Polecane firmy: Klub Biznesu Biznes.Space

Między Smogorzowem a Pawłowicami - rowerem po starym kolejowy szlaku

Taki oto symbol "ścieżki rowerowej" na starej linii kolejowej Bukowa Śląska - Syców. Odcinek Smogorzów - Pawłowice Namysłowskie.

Momentami jazdę utrudniają takie oto dzikie ekspoloatacje piasku i tłucznia. Czuję się jakby Polska była republiką złodziei.

Przeważa jednak dobrze wyjeżdzona przez traktory droga. Tłuczeń wymieszany z gliną tworzy niezłe dla jady rowerem podłoże. Torowisko wystarczyłoby trochę wyrównać i zwalcować. Na poboczach zlikwidowanego toru pozostało jeszcze sporo dobrego kruszywa, które nadawałoby się  do zasypywania starych i nowych dzikich wyrobisk na trasie.

Jedyną pozostałością starej trasy kolejowej jest jeden zachowany kilometrowy słupek. Pozostałe betonowe słupki zostały bezmyślnie zniszczone.

 

Przed nami krótki odcinek lasu przed Pawłowicami. Kolejowy krótki leśny jar całkowicie zarośniety pokrzywami i jeżynami. Trzeba ominąć go bokiem, ale rośnie tu sporo ładnej buczyny i dębiny.

Coworkingowa przestrzeń w mieście
Klub Biznesu Biznes.Space

U wylotu leśnego jaru-drogi kolejowej w wykopie stoi ambona. Odcinek między lasem a Pawłowicami jest "matecznikiem" żerujacej na polach zwierzyny.Zwierzyna płocha ma  tu legowiska i żerowiska. Podejrzewam, że największymi przeciwnikami poprowadzenia tu ścieżki rowerowej będą jednak myśliwi. Albo matecznik i ścieżka tylko dla myśliwych albo ścieżka rowerowa dla turystów.

Za lasem , prawie do samego dworca w Pawłowicach Namysłowskich, prowadzi dobra droga. W tle budyneczek dworca, o którym trzeba coś napisać. Perony w Pawłowicach robią wrażenie. Słupki oporowe i bloki ze strzegomskiego granitu. Nie ma takich dworzec w Namysłowie. W budyneczku ślady wielkiego sprzątania. Myśliwi działają - skutecznie i szybko. W środku, patrzę przez szyby, wszystko tak jak na przedwojennej stacji. Przeszklona pakamera spedycji na przesyłki, okienko kasy kolejowj, mała poczekalnia, pięknie zachowana wielka  waga magazynu towarowego - w sam raz na zważenie ubitej zwierzyny:) Zwieziono już stara stolarkę budowlaną z żaluzjami na tymczasowy remont. Jest to ostatni tak dobrze zachowany wiejski dworzec. Może myśliwi ocaliliby jego niepowtarzalny charakter? Zaprosili nas kiedyś na dni otwarte dworca w Pawłowicach. I jeszcze jedna uwaga - pod kamieniami, tłuczniem, gruzem - świeżo odsłonięta piękna granitowa kostka placu za spedycją. Część oczywiście ukradziona - podobnie jak w Głuszynie. Zastanawiam się, w jakim kraju mieszkam - w Rzeczpospolitej Polskiej czy w Republice Złodziei?

 

Pokrzepiające jest jednak to, że są i tak wyglądające odcinki. Nadające sie do jazdy rowerem od zaraz. Budynek dworca w Pawłowicach N. widziany od strony drogi dojazdowej też nie wygłąda na fotografiach najgorzej. Jest poza tym ładny, podobnie jak trasa rowerowa:) Mój znajomek powiedział, że pojedzie tędy rowerem, jak powstaną trzy dworcowe knajpki - w Głuszynie, w Smogorzowie i w Pawlowicach Namysłowskich. Może to dobry pomysł?

Dodanych komentarzy: 27

Wczoraj liczyłem samochody w Mikowicach na trasie Bierutów - Oława. Muszę zdobyć z 300 zł na odbitki dużego formatu na wystawę. Przez 16 godzin przez wioskę przejechało 254 ciężkich kilkunastonowych  zestawów. Jedna trzecia to ciężarówki z potężnymi naczepami do przewozu kruszywa i piasku. Starsi mieszkańcy wioski skarżą się, że nocą trzęsie się w kredensach szkło, drżą ściany, nie mogą spać. Dawniej takie ładunki przewoziło się koleją.

Witam
Jak byłem mały często z mamą i swoimi siostrami jeździłem trasą Namysłów - Kępno. Wtedy na wiele rzeczy nie zwracałem uwagi, ale dziś z perspektywy czasu wiem,że była to podróż zakrawająca o magię. Wszystko zaczynało się na dworcu PKP w Namysłowie, wtedy jeszcze z podziemnym przejściem na perony, restaracją i wielką lokomotywą. Stacje Kamienna Namysłowska, Bukowa Sląska, Rychtal, Buczek, Mroczeń, Trzcinica, Kępno Zachodnie i Kępno. Dwie godziny jazdy, jazdy z ludźmi, którzy zawsze mięli coś do powiedzenia. Wsiadali w Namysłowie, wracali z targu, urzędów, pracy. Rozmawiali ze sobą o krowie, która się ocieliła, o niezwiezionym jeszcze sianie, o niedawno zasadzonych ziemniakach. Czasem wyciągali chleb z kiełabasą i wtedy cały wagon pachniał. Wtedy nikomu nie przyszło do głowy, żeby siedzieć obok drugiego człowieka i jechać kilka godzin w milczeniu. Kiedy rozmawiali pewnie "otwierałem gębę" i słuchałem. Ale najbardziej pachniał rychtalski las - wiosną. Pachniał drzewami, żywicą, trawą. Boże jakie to były wspaniałe czasy. Na polach widziałem pracujących ludzi i pasące się krowy.Dziś tego już nie ma. No cóż wszystko przemija, czasy sa już inne, może lepsze.Ale ja i tak tęsknie do dziciństwa, do tych widoków, zapachów i ludzi.

Nie wszyscy o tym wiedza, że jeden z odcinków kultowych (chyba już tak można powiedzieć) Kronik Filmowych opowiada krótką historię przemysłu namysłowskiego. W filmie możemy zobaczyć targowisko, rynek (na którym był chyba dworzec PKS) i kilka zakładów pracy. To odcinek z 1964 roku o numerze 5a. Polecam gorąco, zwłaszcza młodszym internautom i mieszkańcom miasta, aby zobaczyły jak wyglądał Rynek 46 lat temu.

Witam.

Zrobiło się interesująco na forum. Czy ktoś może widział gdzieś to w sieci?
Znalazłem jednie opis zawartości kronik i screen z rynku, h t t p:// w w w .dokument.com.pl/forum/viewtopic.php?t=4512&sid=e87afac99f25874c99ace9d3a54dd9e4

(na początku linku spacje - ze wzlędu na filtr antyspamowy

link do całej kroniki już wygasł.

Nie mam dobrych wieści dla Anonima barwnie i ciekawie wspominającego podróże z dzieciństwa linią Namysłów - Kępno.( Linie kolejowe, zwłaszcza wybudowane przez Niemców, są apolityczne, niepeerelowskie, parowozy ciągnące dwa drewniane wagony są magiczne i tyle - to tyle tytułem odpowiedzi dla drugiego Anonima - trochę ironizującego na temat peerelowskich resentymentów).
Anonimie z nostalgią opowiadający o kolejowych podróżach - ta przepiękna linia do Kępna jest raczej nie do uratowanie. Odbyłem dzisiaj samochodowy rajd - od Buczka Wielkiego do Mroczenia. Stan torowiska i stacji - może z wyjątkiem zadbanego dworca w Laskach Smardzach - jest katastrofalny. Najlepiej wygląda linia na odcinku Namysłów - Bukowa Śląska. Dalej jest tylko gorzej.Lepszy jest już stan linii Namysłów - Jełowa. Decyzja o przekształceniu szlaku kolejowego w ścieżkę rowerową jest chyba jedynym racjonalnym rozwiązaniem. Chyba, ze zdarzą się jakieś cuda. Ale kto dzisiaj wierzy w cuda?

Nie zalogowałem się: Entedy

Witam Entedy!

Wiem, że tą trasą już żaden pociąg nie pojedzie. Pozwoliłem sobie na trochę wspomnień z dzieciństwa - no cóż dziciństwa jak napisał jeden z internautów spędzonego w PRL. Ale dla mnie to nie było i w tej chwili nie jest najważniejsze.
Co do linii kolejowej Kępno - Namysłów,trasa rowerowa to świetny pomysł, pójdę dalej i zoproponuje jej rozpoczęcie w Opolu. Od kilkunastu lat z Opola do Namysłowa nie jeżdżą już pociągi. Ten "szlak rowerowy" Opole - Namysłów - Kępno, liczący ok. 110-120 km. byłby czymś w skali kraju niespotkanym. Po drodze jest kilka miejsc na nocleg, są gospodarstwa agroturystyczne, wspaniałe bory, rzeki, zabytki i ciekawi ludzie. Wymarzona wyprawa rowerowa na weekend.
W Namysłowie można spędzić kilka godzin lub zatrzymać się na nocleg, myślę że nie mamy już się czego wstydzić. Można zatrzymać się w Michalicach, Józefkowie, Rychnowie.
Tak czy inaczej pomysł jest bardzo dobry. Ale taka inicjatywa musi mieć poparcie władz oraz jej wsparcie. Z tego co widzę, w naszym mieście tematy te są sprawą drugorzędną. Szkoda - Ziemia Namysłowska jest urokliwa i ma wiele do zaoferowania -tylko potrzeba usiąść przy stole i to wszystko ogarnąć. Pozdrawiam! MAT

MAT pomysł jest przedni. Wymaga tylko małych korekt. Z Opola do Jełowej tą trasą jeździlibyśmy pięknymi szynobusami ze stojakami na rowery - tak jak w Austrii. Potem przesiadka na rowery. I te ok. 100 km rowerem. Do Sycowa lub Kępna. A tam znów przejazd pociągiem, bo linia Syców - Kępno - Wieluń - Herby Nowe funkcjonuje ponownie dla ruchu towarowego od 2009 roku. Z Kępna moglibyśmy wrócić do Opola pociągiem ze stojakami.

Entedy - myślisz, że nasz pomysł mógłby kogoś zainetersować. Władze Namysłowa, może Opola? Może jakieś stowarzyszenie. Przez pewien czas w Namysłowie działała Lokalna Izba Turystyczna, chyba tak to się nazywało. Byłem na kilku spotkaniach, zaproponowałem kilka wydaje mi się prostych rozwiązań. Dzisiaj po tej organizacji nie ma już śladu, szkoda bo miała ona wspierać rozwój turystyki w regionie.Możliwe, że wiązałoby się to z przygotowaniem projektu unijnego - myślę, że byłyby to wielkie pieniądze, ale do tego potrzebne jest zaangażowanie takiej organizacji, która działała przy naszym powiecie. Pozdrawiam Mat

MAT, to zainteresowanie burmistrza, starostwa, wojewody trzeba by wysondować. Może cały projekt mogliby "poliderować" Jacek Płaczek wspólnie z wiceburmistrzem Grzegorzem Kubatem i wicestarostą Sławomirem Hinborchiem?

Te nasze sentymentalne, ale piękne plany, trzeba by już jutro powiązać  z działaniami Wielkopolan. 24 lipca Stowarzyszenie "Socjum Kępno i okolice" organizuje rowerowy rajd wzdłuż granicy polsko-niemieckiej ustanowionej Traktatem Wersalskim z 1920 roku. Wybieram sie na ten rajd razem z synem. Może dołączą do nasi inni namysłowianie? MAT, zobacz jaka rodzi sie koncepcja - dwóch krzyżujących się szlaków - granicznego i kolejowego. W Kępnie też głośno dyskutuje się  o ścieżce rowerowej Kępno - Namysłów. Oni już zorganizowali takie wyprawy - rajdy kolejowe. Docierali w nich aż do Bukowy Ślaskiej. Spenetrowali również linię sycowsko - namysłowską - z Pawłowicami Namysłowskimi , Smogorzowem, Głuszyną.

MAT, pozdrowionka od Entedy'ego

Współpraca Wielkopolski i Opolskiego przy realizacji takiego projektu jest konieczna.Co do wymienionych przez Ciebie ludzi, nie znam ich, nie wiem jaki jest ich stosunek do tego rodzaju działań. Jeżeli wykazują jakieś zainteresowanie rozwojem lokalnej turystyki to na pewno ich pomoc byłaby nieodzowna.
A tak na marginesie, jeżeli masz jakiś kontakt z nimi to może wartoby im zaproponować aby zajęli się (gmina przejęła dworzec PKP) wyczyszczeniem i pomalowaniem pomp (tak na wstępie)stojących przy torach w kierunku na Kępno i Syców. Pisze o pompach służących do napełniania kotłów wodą w parowozach. Odmalowane byłyby na pewno atrakcją turystyczną znajdujacą sie w okolicach naszego dworca.
Co do rajdu to życzę Wam abyście przez te kilka dni "cofnęli się w czasie" i przy okazji nacieszyli oczy i serce pięknymi widokami i wrażeniami! Pozdrawiam !!! Mat

Z tym pomalowaniem pięknych pomp dla parowozów to będą chyba problemy. One należą do PKP. Tylko nie wiadomo do jakiej spółki? Wysonduję także, jak to wygląda z tym rozwojem instytucji turystycznych w powiecie. Mam wrażenie, że aby jednak coś zrobić w kwestii kolejnictwa namysłowskiego, trzeba ludzi o pierońskiej odporności psychicznej wspieranych przez najlepszych samorządowych urzędników. O tę kolejową własność toczy się od wielu lat wyrachowana gra. Doprowadziła ona zdewastowania tego pańswowego majątku. Nie tylko u nas - ale i w Sycowskim i Kępińskim rozgrywane są własnościowe szachy. Tu też trzeba orientacji. Ja na razie jej nie mam.

Mat - zrobiłem dzisiaj małe rozeznanie - w promocji gminy i starostwa. Turystyka w powiecie jest instytucjonalnie martwa. Namysłowska Lokalna Organizacja Turystyczna, której szefował Paweł Kozielski, zakończyła swoją działalność w 2008 r.

Jedyna nadzieja to Stowarzyszenie Lokalna Grupa Działania "Zielony Stobrawski Szlak" Jacka Płaczka. Trzeba na dobry początek powołać namysłowskie towarzystwo kolejowo-turystyczne. Projektowana przez gminę sieć ścieżek rowerowych nie przewiduje kolejowych rowerowych tras. Przyczyna - projekt ma szansę uzyskania wsparcia z funduszów europejskich pod warunkiem potwierdzenia prawa własności do terenu, po jakim przebiega ścieżka,  lub do jego użyczenia na co najmniej 5 lat. Wynika z tego, że taką ścieżkę mogłaby zrobić w obecnej sytuacji własnościowo-prawnej tylko sama kolej. Ale przecież o użyczenie  na 20 lat trasy linii kolejowej Bukowa Ślaska - Pawłowice Namysłowskie mogłoby się starać nowo powołane towarzystwo kolejowo-rowerowo-turystyczne.

Wiekszość kluczowych urzędników na urlopach, stąd rozpoznanie gruntu będzie trwało długo. Pisał do mnie "Ryczyn" z Kępna. On odniósł wrażenie, że problem namysłowsko-kępińskiej kolejowej ścieżki rowerowej to temat atrakcyjny, ale tylko dla prasy. Tak właściwie nikt z samorządowców nie jest zainteresowany tym ciekawym turystycznym wyzwaniem.

Minęło od tych wpisów kilka lat, a w miedzyczasie burmistrz Kuchczyński w rozmowie z moją koleżanką z wrocławskiego Biura Promocji "pochwalił się", że "właśnie zlikwidował takie stanowisko i zwolnił pracownicę"... Może dlatego wszystko - jak pisał MAT - w pewnym momencie zamarło? :) Off topic: do burmistrza udaliśmy się jako pośrednicy z propozycją ze strony francuskiego miasta (wielkości Namysłowa) nawiązania kontaktów partnerskich, szukali właśnie podobnego wielkością miasteczka, ale nasz gospodarz nie był zainteresowany, fakt - wysłuchał, nie powiedział od razu nie,  w każdym bądź razie sprawy nikomu dalej nie przekazał. A co tu dopiero mówić o trafieniu do niego z propozycjami jak w dyskusji (scieżka rowerowa wzdłuż nieczynnej linii kol.)... Ech :-/

Entedy - przypuszczam, że rozmowa z PKP to "bicie głową w mur". Mam znajomego, który tam pracuje, w tej instytucji niewiele zmieniło się od ostatnich 20 lat. Rozmowy z ich przedstawicielami na temat dzierżawy gruntów np. z towarzystwem o którym napisałeś, prawdopodobnie stanęłyby w martwym punkcie. W PKP nie ma ludzi z pomysłami, nie ma inicjatorów. Tam boją się wszelkich zmian. Przypuszczam, że mogłoby to ruszyć z miejsca, gdyby do rozmów tych zasiedli przedstawiciele np. naszego powiatu (np. vicestarosta), tak jak to miało miejsce w przypadku dworca PKP. A tak na marginesie, nie długo wyjeżdżam na kilka tygodni, ale jak wrócę zrobię rozeznanie jak takie problemy rozwiązano np. w Niemczech. Przecież u nich też było od licha nieczynnych stacji kolejowych. Pozdrawiam. MAT

MAT, ale ten mur PKP kruszeje. Oni przecież doskonale wiedzą, że grożą im kary sądowe za bałagan i niegospodarność. Przypadek tragicznie zmarłego młodego człowieka, który zapadł się na kładce kolejowej i spalił się żywcem porażony prądem trakcji elektrycznej, to ostrzeżenie. Takie przypadki zaniedbanych i zapomnianych budowli PKP będzie analizowało w panice po całym kraju. Nie ma odpowiedzialnych za stan kolejowej kładki, bo formalnie nie ma właściciela. Czyż to nie absurd?

Jak przez 18 lat można było zgnoić tę substancję kolejową na nieczynnych namysłowskich liniach. Dopuścić do zarośnięcia torowiska kilkunastoletnimi samosiejkami. Po co zakładać plantacje wierzby energetycznej, skoro darmowe drzewo na opał rośnie na torach. Po co kupować bele słomy, skoro tony darmowej trawy i chaszczy nadających sie do celów energetycznych zarastają torowiska. Doprawdy nie ma już usprawiedliwienia dla tej kolejowej bezradności.

Mat, masz rację, trzeba szybko rozmawiać z samorządową władzą. Trwają rozmowy z PKP w związku z przejęciem wiejskich dworców kolejowych - na razie dotyczą  Głuszyny, Pawłowic Namysłowskich, Jastrzębia. Wszystkie stare namysłowskie linie kolejowe będą likwidowane. Nastąpi demontaż podkładów i szyn. Jeżeli nie teraz, to nigdy już pomysł kolejowych ścieżek rowerowych nie znajdzie szans na realizację. Plany samorządu namysłowskiego na razie nie przewidują budowy ścieżek po starych kolejowych torowiskach. Taką ideą trzeba właśnie teraz zarazić nasz samorząd.

Mamy pierwszego samorządowca-zwolennika ścieżki rowerowej dla odcinka Bukowa Śląska - Pawłowice Namysłowskie. Jest nim lubiący jazdę rowerem po okolicy Jarosław Iwanyszczuk, przewodniczący RM w Namysłowie. Nie widzi on sprzeczności między użytkowaniem terenów trasy przez myśliwych a turystycznym wykorzystaniem zlikwidowanej linii kolejowej. To wg niego dwa różne sezony, niekolidujące ze sobą dziedziny ludzkiej aktywności. W poniedziałek ustawiam się w kolejce do burmistrza. Może uda się go także zarazić rowerowo, kolejowo i turystycznie.

Zapisałem się w kolejkę do burmistrza. Zostałem punktualnie przyjęty. Mam dużo rewewlacyjnych kolejowych informacji. Starczą na osobny artykuł. Wcześniej podane przeze mnie  nieoficjalne informacje uzyskane z najbliższych samorządowych kregów w sprawie likwidacji namysłowskich linii  kolejowych wymagają bardzo poważnych korekt. Nie wszystkie odcinki namysłowskich linii kolejowych będą likwidowane. Ocaleje do drezynowania odcinek Namysłów - Bukowa Ślaska. Na pewno będzie utrzymany ze względu na czynniki obronne odcinek Namysłów - Jastrzębie. 24 lipca w czasie rajdu wzdłuż starej  granicy polsko - niemieckiej spotkam się z kępińskimi drezyniarzami i "kolejarzami". Pomysł autostrady rowerowej Opole - Kępno będzie musiał ulec rewizji. Zamiast rowerem - pewne odcinki będziemy pokonywali drezynami. To będzie jeszcze większa atrakcja turystyczna:)

Z powodu ulewy sobotni kępiński rajd rowerowy wzdłuż granicy polsko-niemieckiej z 1920 roku został odwołany. Nie spotkałem się z kępińskimi "kolejarzami" i drezyniarzami. Poznałem ich za to dzisiaj wirtualnie. Mają swoją stronę www. Na niej znalazłem taki wstępny projekt drezynowj linii turystycznej Kępno Zachodnie - Rychtal z 2006 r. Zmartwiłem się, bo minęły 4 lata od powstania szkicu projektu i z linią Namysłów - Kępno nic się nie dzieje. Drezynuje się tylko sporadycznie odcinek ok. 2,5 km Kępno Zachodnie - Mroczeń.

P>S>

W Drożkach na starcie kępińskiego rajdu rowerowego pojawiłem sie tylko ja i Ryczyn z małżonką. On samochodem z bagażnikiem rowerowym, ja rowerem:)). Zapakowalismy mój rower na bagażnik i pokonaliśmy prawie całą trasę samochodem. Było ciekawie i sympatycznie.

Dawidzie, wiem tylko, dlaczego na dworcu kolejowym w Pawłowicach Namysłowskich obłożono perony granitami strzegomskim i taką kostką super jakości. Tu na tej stacji kolejowej skonał 29 października 1931 r. pobity w Smogorzowie przez socjalistów niemieckich Max Gohla. Jak umierał - żegnał się ze światem okrzykiem: Heil Hitler! To taki lokalny święty nazistowski - miał w Namysłowie przed wojną swoja ulicę.

Powolutku zasypujemy wykopane w czasie kampanii "rowy przeciwczołgowe". W stanie wojny namysłowsko-namysłowskiej trudno będzie coś szybko zdziałać. Moje pierwsze kontakty z urzędnikami burmistrza są trudne. Ja na razie całą energię będę koncentrował na "projekcie smogorzowskim". Koleje muszą poczekać. Nie jestem poza tym instytucją. Zajmuje się tylko krajoznawstwem i blogowaniem. Poza tym stan zatomizowania i bierności namysłowian jest porażający.

Byłem dzisiaj - po blisko dwóch latach od napisania tekstu - na dworcu kolejowym w Pawłowicach Namysłowskich. Ostatecznie obiekt nie został jednak przejęty przez myśliwych i gminę. Efekty tego impasu kolejowo-gminnego są opłakane. Dworzec, który jeszcze w lipcu 2010 r. wyglądał bardzo dobrze (zabezpieczony i posprzątany przez myśliwych),   został kompletnie zdewastowany i splądrowany - wyłamane drzwi, wybite wszystkie okna, ukradzione rynny, wyprute wszyskie instalacje, wywieziona potężna waga towarowa. Katastrofa.

Optymizmem powiało jednak na trasie Namysłów - Bukowa Śląska. Powolutku linia przygotowywana jest do drezynowania,  wyczyszczono spory odcinek torowiska, postępy są najlepiej widoczne w Kamiennej.

 Niestety optymizmu co do trasy Namysłów - Bukowa Śląska szybko się chyba skończył. Panowie (z interwencji) po kilku dniach wycinki na wysokości Kamiennej zniknęli - i ani widu, ani słychu. Widocznie pan Wojtowicz odesłał ich na bardziej odpowiedzialny odcinek robót. Choć co prawda raczej żadko było słychać dzwięk piły. Optymizm widać z kolei na trasie Kamienna - Namysłów - ruszyła tu przebudowa drogi i powstanie jako bonus droga rowerowa. A Kamienna doczekała się sygnalizacji świetlnej.