem z nim pod Głogowem zginęło lub zostało ciężko rannych 300 Prusaków. Ilu z nich pochodziło z okolic Namysłowa? Kronika Miasta Namysłowa Liebicha pokazuje, jak w praktyce realizowano ideę wojny totalnej wg doktryny Clausewitza oraz co oznaczał w praktyce tajny regulamin landwehry ustanowiony przez Hencklów Donnersmarcków nakazujący likwidacje wszystkich francuskich szpitali wojskowych.

Jegrzy z kompanii mieszczańskiej uczestniczyli w pogrzebie swego wodza 6 grudnia 1813 roku. Byli w mieście po bitwie pod Lipskiem(16-19 października 1813 roku). Spod Lipska wzięci do niewoli żołnierze mogli tu dotrzeć pieszymi kolumnami w połowie listopada - po śmierci wodza.  Za śmierć wodza - śmierć wszystkich chorych jeńców. Regularnie, systematycznie i metodycznie, po 50 dziennie. W zamarzłej ziemi widocznie więcej nie dało sie wykopać dołów. Czyniło to tylko 64 mieszczan, którzy "po cichu zostali pochowani". Wydaje mi się, że wykończył ich nie tylko tyfus, ale i inna "zaraza". Musieli znaną sobie tajemnicę zabrać do grobu.

P>S>

W czasie wojen napoleońskich, kiedy w bitwie zginął Fryderyk, książę brunszwicki, jego ludzie zmienili kolor mundurów na czarny, a na czako każdego z żołnierzy znalazł się Totenkopf [trupia czaszka z piszczelami]. Miało to na celu ukazanie żałoby po śmierci władcy (inne źródła twierdzą, iż tzw. "Czarni Brunszwicy" zostali tak umundurowani przez samego księcia jeszcze za jego życia - ten oryginalny ubiór miał być symbolem zemsty na Francuzach. "Trupia główka" była używana przez armie pruskie i brunszwickie do 1918 roku - [ i nie tylko].

                                                                                                [Wikipedia.pl - hasło: Totenkopf]

Gorąco polecam:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Totenkopf

 

 

http://www.olesnica.nienaltowski.net/Trupia_czaszka.htm

Wynika z tego, że w latach 1801- 1819 na Starym Mieście. Prawdopodopbnie w obejściu p. "Walerka" Sierdzińskiego stacjonowali ułanie i strzelcy brunszwicko-oleśniccy. Pałac dawnego gospodarstwa przyszkolnego chyba pochodzi z późniejszego okresu. Ale i tu można spodziewać się niespodzianek. Dlaczego tego obiektu nie rejestrują żadne katalogi zabytków? Czyżby cenzura wojskowa? Dlaczego też wielkiego cmentarza napoleońskiego jegrów z mauzoleum starosty Haugwitza przed Jastrzębiem na Górze Strzelców (Jaeger Berg) nie rejestrowały żadne powojenne katalogi zabytków? Czyżby też jakaś następna forma wojskowej  cenzury?

Gdzie mieszkał rezydujący  w Namysłowie carewicz Eugeniusz Wirtemberski? Kapitan, starosta tradycyjnie miał siedzibę na Starym Mieście. Tu na przykład warzył potajemnie nielegalne piwko - przeciwko czemu zawsze protestowali zazdrośni o ten przywilej namysłowscy mieszczanie. W starym dworku p. Sierdzińskiego czy tzw. "Majatkowym Pałacu". Architektura tego drugiego obiektu pachnie eklektycznym klasycyzmem, ale może jest to tylko budynek neoklasycystyczny. Włości kapitanatu, starościńskie odpowiadają nawet i dzisiaj ziemi uprawianej przez sprywatyzowane gospodarstwo. Dlaczego naziści przemianowali Stare Miasto na Schmograu (Smogorzów). Długo myślałem, że jest to drukarska pomyłka. Dzisiaj wszystko jest jasne. Smokiem dla mieszczan była zawsze obca starościńska władza. Stacjonująca tu oleśnicko-brunszwicko-rosyjska władza. Dobra oleśnickie - w tym Stare Miasto - zostały zastawione Rosjanom, którzy za pośrednictwem Wirtembergów administrowali w latach 1801-1819 Namysłowem i okolicą. Trupia główka ma więc również proweniencję staroruską. W Rosji pojawił się on nawet wcześniej - w czasie tatarskiego panowania prawosławni mnisi-żołnierze szli do boju pod symbolami tzw. "głowy Adama" ["Wikipedia" -  hasło totenkopf]

Książę Eugeniusz Wirtemberski i Fryderyk Wilhelm Brunszwicko-Oleśnicki to najzwyklejsi płatni rosyjscy agenci wpływu, pruscy jurgieltnicy i wasalowie cara Aleksandra.

Zajrzyjcie jeszcze tu:

http://www.namyslowianie.pl/blog/entedy/%C5%9Bl%C4%85scy_u%C5%82anie_i_huzarzy_z_trupimi_g%C5%82%C3%B3wkami_czyli_protopla%C5%9Bci_umundurowania_ss

P>S> 1 Nadal nie umiem linkować swoich artykułów. Dzisiaj sie tego nauczę.

P>SS> 2 W Namysłowie roiło się w przeszłości od agentów wpływów. I tak jest chyba do dzisaj. Niektórzy są tak bezczelnie skorumpowani - bo nie do ruszenia. I nie tylko traktorem, ale nawet lotniskowym helikopterem czy smoczym podmuchem-wyziewem z "Ziemiaczanki" ich nie ruszysz z tronu lub stołka. Bronicie ich kurczowo jak linii Bartholda. Co, czekamy na powtórkę ze stycznia 1945 roku - czy co?

 

 

Według Guy C. Dempsey, "U boku Napoleona...", s. 223, w 1813 w składzie Legionu Irlandzkiego znajdowało się 5 obywateli USA. Nie chciałem mieszać w to aż mocarstwa. Myślałem, że Francuzi, że Europa..., że ONI poradzą sobie z problemem masowych mogił. Dzisiaj doszedłem do wniosku, że czas najwyższy poinformować o tym fakcie najważniejsze światowe mocarstwo. Co stało się z 5 Amerykaninami z 3 Pułku Cudzoziemskiego Legionu Irlandzkiego? Gdzie spoczywają. Pod którym gnojownikiem czy wysypiskiem śmieci w Namysłowie? Właśnie wysyłam dzisiaj w nocy całą dokumentację do Ambasady Stanów Zjednoczonych. Oni potrafią walczyć o ciało choćby jednego swojego żołnierza. Czas zreszta przetestować następna instytucję, by zdać sobie sprawę ze śmieszności, powagi, grozy(?) naszego położenia. Czy pozostanie nam tylko czerpanie sił z poezji Heberta? Czy pomoże Nam wiceprezydent irlandzkiego pochodzenia - Joseph Robinette "Joe" Biden, Junior?

P>S> Nieoczekiwanie miałem dziwne kłopoty z przesłaniem tej informacji. Może sie pośpieszyłem? Nie dałem czasu i szansy na oddech?

Patent z trupią główką jest nie tylko oleśnicko-rosyjski, bo przecież Fryderyk Wilhelm Brunszwicko-Oleśnicki to kuzyn króla Anglii Jerzego IV. Mnie poza  tym to wszystko pachnie równiez opriczniną, czarnymi jeźdźcami Iwana Groźnego z psimi głowami przytroczonymi do siodła, którzy terroryzowali miasta-republiki hanzeatyckie w Wielkiej Rusi. Ciekawe, że w trakcie 100 Dni Napoleona "Czarna Horda" - czyżby wschodnia dzicz? - podporzadkowała się dowództwu angielskiem, czyli księciu Wellingtonowi. Czyim agentem wpływu był zatem książę Fryderyk Wilhelm Brunszwicko-Oleśnicki. No chyba wobec tego -  angielskim, a nie rosyjskim? Choć pewnie grał na dwa fronty. By odzyskać swoje włości, gotowy był zagrać nawet z samym diabłem.

                                                                       

Do wielkich mogił masowych w Namysłowie (Góra Francuska - okolice kaplicy św. Trójcy), Bukowa Śląska, Kamienna - Tadeusz Dragan w NTO z 3 grudnia 2009 roku (artykuł na ostatniej stronie pt. "Francuzi czuli sie tu jak w ojczyźnie") dopisuje jeszcze dwie - w Paryżu (krzyż przydrożny) oraz między Domaradzem a Żabieńcem (mogiła zwana Kirchówkiem).

Co ciekawe, wreszcie, dzięki rozmowowom z dziennikarzem NTO, dociera do świadomości namysłowian fakt. iż w okolicy szpitala leżą pochowani żołnierze  VIII Korpusu ks. J Poniatowskiego.

Tytuł artykułu - ze względu na obowiązującą NTO poprawność polityczną wobec mniejszości niemieckiej - jest śmieszny. "Francuzi czuli sie tu jak w ojczyźnie" - to o legendzie związanej z pobytem Napoleona i jego wojsk w Paryżu. Powietrze w 1812 roku nie było wcale takie rześkie, skoro oddychając nim Francuzi umierali przy drodze. Nie zostali przecież pochowani ani na cmentarzu, ani przy kościele. Tylko jak pies potrącony przez samochód, tuż przy drodze.

Wątek śląski na początku artykułu "Jeńcy Wielkiej Armii w Namysłowie" - powstanie antypruskie w Tarnowskich Górach wywołane przez ksiecia Sułkowskiego, rola Boscampa Lasopolskiego w okresie powstania został pięknie rozwnięty w dwóch tekstach bloga Romana Adlera  :

Karol i August Boscamp (Lasopolski) cz.1

Karol i August Boscamp (Lasopolski) cz.2

Znajdziecie tam mnóstwo informacji o sytuacji na Śląsku w 1807 r. Napisany przeze mnie w 2006 r. dla witryny http://napoleon.org.pl/polska/namslau.php (wtedy jeszcze wwww,napoleon.gery. pl) tekst jednak zainspirował do tarnogórskich poszukiwań.